"Chcą nas zabetonować". Raciborzanie z Wileńskiej przyszli do radnych i prezydenta na sesję
Mieszkańcy ulicy Wileńskiej protestują przeciw planom budowy "wielokondygnacyjnych budynków mieszkalnych" między istniejącym blokiem a przedszkolem terapeutycznym w dawnym Słoneczku. Nie chcą betonozy Raciborza i skazania mieszkańców na widok murów i brak słońca.
Wystąpienie jak przed ławą przysięgłych
Przed radą wystąpił w imieniu mieszkańców Wileńskiej Janusz Rydzak. Mówił, że czuje się jak obrońca z dramatu sądowego przed ławą przysięgłych. Podkreślił, że prosi o decyzję innych raciborzan, a nie ludzi z innego odległego miasta, np. z Poznania. Rydzak to rafakowiec nawiązał do trudnej sytuacji spółki, którą do niedawna zarządzali poznaniacy z PBG.
- Chcą nas zabetonować - mówił przedstawiciel raciborzan z Wileńskiej.
Reprezentant grupy mieszkańców zwrócił uwagę na sytuację dzieci z przedszkola Słoneczna Kraina.
- To około setki chorych dzieci, z niepełnosprawnościami. Czy wyobraża pan sobie ich cierpienie w trakcie budowy z hałasem koparek, młotów i kurzem? - zwrócił się do prezydenta Raciborza Jacka Wojciechowicza. Rydzak podkreślał negatywny wpływ budowy na bezpieczeństwo okolicy, zwłaszcza dzieci.
WIDEO: ZANIM WYSŁUCHANO MIESZKAŃCÓW RADNI ZROBILI SOBIE ZDJĘCIE
Wybieg dla psów byłby lepszy pod tę inwestycję
Obniżka wartości mieszkań to kolejny argument podniesiony w proteście zaprezentowanym przed radą. - Utrata zieleni i spokojnego otoczenia obniży atrakcyjność tego miejsca - przekazano włodarzowi miasta.
Obawy protestujących dotyczą także stanu technicznego istniejących budynków. - To bloki z lat 60-tych czy 70-tych. Roboty budowlane mogą mieć wpływ na ich konstrukcję, pękanie szyb w oknach - zaznaczył J. Rydzak.
Mieszkańcy Wileńskiej złożyli ponad 200 wniosków do prezydenta Wojciechowicza. Sugerują by znaleźć inne miejsce na taką inwestycję. Po J. Rydzaku wystąpiła zamieszkała przy Wileńskiej Irena Hlubek. Mówiła, że pobliski wybieg dla psów to znacznie lepszy teren pod budowę bloków niż zielony teren między szkołą a blokiem.
- Nietrafiony pomysł, tam wszystko jest ograniczone, małe na taką inwestycję - podkreśliła.
Oba wystąpienia nagrodzono oklaskami - na sesję przyszło kilkadziesiąt osób, mieszkańców Wileńskiej.
Autorzy protestu chcą wstrzymania procesu wydania pozwolenia na budowę.
Prezydent uznał apel mieszkańców za nadużycie
Przewodniczący rady Mirosław Lenk zapewnił, że rada nie zamierza nikomu szkodzić, ale ten teren nie jest miejski, a prywatny. - Nie jesteśmy cudotwórcami. Inny organ decyduje - mówił Lenk. Podkreślił, że prawo własności prywatnego terenu to ważny argument w tej dyskusji.
Prezydent Raciborza Jacek Wojciechowicz oświadczył, że podziela obawy protestujących, ale wygłoszony apel jest nadużyciem i zawiera fałszywe stwierdzenia. Włodarz podał, że plan zagospodarowania ustalono dla tego terenu w 2006 roku i zapis funkcjonuje już 18 lat. Poinformował, że apel należy skierować do starosty wydającego pozwolenia na budowę i można było to zrobić dzień wcześniej na sesji powiatowej.
