W Rybniku odstrzelono 6 nutrii. We Francji eliminuje się 400 tys. osobników rocznie
Wstrzymanie odstrzału nutrii, zapowiedź wznowienia odłowu tych zwierząt w nowym roku, modyfikacja zamówienia przetargowego, tak by zwierzęta w pierwszej kolejności trafiały do azylów, a dopiero później, w przypadku braku wolnych miejsc w takich ośrodkach, były uśmiercane - to najważniejsze informacje, które przekazały dr Piotr Otawski, Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska, podczas konferencji prasowej zorganizowanej w Rybniku, 24 października 2024 r.
Wstrzymanie odstrzału nutrii i wznowienie odłowu w przyszłym roku
- Działanie dotyczące odłowu nutrii zostały wstrzymane do końca tego roku. Nie będzie dalszych odłowów w tym roku. Nie oznacza to, że dalsze działania w zakresie odłowu i eliminacji nutrii nie będą podejmowane. Od przyszłego roku te działania zostaną ponowione, tak aby ten gatunek ostatecznie zniknął ze środowiska. Oczywiście zachęcamy w związku z tym wszystkie podmioty, które mają lub będą się ubiegały o zezwolenie na założenie azylu, lub działania zaradcze, do podejmowania działań w tym zakresie i w miarę możliwości, w ramach istniejących pozwoleń, o odłowienie tych nutrii - powiedział dr Piotr Otawski w Rybniku, odsyłając osoby lub podmioty zainteresowane podjęciem takich działań do instrukcji opublikowanej na stronie internetowej Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska:
https://www.gov.pl/web/gdos/jak-utworzyc-azyl-dla-zwierzat
116 nutrii odłowiono na zlecenie RDOŚ, 100 nutrii odłowili obrońcy zwierząt
Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska powiedział, że w całym województwie śląskim do tej pory na zlecenie Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Katowicach odłowiono 116 nutrii (6 w Rybniku). GDOŚ szacuje, że kolejne 90-100 nutrii zostało odłowionych przez podmioty, które nie działały na zlecenie RDOŚ. W ten sposób cel odłowu 200 nutrii w tym roku został zrealizowany.
Na decyzji o wstrzymaniu odłowu nutrii zaważyły również kwestie bezpieczeństwa, w tym pogróżku, jakie otrzymywali pracownicy Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska oraz firmy zajmującej się odłowem nutrii na zlecenie RDOŚ. Sprawy te zostały zgłoszone policji.
Na Zachodzie eliminuje się dziesiątki tysięcy nutrii rocznie
Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska podkreślił w Rybniku, że nutria jest gatunkiem inwazyjnym, co do którego istnieje obowiązek zwalczania. Powodem są szkody, jakie powoduje on w środowisku przyrodniczym oraz w infrastrukturze, zwłaszcza hydrotechnicznej. Kwestie te reguluje prawo unijne oraz krajowe. - Ze względu na to, że w Polsce mamy jeszcze szansę oraz możliwość uchronienia się przed tym, żeby ta populacja nie rozwinęła się na taką skalę, jak ma to miejsce w innych państwach Europy, zwłaszcza w południowej Europie, te działania muszą być niezwłocznie podjęte - podkreślił Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska.
Wszystko po to, aby nie dopuścić do niekontrolowanego wzrostu populacji tych zwierząt i nie doprowadzić do sytuacji takiej, do jakiej doszło we Francji czy we Włoszech, gdzie co roku w ramach walki z tym inwazyjnym gatunkiem obcym eliminuje się tysiące nutrii - ponad 400 tys. osobników we Francji, 60 tys. we Włoszech, ponad 30 tys. w Wielkiej Brytanii.
Władze samorządowe miały świadomość tego, co czeka nutrie
Dr Piotr Otawski podkreślił, że Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Katowicach informowała władze samorządowe o konieczności podjęcia działań związanych z eliminacją nutrii co najmniej od 2023 roku. - Cały scenariusz tego, co się stanie, jakie działania będzie musiała podjąć Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Katowicach, był przekazany władzom samorządowym - powiedział Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska podczas konferencji w Rybniku.
