Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

Dziś w Rybniku odstrzelono sześć nutrii. "Moje słodziaki, to nie tak powinno wyglądać" [ZDJĘCIA]

14.10.2024 20:23 | 16 komentarzy | god

Mieszkańcy Rybnika nie kryją emocji. Kiwają głowami z niedowierzaniem, wielu ma łzy w oczach, głos im się łamie. Zdecydowanie sprzeciwiają się temu, w jaki sposób rozwiązano sprawę nutrii. Od lat chodzili nad Nacynę, by dokarmiać futrzaki, które z ufnością podchodziły do ludzi.

Dziś w Rybniku odstrzelono sześć nutrii. "Moje słodziaki, to nie tak powinno wyglądać" [ZDJĘCIA]
W poniedziałek wolontariusze odłowili trzy nutrie, jedną z nich w okolicach ulicy Hallera.
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Trwa wyścig z czasem

Grupy wolontariuszy spacerują wzdłuż Nacyny, wypatrując nutrii. Zauważają jedną na brzegu, wtedy Ania w woderach wchodzi do rzeki, próbuje złapać zwierzę, które jednak szybko się płoszy. - One czują, że dzieje się coś złego - mówi Iwona Kuchta przedstawicielka fundacji Pet Patrol Rybnik. Wyjaśnia, że nutrie nie chcą już podchodzić do ludzi. Wolontariusze zaopatrzeni w marchewki i jabłka starają się skusić zwierzęta, te jednak szybko ukrywają się w norach bądź odpływają.

W poniedziałek o poranku w Rybniku pojawili się pracownicy firmy, która wygrała ogłoszony przez RDOŚ przetarg na eliminację nutrii. Przy użyciu broni palnej dokonali odstrzału sześciu zwierząt. Za jedno, zgodnie z umową, firmie przysługuje 2260 złotych. Umowa, jaką Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Katowicach podpisała z krakowską firmą opiewa na ponad 450 tysięcy złotych za uśmiercenie 200 sztuk zwierząt na terenie województwa śląskiego. W Rybniku, jak wynika z różnych wyliczeń, populacja nutrii była największa.

- Dziś to było po prostu polowanie, przyjechali na quadzie i strzelali. My, jako organizacja, mamy pierwszeństwo odłowów na tym terenie - podkreśla Iwona Kuchta z Pet Patrol. - Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska dała nam zielone światło, pozwolenie na działania zaradcze na tym terenie - chodzi tutaj o odłowienie 30 sztuk i ulokowanie w bezpiecznym miejscu, jakim jest Zagroda 3 Siostry w Kamieniu - dodaje.

W czasie działań prowadzonych przez firmę, na miejscu byli obecni policjanci. Oficer prasowa rybnickiej komendy, asp. sztab. Bogusława Kobeszko, stawia jednak sprawę jasno. - To nie była asysta, a interwencja, żeby nie doszło do sytuacji konfliktowych, naruszeń porządku publicznego.

Nad Nacynę przyszli mieszkańcy. Głośno wyrażali oburzenie sytuacją.

- Sprzeciwiam się temu, co się dzieje, najpierw zrobiono z nich maskotki rybnickie, a w tej chwili  politycy, ani inne osoby odpowiedzialne nie potrafią wygospodarować paru miesięcy na to, żeby pozwolić ludziom, wolontariuszom stworzyć azyle, gdzie mogłyby dożyć naturalnej śmierci. A ogromne pieniądze, które są na to wydawane, to można było przeznaczyć na inny cel. Rozumiem, że jest to gatunek obcy, ale nie można w ten sposób postępować. Morduje się zwierzęta, które uznawaliśmy za maskotki rybnickie. Nie, nie w ten sposób - mówi w rozmowie z Nowinami Pani Mirosława.

Godziny starań przynoszą rezultat

Wolontariusze przemieszczają się wzdłuż rzeki - od działek w kierunku kampusu i dalej w rejon ulicy Hallera. Tam, w pobliżu parkingu wielopoziomego, przez ponad godzinę trwają próby złapania jednej nutrii. Ania wchodzi do wody za każdym razem, kiedy zwierzę się pokazuje. Ale chwilę później nutria znika pod powierzchnią wody, by pojawić się kilkanaście metrów dalej.