- W urzędzie miasta sprawa jest znana od roku. Wtedy można było zmieniać plan zagospodarowania. Możemy interweniować, rozmawiać ze starostą i inwestorem - podał Jacek Wojciechowicz.
Zastępczyni prezydenta Małgorzata Rudnicka-Głowińska poinformowała, że w 2023 roku w urzędzie poznano zamiary inwestora, który początkowo planował tam garaże, a na początku 2024 roku zmienił je na budynek piętrowy, wysoki na 13 metrów (wyższy niż osiedle tam istniejące).
"Będziemy mieszkali jak w kurniku"
Janusz Rydzak przyznał, że po wysłuchaniu prezydenta Wojciechowicza poczuł się jak smarkacz, a mieszkańcy Wileńskiej zamieszkują swój blok od 1962 roku.
- Nie mieliśmy wcześniej żadnych informacji o tych planach, dowiedzieliśmy się z mediów, od ludzi. Jak powstanie tam blok wysoki na 13 metrów, to zasłoni nas i będziemy mieszkali jak w kurniku - oznajmił lider protestujących.
Konieczny: prezydent potraktował mieszkańców jak intruzów
Radny Dominik Konieczny wyraził zdumienie wypowiedzią prezydenta Wojciechowicza. Uznał, że włodarz potraktował raciborzan jak intruzów i odesłał jak petentów pod inny adres.
Według Koniecznego prezydent ma wpływ na inwestycję, bo wydaje decyzję na dostęp budowy do drogi publicznej. Tę decyzję - według informacji posiadanych przez radnego - wydał 17 października, już po zwróceniu się raciborzan o zablokowanie inwestycji. Przysłuchujący się tej wypowiedzi mieszkańcy Wileńskiej stwierdzili, że to skandal.
- Proszę odkręcić błędną decyzję - prosił Wojciechowicza. - Pan może, ale czy pan chce? Prezydent Polowy chciał i zrobił coś dla mieszkańców ul. Szczęśliwej w podobnej sprawie - podał radny Konieczny (temat Szczęśliwej nie został rozwiązany, sprawa jest w sądzie administracyjnym - red).
"Przyszliśmy do was po pomoc"
Przewodniczący Mirosław Lenk ocenił przemowę Koniecznego jako populizm. Stwierdził, że radny jeszcze jako wiceprezydent wiedział o planach inwestora na Wileńskiej. Lenk ocenił, że błędem miasta była rezygnacja z pierwokupu działki, by zablokować budowę w tym miejscu.
Maria Szłapka - nauczyciel, która rozpoznała na sali swoich wychowanków, zamieszkała od 40 lat przy Wileńskiej, powiedziała, że przyszła z sąsiadami do rady po pomoc. Stwierdziła, że po wybudowaniu pięciopiętrowego bloku miejscowi będą czuli się jak w piwnicy, bo obiekt zasłoni im dostęp do słońca.
Michał Fita zwrócił się do prezydenta Wojciechowicza, by ten wykorzystał obecne bliskie relacje magistratu ze starostwem i samorządy wspólnie wypracowały rozwiązanie korzystne dla mieszkańców z Wileńskiej.
Wojciechowicz: opozycja odwraca kota ogonem
Prezydent Wojciechowicz żałował, że radny Konieczny nie wykazał troski i nie wykupił terenu pod blok, kiedy była taka okazja. - Wtedy realnie można było zapobiec tej sytuacji - mówił włodarz. - Co wam wtedy przeszkadzało, aby pomóc mieszkańcom? - zwrócił się prezydent do opozycji. Zarzucił jej rajcom, że odwracają kota ogonem, oszukują przybyłych.
- Mogliście zadziałać, ale byliście zajęci pomaganiem inwestorowi - mówił do rajców z Silnego Raciborza.
Nazwał ich postawę "fałszywą, cyniczną i bezczelną". Zdaniem Wojciechowicza uchwała rady zmieniająca plan zagospodarowania nie zadziała, bo nie starczy czasu, aby była skuteczna.
