Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

Wrocławski hołd dla mieszkańców Nieboczów. Powódź przywróciła wspomnienia

28.10.2024 10:44 | 5 komentarzy | ska

Podczas wrześniowych wydarzeń związanych z powodzią i wykorzystaniem zbiornika Racibórz Dolny na jednym z wrocławskich fanpage pojawił się komentarz, który dotyczył wspomnień ze starych Nieboczów i jednocześnie stanowił podziękowanie dla tych, dzięki którym wody powodziowe udało się spiętrzyć na terenie zbiornika. Komentarz zyskał ponad 2000 reakcji.

Wrocławski hołd dla mieszkańców Nieboczów. Powódź przywróciła wspomnienia
Zbiornik Racibórz Dolny, spotkanie "ligocików" w WDK Grabówka oraz dom kultury w Nieboczowach
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Wrocławski hołd dla mieszkańców Nieboczów. Powódź przywróciła wspomnienia

Autorką wspomnianego komentarza jest mieszkanka Wrocławia Konstancja Szymura, pochodząca z Kokoszyc. To właśnie jej wspomnienia trafiły w serca wrocławian, którzy tak ochoczo dziękowali teraz mieszkańcom Nieboczów za ich poświęcenie przy przeniesieniu wsi. Okazją było uruchomienie zbiornika Racibórz Dolny.

- DZIĘKUJEMY wysiedlonym dawnym urokliwym Nieboczowom i byłym mieszkańcom sielankowej Ligoty Tworkowskiej w tamtejszej dolinie Odry w gminie Lubomia, gdzie pracowała moja Mama. Dorastałam w atmosferze gorących i burzliwych rozmów w „Gminie” z udziałem fachowców z Politechniki Gliwickiej i Wrocławia na temat tego planowanego zbiornika, który został wybudowany dosłownie 15 km od mojego domu rodzinnego. Na tych terenach mama, urzędniczka kluczowej w tym temacie gminy Lubomia w latach 80-tych 90-tych chodziła z mapami, przeprowadzała spisy i liczyła użytki rolne. Zawsze zgłaszała się, by robić to właśnie w tych dwóch wsiach, bo były cudne. W mojej pamięci jawi się mini park nad rzeką (Odrą) z kapliczką i łódką kierowaną przez przewoźnika, sołtysa Ligoty Tworkowskiej, który przeprawiał pasażerów na drugi brzeg do Tworkowa, aby mogli złapać pociąg do Raciborza. Pojawiał się on jak tylko ktoś zapukał kamieniem o słupek, którego dźwięk wywoływał z domu pana Kurzydema - napisała Konstancja Szymura

Wspomnienia z wysiedlonych wsi

Jej wspomnianą mamą jest Teresa Szymura, z domu Meisel, która była pracownikiem Urzędu Gminy Lubomia. Ligota Tworkowska była małą miejscowością położoną w gminie Lubomia w powiecie wodzisławskim, niedaleko miejscowości Buków i Nieboczowy, które również zostały wysiedlone. W przeciwieństwie do Nieboczów nie powstała jednak od podstaw nowa wieś, ale więzi społeczne pozostały. Mieszkańcy Ligoty Tworkowskiej regularnie się jednak spotykają w Wiejskim Domu Kultury w Grabówce, gdzie istnieje także izba pamięci o wysiedlonej wsi. To tam właśnie można znaleźć m.in. stare zdjęcia, na których zachowały się widoki, o których wspomina pani Konstancja. (zobacz także "Ligota Tworkowska pozostanie w naszych sercach")

- To wszystko prawda. Były takie czasy, że naszym zadaniem było wykonywanie m.in. spisów rolnych. Bardzo dobrze wspominam tych ludzi, bo poznałam ich dobrze i zapisali się w mojej pamięci. Znałam każde gospodarstwo, wiedziałam kto ma ile krów, świń, co sieje. Obserwowałam z boku również całą akcję związaną z wysiedleniem mieszkańców i przeniesieniem wsi. Dziś wiadomo, że był to trudny, ale potrzebny krok - mówi Nowinom Teresa Szymura

Mieszkańcy Ligoty Tworkowskiej regularnie spotykaja się w WDK Grabówka, pielęgnując pamięć o swojej wsi. fot. arch. FK

Mieszkańcy Ligoty Tworkowskiej regularnie spotykaja się w WDK Grabówka, pielęgnując pamięć o swojej wsi. fot. arch. FK

Jedni się przenieśli, inni zostali

Jej córka Konstancja wspomina także innych mieszkańców Ligoty Tworkowskiej i Nieboczów. W tym roku zbiornik Racibórz Dolny przesądził o losie Opola i Wrocławia. Mówiąc wprost uchronił te miasta przed powtórką powodzi z 1997 roku. Niestety nie wszystkie miejscowości miały tyle szczęścia. 

- Mama uwielbiała wstępować do Kraskuli (pani Marta Krasek) "rychtyk Raciborzanki", która mieszkała koło Narcyza w małej chałupince, chodziła typowo śląskich raciborskich kieckach i sadziła konwalie w emaliowanych miskach, które trzymała w szpajsce (spiżarnia) już wczesną wiosną... W 1997 r ze wzgórza na granicy Lubomii i Pogrzebienia z niedowierzaniem oglądałam z Tatą [Władysław Szymura] zalaną dolinę nadodrzańską i wspomniane wsie z Bukowem i Lubomią włącznie. Od tamtego czasu dyskusje nad wywłaszczaniem ludzi nabrały tempa. Niestety takiego szczęścia, takich urzędników i konsekwencji w działaniu po 1997 r. nie mieli mieszkańcy Kotliny Kłodzkiej. Tam na Śląsku 240 rodzin musiało się przesiedlić. Nieistotne, że w Kotlinie jest ich więcej. Tam też był wielki opór, ale po trudnych dyskusjach dało się! Teraz dopiero widać jakie wielkie przedsięwzięcie zostało wykonane, nie tylko finansowe, ale nad umysłami ludzi! Bo przecież co ich wówczas interesowała Oława, Opole lub Wrocław? Przeciętny człowiek zazwyczaj myśli w małej skali. Potrzeba nam urzędników i polityków, których priorytetem nie jest wynik wyborczy, a którzy myślą dalekowzrocznie, z poszanowaniem dla środowiska dogadają się i z ekologami i z naukowcami aż w końcu przemówią do rozsądku ludzi, którzy ostatecznie zadecydują o bezpiecznej przyszłości potomnych i swoich i tych daleko w Opolu, Oławie i we Wrocławiu... Zapraszamy do nowych Nieboczów… tutaj został przeniesiony nawet cmentarz… sam mój szwagier brał w tym udział, a byli mieszkańcy zalewowych terenów mieszkają teraz bezpiecznie w nowoczesnych willach pod lasem, ogrzewanych gazem, jest tam nawet boisko, które daleko nie ma równego sobie. Dało się! - podsumowuje swój komentarz Konstancja Szymura, a wtóruje jej ponad 100 osób, które także dziękują bohaterskim mieszkańcom Nieboczów. 

Warto dodać, że dom kultury w nowych Nieboczowach nosi dziś wymowne imię "Bohaterskich Nieboczowików".