Poniedziałek, 23 grudnia 2024

imieniny: Sławomiry, Wiktorii, Iwona

RSS

Pomaganie buduje. Szlachetna Paczka potrafi uzależnić od pozytywnej energii

15.12.2024 22:15 | 0 komentarzy | ma.w

Rozmawialiśmy z wolontariuszami raciborskiej Szlachetnej Paczki. Dlaczego angażują się w działania pomocowe? W weekend 14 i 15 grudnia, w SP15 działał magazyn Paczki, przybywali darczyńcy, prezenty wędrowały do adresatów. Całością dowodziła kolejny raz Aleksandra Stefanow.

Pomaganie buduje. Szlachetna Paczka potrafi uzależnić od pozytywnej energii
Wolonatriusze Szlachetnej Paczki na finale w Raciborzu
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Każdy wolontariusz ma swój wkład w szczęśliwy finał

Aleksandra Stefanow od czterech lat działa w raciborskiej Szlachetniej Paczce. Po raz drugi pełni w niej rolę liderki. - Zebrałam już trochę doświadczenia - przyznaje.

Czy na jej barkach spoczywa największy ciężar w organizacji finału akcji? - Każdy z nas ma tutaj bardzo dużo obowiązków. Ja rzeczywiście zajmuję się takimi logistycznymi sprawami, jednak każdy ma swoje zadania i dzięki temu wszystko idzie nam szybko i sprawnie. Wiemy co, jak i z kim załatwić i jak nam czegoś brakowało w zeszłym roku, to wyciągamy wnioski i teraz już nie ma problemu - stwierdziła A. Stefanow.

Kuźnia pilnie potrzebuje lidera Paczki

W sobotę 14 grudnia o 7:00 rano ekipa Paczki "walczyła" w SP15, żeby odpowiednio przygotować magazyn darów. - Postaraliśmy się, żeby to ładnie wyglądało, bo chcieliśmy by każdemu, kto do nas trafia, już przy wejściu było troszeczkę milej. Szkoła dała nam pomieszczenia i bardzo jesteśmy wdzięczni dyrekcji. Ta lokalizacja jest dla nas bardzo dogodna - poinformowała A. Stefanow.

W tym roku udało się stworzyć kolejny raz całkiem nowy zespół. - Co roku mamy sporo nowych osób, bo część wolontariuszy odchodzi, ale nowi przychodzą i uczymy się razem współpracować. Mnie osobiście cieszy, że w Raciborzu Paczka ma się coraz lepiej. Chciałabym żeby następne edycje wyglądały jeszcze lepiej - mówiła Nowinom.

- Dziś wiemy, że w Kuźni Raciborskiej jest potrzebny lider dla Szlachetnej Paczki, że są potrzebni tam wolontariusze, żeby rejon też otworzyć. Niestety w tym roku Kuźni nie udało się uruchomić, a jest tam i sporo potrzebujących ludzi, a także niemało dobrych, uczynnych osób. Potrzebują przewodnika - zaznaczyła pani Ola.

Przy zarządzaniu prezentami przydały się silne, męskie ręce

Przy zarządzaniu prezentami przydały się silne, męskie ręce

Załatwianie, dzwonienie zaczyna się wczesną jesienią

Od kilku miesięcy działają, ale zwłaszcza w weekendowy finał, w te dwa dni wolontariusze tworzą zgrany zespół ludzi, którzy bezinteresowanie pomagają, chcą zrobić coś dobrego.

- Mamy bardzo fajną ekipę. Ta dobra atmosfera u nas bierze z tego, że mamy wspólny cel i gdzieś tam łączą nas pewne cechy dlatego tak dobrze się dogadujemy. Działamy już od września, października już tak dosyć mocno. Jest dużo załatwiania, telefonów i tak dalej. Jest to jak najbardziej do ogarnięcia nawet przy pracy i studiach jednocześnie. Naprawdę zachęcam, bo to buduje człowieka i ta dobra energia zostaje naprawdę na długo - przekonuje Stefanow.

- Zgraliśmy się także z darczyńcami, tak godzinowo i przyjmujemy paczki, wywozimy je, przenosimy. Czasami paczki są przygotowywane na ostatni moment, więc mamy stanowisko do pakowania i poczęstunek dla darczyńców - opowiadała o działalności magazynu darów.

