Czy prezydent Wojciechowicz powinien założyć ornat? Radne zdziwione brakiem zaproszenia na mszę 11 listopada
Justyna Poznakowska i Magdalena Kusy pytały na sesji w Raciborzu (30 października) prezydenta Jacka Wojciechowicza, dlaczego w oficjalnym zaproszeniu na obchody Święta Niepodległości pominął mszę za Ojczyznę? Włodarz wyjaśnił, że nie jest jej organizatorem i skupia się na części, za którą odpowiada Miasto.
Czy stypa jest ważniejsza od pogrzebu?
Justyna Poznakowska podkreśliła, że wartości patriotyczne są dla niej ważne. Sama nosi mundur więziennika, mąż i dzieci także są związani ze służbami mundurowymi. Radna zaznaczyła, jak mocno przeżywa święta państwowe z 3 Maja i 11 listopada.
Przypomniała hasło towarzyszące tym wydarzeniom: Bóg, honor, Ojczyzna. Wskazała, że istotne jest również duchowe przeżywanie rocznicy odzyskania niepodległości.
Poznakowską zdziwiło, że na oficjalnym zaproszeniu dla radnych na miejskie obchody Święta Niepodległości pominięto mszę świętą. Corocznie odprawia się ją w kościele farnym w intencji Ojczyzny. Radna uważa, że przemarsz pod pomnik, która odbywa się co roku zaraz po mszy, ma unikalną, podniosłą atmosferę.
Zdaniem radnej Poznakowskiej brak zaproszenia na mszę można porównać do zaproszenia zamiast na pogrzeb, to od razu na stypę.
Prezydent był kiedyś ministrantem
Jacek Wojciechowicz obruszył się na porównywanie obchodów 11 listopada do pogrzebu. Wyjaśnił, że nie zaprasza na mszę, bo nie jest jej organizatorem. Prezydent zadeklarował, że wybiera się na nią, a zdziwienia J. Poznakowskiej nie rozumie.
- Czy pani oczekuje, że ja się ubiorę w ornat? Kiedyś byłem ministrantem - uśmiechnął się Jacek Wojciechowicz. Dodał, że urząd odpowiada za część świecką i na niej się skupia.
Głos w tym temacie zabrała także radna Magdalena Kusy, której nie spodobała się zastosowana przez prezydenta forma zaproszenia. Uznała ją za deprecjonowanie znaczenia mszy świętej w tym dniu. Prosiła włodarza, by nie odpowiadał na pytania radnych w kpiący sposób.
Przewodniczący rady Mirosław Lenk stwierdził, że trzeba przemyśleć formę zapraszania na miejskie imprezy. Dodał, że on i wielu radnych wybiera się tego dnia do raciborskiej fary.
Jacek Wojciechowicz podsumował dyskusję stwierdzeniem, że tworzy się jakiś sztuczny problem. - Nie rozumiem powodu tej krytyki, tylko dlatego, że wcześniej było inaczej - stwierdził.
Ludzie:
Jacek Wojciechowicz
Prezydent Raciborza i były wiceprezydent Warszawy
Komentarze
9 komentarzy
~niechsiezastanowi : Bóg piszemy z dużej litery - również odmieniając przez przypadki. Dzień Niepodległości to tytuł filmu. Patrioci wiedzą, że w Polsce 11 listopada obchodzimy Narodowe Święto Niepodległości. Tyle w tematach formalnych. Nie życzę sobie Twojej deklaracji że "też nikogo nie interesują" . Mnie interesują. Kolejnym razem pisz proszę za siebie... Jedynie!
Funkcja radnego polega na braniu czynnego udziału w zarządzaniu miastem zgodnie z interesem jego mieszkańców. Poglądy radnego dotyczące religii, honoru, boga i ojczyzny nie nadają się dzielenia się nimi publicznie; są zbyt osobiste i też nikogo nie interesują. Temat Mszy Świętej w Dniu Niepodległości nie powiniej znaleźć się w programie sesji. Są ważniejsze, trudne i palące problemy w Raciborzu - radni powinni się skupić na ich rozwiązywaniu. No tak, ale do tego byłaby potrzebna kompetencja... Lepiej mleć ozorem!
Pssssst . Komża P. Prezydencie. Ministranci w komżach. Ornat dla księdza. Ale by było. Sadzę że ks. proboszcz by się zgodził. Tym bardziej że jest doświadczenie. Ale by było. Może przyjechałby TVN. Polsat to na mus.
Nic złego się tu nie dzieje. Urząd nie jest Kościołem. Raciborzanie wybrali w wolnych, demokratycznych wyborach prezydenta jakiego chcieli. Pisowskiego odrzucili. Uwagi o niestosownym zaproszeniu kierują panie radne o prawicowych poglądach. Dlaczego ich pogląd na życie ma być właściwy, a inne nie? Prezydent jest od samorządu, a nie spraw duchowych.
Wojciechowicz ma mieszkańców, Racibórz i mszę w "głębokim poważaniu"
Jeszcze radni zatęsknią za Polowym, he, he…
Jednego nie rozumiem jak lewaki mogą chodzić do kościoła jednoczesnie z nim walcząc coś chyba jest nie tak z tymi lewakami
Lewak z Warszawy kasuje tradycję która towarzyszyła nam od upadku komuny…
Brawo Jacku, brakuje im tylko księdza Salcesona