Katarzyna, mieszkanka Rybnika, towarzyszy wolontariuszom. W ręku trzyma siatkę z marchewkami. - Od początku chodziłam do tych nutrii, mocno się z nimi związałam. Chcę pomóc tym biednym zwierzętom. Serce się kraje. Karmiliśmy je, a teraz co - na zabój idą. Kiedy pojawiły się informacje, że one zostaną wyeliminowane, od razu tu przyszłam. Nie zgadzam się z tym, co się dzieje, to nie jest normalne - komentuje z rozgoryczeniem.

W podobnym tonie wypowiada się Pani Eugenia. - Takie słodziaki, jest mi tak przykro. Wczoraj jechałam na rowerze wzdłuż rzeki, już nie ma tych naszych kochanych zwierzątek. Jedna pani aż wczoraj płakała, mówiła mi, że to była dla niej jedyna motywacja, by wyjść z domu. One zawsze tak słodko chwytały jedzonko w te łapki. Tu jeszcze dziewczyny próbują ratować, to dobrze - stwierdza ze smutkiem.

Tymczasem, po ponad godzinie prób, Ania z pomocą Oliwii łapie nutrię. Trzecią już dziś, którą odławiają wolontariusze Pet Patrol i która trafi do azylu w Kamieniu.

- Chodź, jeszcze pożyjesz - zwracają się do zwierzaka.

Ania (w niebieskich woderach), która z wielką cierpliwością próbowała odłowić nutrię, dokonała tego wspólnie z Oliwią.

Ania (w niebieskich woderach), która z wielką cierpliwością próbowała odłowić nutrię, dokonała tego wspólnie z Oliwią.

Pet Patrol: To był bardzo trudny dzień

Rybnicka fundacja Pet Patrol w poniedziałek wieczorem przekazała, że odłowiła do tej pory 21 nutrii. Na razie jest jedyną organizacją, która otrzymała zgodę Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska na wyłapanie zwierząt. Trwają starania, by mogły powstać kolejne miejsca, w których nutrie będą mogły zamieszkać. Około 60 nutrii znalazło schronienie także u jednej z mieszkanek Rybnika.

W Kamieniu trwają intensywne prace przy budowie azylu dla zwierząt, gdzie zamieszkają nutrie odłowione przez Pet Patrol. Wcześniej zostaną wysterylizowane, aby już nie mogły się rozmnażać.

- Warunki jakie udało nam się stworzyć są zgodne z wytycznymi GDOŚ. To było być albo nie być dla tych zwierząt. Gdyby zostały nad Nacyna, już by nie żyły - przekazuje rybnicka fundacja.

"To działania niezależne od miasta"

W poniedziałek przed 15:00 na profilu miasta Rybnik pojawił się wpis odnoszący się do sytuacji.

- Niestety, to co dziś dzieje się nad Nacyną to działania niezależnie od miasta. Nie mamy wpływu na działania firmy, która podpisała umowę z Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska (RDOŚ) w Katowicach. Co więcej, nie został nam udostępniony harmonogram działań tej firmy (nie udzielono nam także informacji, pomimo naszych licznych pytań). Jednocześnie wyrażamy sprzeciw wobec ewentualnego odstrzału nutrii w centrum miasta, ponieważ istnieje możliwość przekazania zwierząt do Zagroda_3siostry, co uważamy za humanitarne rozwiązanie. To miejsce ma zgodę Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska - przekazano w informacji.

Tymczasem firma, która wykonuje zlecenie nie przyjechała do miasta, by wyłapywać zwierzęta i przekazywać je żywe jakiejkolwiek organizacji. Wiadomo, że na tuszkach zwierząt nie mogą zarabiać - nie mogą odsprzedawać ani futer, ani mięsa, zgodnie z zapisami w umowie zobowiązani są je zutylizować.

RDOŚ w Katowicach wyjaśnia na swojej stronie, że nutrie (gryzonie pochodzące z Ameryki Południowej) wywierają ogromne szkody w przyrodzie i zostały zaklasyfikowane jako jedne ze 100 najgroźniejszych gatunków inwazyjnych na świecie. - Ich działalność może zagrażać również bezpieczeństwu publicznemu. Zwierzęta uszkadzają wierzchnią warstwę gleby, doprowadzając do uszkodzeń infrastruktury drogowej, podkopami mogą wpływać na destabilizację skarp rzek, co przekłada się na ryzyko wystąpienia podtopień. Niekontrolowany przyrost populacji tego gatunku skutkuje koniecznością podjęcia przez organy ochrony przyrody działań zaradczych - czytamy na stronie instytucji.

Sprawdź także: "Wszyscy nad Nacynę!". Rozpoczął się odstrzał nutrii w Rybniku