Działania podejmowane przez RDOŚ miały związek m.in. z sygnałami płynącymi z Rybnika, które dotyczyły szkód wyrządzanych przez tutejsze nutrie. Takie informacje płynęły zarówno ze strony samorządu, jak i PGE. Wody Polskie musiały wydać ponad 300 tys. zł na naprawę skarp Nacyny, które zostały uszkodzone przez nutrie. Nutrie zagrażają nie tylko infrastrukturze hydrotechnicznej, ale również rodzimym gatunkom ptaków, takich jak bączek czy rybitwa białowąsa. W niektórych krajach europejskich gatunki tych ptaków są zagrożone wyginięciem wskutek rozprzestrzeniania się nutrii.
Dr Piotr Otawski zwrócił też uwagę, że środowisko naukowe jest jednomyślne co do konieczności podjęcia działań zmierzających do eliminacji nutrii, a pojedyncze głosy sprzeciwu wyrażają osoby, które mają nie zajmować się naukowo inwazyjnymi gatunkami obcymi.
Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska podkreślił, że działania podejmowane przez Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska w Katowicach odbywały się w ramach prawa.
- RDOŚ była zobowiązana do podejmowania tych działań, bo zgodnie z ustawą w odniesieniu do gatunków podlegających szybkiej eliminacji, te działania powinny się rozpocząć w terminie trzech miesięcy od wykrycia stanowiska - powiedział dr Piotr Otrawski.
W związku z tym RDOŚ w Katowicach już w zeszłym roku ogłosiła przetarg na odłów i eliminację nutrii. Postępowanie zostało unieważnione, gdyż środki zarezerwowane na ten cel w budżecie tej instytucji były niewystarczające w stosunku do wartości ofert, które wpłynęły w przetargu.
Odłowione nutrie będą mogły zostać przekazane do azyli
- To co faktycznie można powiedzieć, co jest lekcją płynących ze zdarzeń w Rybniku, przetarg nie zawierał możliwości przekazania odłowionych nutrii do azylów i oczywiście w przyszłości to zostanie zmienione. Kolejne przetargi, kolejne umowy, będą zawierały tego typu klauzule. Natomiast zwrócę uwagę, że w momencie, kiedy przetarg był ogłaszany, w Polsce istniał jeden azyl posiadający zgodę na przetrzymywanie czterech nutrii. Pierwsze wnioski o działania zaradcze, quasi-azyle, wpłynęły do Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w końcówce września. W związku z tym Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska, ogłaszając przetarg, nie miał wiedzy, że jest ktoś w Polsce, kto może przyjąć ilość nutrii, jaka jest na terenie województwa śląskiego - wyjaśnił dr Piotr Otawski.
Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska dodał, że aktualnie zostały wydane zgody na utworzenie dwóch azylów dla nutrii, natomiast kolejne dwa wnioski są rozpatrywane.
Dlaczego zamiast uśmiercać, nie zdecydowano się na sterylizację?
Zadaliśmy Generalnemu Dyrektorowi Ochrony Środowiska pytanie, które kierowali do nas czytelnicy. Mianowicie dlaczego zdecydowano się na odłów i uśmiercenie lub ewentualnie umieszczenie w azylu, a nie dopuszczono możliwości odłowienia, sterylizacji i wypuszczenia nutrii na wolność.
- Po pierwsze, w jaki sposób sprawdzać, że sterylizacja jest 100% skuteczna? Po drugie, one nadal będą powodowały szkody, dla których są usuwane ze środowiska. Tutaj nie ma możliwości wysterylizowania nutrii i wprowadzenia ich z powrotem do środowiska. One muszą być ze środowiska wyeliminowane - podkreślił dr Piotr Otawski.
