Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

Rolnicy Sudołu zazdrościli kiedyś Wojciechowiczowi jego bmw. O co proszą go po 30 latach?

28.10.2024 00:23 | 1 komentarz | ma.w

"Zebra" przy starej szkole, 300 metrów chodnika i ochrona przed wodą z pól to postulaty mieszkańców dzielnicy, która nie ma w radzie miasta swego przedstawiciela. Drugie spotkanie dzielnicowe prezydenta Raciborza Jacka Wojciechowicza odbyło się 24 października w remizie w Sudole.

Rolnicy Sudołu zazdrościli kiedyś Wojciechowiczowi jego bmw. O co proszą go po 30 latach?
Prezydent Raciborza Jacek Wojciechowicz w drugim październikowym spotkaniu dzielnicowym rozmawiał z mieszkańcami Sudołu
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Pędzą tiry, a przejścia brakuje

Były szef sudolskich strażaków Krzysztof Seidler przychodzi na kolejne spotkania z prezydentami i nie może doczekać się spełnienia prośby o wymalowanie przejścia dla pieszych na Hulczyńskiej. Przy tzw. starej szkole, na skrzyżowaniu z ul. Korczaka, kiedyś były pasy. Miejscowi i tak tamtędy się przemieszczają, ale odbywa się to z narażeniem zdrowia, a nawet życia. Drogą krajową nr 45 pędzą tiry, nie zważając na ograniczenie prędkości do 40 km/h. - Czy musi się stać tragedia? - irytuje się strażak OSP. Na poprzednich spotkaniach słyszał argument, że sprawa przejścia leży w gestii GDDKiA - zarządcy drogi krajowej. W instytucji nie chcą się zgodzić na takie rozwiązanie, choć na terenie gminy Krzyżanowice zebry na DK45 to normalność.

K. Seidler mówił jeszcze o "sudolskiej obwodnicy", by ją poprowadzić w stronę Tworkowa. Podkreślił, że na DK45 jest wiele wypadków np. na Hanowcu, i na skrzyżowaniu Tworków-Krzanowice. Wojciechowicz zauważył, że jeszcze za komuny było ono znane jako niebezpieczne.

Padł argument, że jak dwie gminy by się biły to łatwiej o środki.

Spotkanie z włodarzem Raciborza odbyło się w remizie OSP Sudół

Spotkanie z włodarzem Raciborza odbyło się w remizie OSP Sudół

Dzielnica potrzebuje chodników, bo miejscowi narażają życie

Mówiono o chodniku do ulicy Wiosennej. Sprawa wraca na każdy prezydencki objazd. w gminie. W Gminie Krzyżanowice takie chodniki budują. - Nawet już ze dwa razy już płyty tam wymienili. Sudół potrzebuje jakieś 300 metrów tego chodnika, przedłużenie tego, co już jest przy Hulczyńskiej. Pobocze jest niebezpieczne, dzieci chodzą między tirami - mówili prezydentowi miejscowi.

Marzenia o chodniku dotyczą także odcinka od szkoły katolickiej w kierunku na Studzienną. Tam przydałaby się ścieżka rowerowa.

Wyrwa na ulicy Kornela Makuszyńskiego, czy mostek koło hydroforni, który ucierpiał przy ostatniej powodzi to kolejne bolączki dzielnicy. Zmorą jest tu również woda z pól uprawnych. Cierpią wskutek podtopień raciborzanie z ulicy Hulczyńskiej

Zaproponowano, żeby tzw. padół zmienić częściowo w rodzaj spowalniacza retencyjnego, przetrzymującego chwilowo nawał wody.

W szkole przydałby się nowy piec

W Sudole nie chcą, by wyasfaltować przedłużenie ulicy Czynu Społecznego i poprowadzić ją w takim standardzie do Wojnowic. Obawiają się, że cichą ulicą zaczną jeździć częściej samochody i kierowcy z ciężką nogą.

Szkoła katolicka, który mieści się budynku Miasta, potrzebuje modernizacji kotłowni. Ogrzewa ją stary piec węglowy. Prezydent z zastępcami przyznali, że nakłady inwestycyjne są po stronie właściciela.

Rozmawiano także o przebiegu obwodnicy Płonia-Sudół. Rolnicy apelują, żeby biegła po śladzie starej Psiny, nieczynnej rzeki.

W Sudole ostrzegali prezydenta, że na mycie będą jeszcze większe korki, gdy otworzą tam duży sklep budowany w polu. - Będzie makabra. Tam musi być rondo - podpowiadali włodarzowi.

Podziw dla beemy i krzywe auto z giełdy

Jan Płaczek, miejscowy rolnik i jeden z gospodarzy zaangażowanych w Wielkanocną Procesję Konną przyznał, że pamięta Jacka Wojciechowicza z czasów, kiedy ten przed 30 laty był wiceprezydentem Raciborza. - Szczególnie pamiętam pana z jednej rzeczy. Jeździł pan wtedy wypasioną beemą i my patrzyliśmy na to z podziwem, bo sami mieliśmy w domach maluchy, fiaty 126 p - mówił Płaczek. Prezydent wspominał, że miał wtedy 28 lat i dobre auto to była dla niego największa frajda. - Ta beema fajnie wyglądała, a wcześniej był duży fiat. Pojechałem po nią na giełdę z Achimem Kozą, bardzo dobrym mechanikiem. Kolor auta był metalik szary. Jak go kupiłem i przywiozłem, mówię do Achima, ono wydaje mi się krzywe. Zmierzyliśmy i faktycznie było krótsze z jednej strony, ale jakoś się jeździło. Samochodziarzem jestem do dziś - powiedział w Sudole J. Wojciechowicz.

Jan Płaczek podkreślił, że Sudół zawsze miał dobre kontakty z prezydentami i życzył Wojciechowiczowi, żeby to dobre odczucie nadal zostało. Prezydent obiecał, że będzie się o to starał i obiecuje, że w jego osobie dzielnica będzie miała kogoś na kształt swego radnego.



Ludzie:

Jacek Wojciechowicz

Jacek Wojciechowicz

Prezydent Raciborza i były wiceprezydent Warszawy