Dojdzie do kolejnego spotkania w sprawie Wileńskiej
Na koniec dyskusji przewodniczący Lenk zaproponował odrębne spotkanie "bez kamer i mikrofonów" by omówić problem z mieszkańcami. - Wiem, że to musztarda po obiedzie, ale dziś w takiej atmosferze trudno rozmawiać o rozwiązaniach - nadmienił szef rady.
Naczelnik wydziału inwestycji, miejski urbanista Mariusz Mrozek doradzał przybyłym mieszkańcom, aby udali się do starostwa i postarali się o pozycję strony w postępowaniu oraz sprawdzili czy dokonano już analizy nasłonecznienia terenu po wybudowaniu bloku, bo taka procedura jest niezbędna w tym przypadku.
Ludzie:
Dominik Konieczny
Radny, były wiceprezydent Raciborza
Jacek Wojciechowicz
Prezydent Raciborza i były wiceprezydent Warszawy
Małgorzata Rudnicka - Głowińska
Wiceprezydent Raciborza
Michał Fita
Dyrektor Centrum Kultury i Sportu w Kietrzu - TKALNIA, były wiceprezydent Raciborza, radny Raciborza
Mirosław Lenk
Przewodniczący Rady Miasta Racibórz, były prezydent.
Komentarze
6 komentarzy
W jaki sposób Racibórz ma się zaludniać jak nie przez nowe mieszkania? To jest świetna lokalizacja stąd pomysł inwestora. Prezydent powinien stać murem za tym nowym podatnikiem, nieba mu przychylić. Protest organizują seniorzy, oni nigdy nie będą chcieli rozwoju, a miasto umrze razem z nimi. Widać, że jako Konieczny był wiceprezydentem to chciał zupełnie czegoś innego niż teraz. Obecnie zależy mu żeby Jacek Wojciechowicz jak najszybciej oddał zabrany w wyborach fotel prezydenta.
Ktoś jest zdziwiony? W Warszawie trzymał z mieszkańcami czy deweloperami?
Tylko zagłosuj wyborco i tyle? Czy po pierwszych słowach mieszkańców o problemie każdy radny i kazdy prezydent powinien zaproponować pójście wspólnie z mieszkańcami do starostwa? Czyż nie bo to.jednxk.dla mieszkańców są radnymi i prezydentami. Starostwo wydaje pozwolenie to mają tam iść bo to sprawa starostwa ? a zaraz potem pieniądze mieszkańców na zadania miasta po raz kolejny są przekazywane do powiatu by mu pomagać gdy powiat sam na swoje pieniądze i sam decyduje na co wydaje? Trzymamy kciuki za tych mieszkańców.
Jeśli to prawda, że chronologia jest taka, że najpierw mieszkańcy złożyli pismo, a kilka dni później miasto wydało decyzję o umożliwieniu dojazdu do drogi publicznej, to sprawą powinno się zainteresować CBA. Żeby się nie okazało, że sprawdzone kilka lat wcześniej nawyki reprywatyzacyjne z tzw szkoły warszawskiego ratusza nie stały się praktyką mafii z wileńskiej.
Jak na dłoni widać... W sprawie dot. Szczęśliwej. Prezydent (ówczesny dla jasności) przyjął protestujących u siebie. Każdemu z uczestników wręczył druk wniosku o zmianę planu zagospodarowania przestrzennego. Przyspieszył tyle na ile mógł uchwałę Rady Miejskiej dot. tegoż wniosku . Po ok. pół roku przeznaczenie terenu w PZP zostało zmienione. Jak to wygląda teraz w przypadku Wileńskiej można przeczytać w artykule. Mimo wszystko proponuję Państwu walczyć. To duża inwestycja i wymaga sporych środków a czas działa na Państwa korzyść. Dopóki nie ma pozwolenia na budowę walczcie.
Wojciechowicz ma mieszkańców w ....ie.