Nutrie stały się maskotką Rybnika. Nie doszłoby do tego, gdyby nie przyzwolenie społeczne
W konferencji wzięli również udział Przemysław Skrzypiec, p.o. Regionalnego Konserwatora Przyrody oraz dr Rafał Maciaszek, pracownik naukowy Katedry Genetyki i Ochrony Zwierząt w Instytucie Nauk o Zwierzętach SGGW w Warszawie. Dr Rafał Maciaszek prowadzi projekt o charakterze edukacyjnym pn. Łowca Obcych, w ramach którego na bieżąco wyjaśniam kwestie zarządzania inwazyjnymi gatunkami obcymi w Polsce. Dr Maciaszek nie ma wątpliwości, że sytuacja, od której doszło w Rybniku, jest wynikiem zaniedbań ze strony ludzi.
- To nie jest wina tych zwierząt, że robią problemy, że będą w przyszłości zagrażały przyrodzie, czy gospodarce. Ta sama sytuacja dotyczy innych krajów w Europie. Nutrie nie pochodzą stąd, nie występują tu naturalnie. Wszystkie te populacje wzięły się z zaniedbań ze strony człowieka. Pierwszych, polegających na ucieczce do środowiska, czy zwykłym porzuceniom tych zwierząt, które nawet według polskiego prawa są przestępstwem znęcania się nad zwierzętami z Ustawy o ochronie zwierząt. Niestety reakcja naszego społeczeństwa była taka, a nie inna. Te zwierzęta powinny być dostrzeżone jako zwierzęta bezdomne i od razu niezwłocznie powinny zostać odłowione. Takie zadania spoczywają na samorządach lokalnych, ale nie jest to wina tylko samorządów lokalnych, ponieważ żadne działania promocyjne nie byłyby możliwe do realizacji, gdyby nie było akceptacji społecznej. Szanowni Państwo, tutaj było utworzone stanowisko na portalu Google Maps. Z nutrii z Rybnika zrobiono lokalną atrakcję. Setki, tysiące komentarzy i pozytywnych ocen, bo miejsce otrzymywało pięć gwiazdek. Ewentualne gorsze opinie wynikały z tego, że nie było gdzie zaparkować albo że w pobliżu były zanieczyszczenia czy szczury. To działo się latami. Te nutrie nie pojawiły się wczoraj. Gdzie była reakcja wcześniej? - pytał w Rybniku dr Rafał Maciaszek, który sam prowadzi azyle dla żółwi oraz zwierząt akwariowych.
To nie była promocja, tylko propagowanie bezdomności zwierząt
"Łowca obcych" powiedział wprost, że to, co działo się w Rybniku z nutriami, było niczym innym niż propagowaniem bezdomności zwierząt. - To tak jakbyście państwo znaleźli psa w lesie. Ucieszyli się, że sobie biega, bo jest "na wolności", zamiast dostrzec w nim zwierzę porzucone, które wymaga jakiejkolwiek opieki. Tutaj te zwierzęta zostały zamienione w atrakcje. Dokarmiano je. Reakcja społeczeństwa była nie taka, jak powinna być. Jeżeli komuś zależy na tych zwierzętach tak naprawdę, to przede wszystkim powinien je odłowić i zadbać o to, by trafiły w bezpieczne schronienie. Można to było zrobić lata temu, można to robić teraz - dodał dr Rafał Maciaszek, oferując swoje wsparcie w załatwianiu formalności związanych z utworzeniem azylu. Przypomniał, że dwa lata temu napisał artykuł, który ukazał się w lokalnych mediach, w którym zapowiadał, jaki los czeka nutrie. Gdy pisał o tym na lokalnych grupach, spotykał się z prześmiewczymi komentarzami. Ostatecznie taka postawa doprowadziła do obecnej sytuacji.
Wojciech Żołneczko
- Na ratunek rybnickim nutriom 16 wiadomości, 94 komentarze w dyskusji, 58 zdjęć
Komentarze
2 komentarze
Bo te nutrie, to jest miś na miarę naszych możliwości. My tym misiem otwieramy oczy niedowiarkom! Mówimy: to jest nasz miś, przez nas zrobiony i to nie jest nasze ostatnie słowo. One tworzą tzw. tkankę miejską w Rybniku wg. Arturka.
Bo Rybnik to stan umysłu. Tak samo ludzie co tam jeżdżą i dokarmiane nutrie czy szczury uznają jako atrakcję.