Radość kojarzenia darczyńców z obdarowanymi

Trzeci raz pomagała Szlachetnej Paczce pani Judyta. - Dzięki tym działaniom czuję się bardzo zrealizowana. Za pierwszym razem to była taka spontaniczna decyzja, niemal w ostatnim możliwym momencie. Pomaganie potrafi uzależnić. To daje radość kojarzenia darczyńców z obdarowanymi. Przepiękne doświadczenie, którego nie sposób sobie odmówić. Przy tym człowiek docenia to co ma i że może się podzielić - mówiła Nowinom wolontariuszka.

Praca wolontariuszek przypomina aktywności krasnoludków, choć mniej widocznych, to niezbędnych

Praca wolontariuszek przypomina aktywności krasnoludków, choć mniej widocznych, to niezbędnych

Jej zdaniem Szlachetna Paczka uczy pokory. - Choć każdemu czegoś brakuje, nikomu nie jest łatwo, to jednak jak widzimy, z jakimi problemami borykają się niektórzy, to trzeba zostawić to na boku i zająć się poważniejszymi tematami. Potrzebne jest takie troszeczkę szersze myślenie o innych. To jest bardzo takie budujące nas, że możemy pomóc - kontynuowała pani Judyta. Przy organizacji Paczki jest wiele szkoleń, spotkań z liderami, zaznajamiania się jak to funkcjonuje. Odbywają się spotkania z rodzinami, tworzone są ich opisy, dokonywane formalności, komu zostanie przyznana pomoc. Weryfikujemy całość, żeby wszystko było rzetelne, żeby ta pomoc nie poszła na marne - usłyszeliśmy od naszej rozmówczyni.

- To ważne, że potrafimy stworzyć tak zgrany zespół naprawdę własnymi siłami. Każdy coś dodaje od siebie. To nas samych nastraja ta pozytywna energia, bo my cieszymy się radością tych darczyńców, tych rodzin naprawdę to jest cudowna atmosfera - dodała na koniec.

"Dużo dobrego dzieje się dzięki Paczce"

Wśród tegorocznych wolontariusz Paczki spotkaliśmy Zbigniewa Olaniszyna, przez długie lata związanego z OSiR-em, a później przedsiębiorcę prowadzącego restauracje w Raciborzu. - Jeszcze jak miałem restaurację "Mimo" to często przychodzili do mnie ludzie potrzebujący. Syn kiedyś mi powiedział że do mnie się lgną tacy ludzie. Jak została zupa czy coś innego, to im dawałem do słoików. Czasem coś mi pomogli, żeby się odwdzięczyć. Pomyślałem, że skoro Szlachetna Paczka działa, to mogę się zainteresować. Byłem na spotkaniu, przyszedłem pomóc. Włączyłem się też w szukanie sponsorów - opowiadał nam senior zaangażowany w finał Szlachetnej Paczki.

- Udało się pomóc panu Andrzejowi, który mieszka w rejonie kina Bałtyk. Jest w naprawdę trudnej sytuacji. Mieszka w zagrzybionym mieszkaniu, nie ma podstawowych rzeczy, nawet skarpetek. Dzięki paczce dostał kabinę prysznicową, zamontują mu ją. To jest piękna inicjatywa ta Paczka. Dużo dobrych rzeczy się dzieje dzięki niej - uważa Z. Olaniszyn.

- Oprócz tego pomagam ze znajomymi, jak kogoś takiego potrzebującego spotkamy, wystarczy przecież odruch ludzkiego serca, czasem tylko rozmowa, bo to ludzie samotni. Często nie wiedzą, że na Ocicach jest noclegownia, a w klasztorze można dostać gorącą zupę. Myślę, że na zimowy czas przydałaby się w centrum Raciborza taka ogrzewalnia, żeby biedni ludzie mieli się gdzie zatrzymać, żeby nie marzli. Coś takiego jak w Krakowie widziałem - powiedział Nowinom pan Zbyszek.

Finałowy sztab w SP15 ta lokalizacja od lat pozostaje niezmienna

Finałowy sztab w SP15 ta lokalizacja od lat pozostaje niezmienna