Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

Zarząd Rafako: JSW Koks usiadł na naszych 20 mln zł. Środków na wypłaty starczy na miesiąc. Reszta w rękach syndyka

26.09.2024 16:26 | 9 komentarzy | ma.w
  • Zarząd liczącej 691. pracowników spółki Rafako z Raciborza złożył w gliwickim sądzie wniosek o upadłość.
  • - Liczymy na jakieś opamiętanie - mówił na konferencji prasowej w czwartek 26 września prezes Maciej Stańczuk.
  • Podkreślił, że kadra rafakowców związana jest z zakładem od pokoleń. Teraz o ich losie ma decydować syndyk.
Zarząd Rafako: JSW Koks usiadł na naszych 20 mln zł. Środków na wypłaty starczy na miesiąc. Reszta w rękach syndyka
Prezes Maciej Stańczuk mówił na konferencji, że liczy na rozsądek, na opamiętanie. Podkreślił, że Rafako to firma wielopokoleniowa, przez niemal 8 dekad produkująca z najwyższą jakością
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Pozbawieni podstawowego źródła przychodów

Konferencję prowadził rzecznik prasowy Rafako SA Jacek Balcer. Pierwszy zabrał głos prezes Maciej Stańczuk. Mówił, że JSW Koks wypowiedziała mediacje przed prokuratorią prowadzone z Rafako od 2 lat i pobrała kwotę kaucji 20 mln zł oraz zażądała 35 mln zł gwarancji do wypłaty. Bank je wypłacił.

Pozbawiło to Rafako SA podstawowego źródła przychodów, którym spółka jeszcze dysponowała.

W efekcie - plan ratunkowy zarządu przygotowywany od dwóch miesiący, którego celem było oddłużenie spółki - stał się niemożliwy w realizacji, a to było warunkiem by pozyskać inwestora strategicznego. - Bez płynności finansowej nie zrealizujemy go - przyznał prezes spółki z Raciborza.

Cezary Klimont wiceprezes Rafako SA

Cezary Klimont wiceprezes Rafako SA

Jego zdaniem sytuacja jest wyjątkowo niezrozumiała. - JSW Koks wygenerowała sobie problemy, bo do zakończenia zakresu w odpowiedzialności Rafako już niewiele brakowało. Pozostawała synchronizacja nowego bloku w Radlinie z siecią, planowano to w połowie listopada. Dlatego powód zachowania JSW Koks nie jest do końca zrozumiały - podkreślił Maciej Stańczuk.

Wrogi ruch pozbawił Rafako SA gotówki

Według prezesa JSW Koks wygenerowała w Rafako przesłanki upadłościowe.

- Próbowaliśmy temu zaradzić, podejmowaliśmy kontakt ze spółką, jako żywo nie rozumiemy, że spółka zabrała zabezpieczenia gwarancyjne i pozbawiła nas gotówki. Wykonała wrogi ruch, choć później chciała wrócić do negocjacji. To był ruch kuriozalny. Tylko chwilowo poprawią swoją sytuację płynnościową - ocenił Stańczuk.

Projekt budowy bloku dla elektrociepłowni w Radlinie przesunie się jego zdaniem o 2-3 lata. Przywołał Stalową Wolę, gdzie sytuacja była podobna, przy mniejszym zakresie. Projekt końcowo okazał się kilka razy droższy. - Te 55 mln zł nic nie dadzą JSW Koks - mówił prezes Stańczuk.

Nadmienił, że oznacza to także konsekwencje dla mieszkańców Radlina, bo nowy blok miał im zapewnić ciepło w domach. Aktualnie dba o to ciepłownia Marcel należąca do PGG. Jest poniemiecką konstrukcją z 1908 roku. Musi być wyłączona do 2025 roku, bo jest zbyt wysłużona. Projekt realizowany przez Rafako był w 99% zaawansowania.

Konferencja prasowa zarządu Rafako SA

Konferencja prasowa zarządu Rafako SA

- Ten ruch pozbawił nas płynności finansowej. To były ostatnie środki na funkcjonowanie. Zarząd opracował plan ratunkowy, negocjujemy z wierzycielami od 2 miesięcy, wydawało się, że jesteśmy na dobrej drodze. Wczoraj banki podpisały kolejny stand still w sprawie spłaty zobowiązań - poinformował M. Stańczuk.

JSW Koks chce cen sprzed pięciu lat

Wiceprezes Klimont wskazał, że dla rafako był to aktualnie największy projekt. Warty 500 mln zł, choć początkowo - 250 mln zł. JSW Koks go rozszerzało.

- To duża elektrociepłownia, dynamiczne środowisko, duża niestandardowość inwestycji. Rzeczą krytyczną jest kwestia bezpieczeństwa, bo gaz koksowniczy jest bardzo niebezpieczny, chodzi o kwestię szczelności - mówił wiceprezes.

Klimont zaznaczył, że dokonał się trójwymiarowy proces. JSW Koks jako największy klient odciął Rafako SA źródło przychodów. W trakcie jest rozliczenie wykonanych już prac, stąd negocjacje przed prokuratorią.

- Co się stało przez ostatnie 5 lat z cenami? Stali, cementu, usług na rynku budowlanym? A JSW Koks chce się trzymać w cenach sprzed 5 lat. Rozmawialiśmy nie tylko o pracach do wykonania, ale o rzeczach już wykonanych, za które nie mamy zapłacone. Do tego JSW usiadło na naszych 20 mln zł jako depozycie. To jest kilka miesięcy funkcjonowania spółki - mówił Cezary Klimont.

Dodał, że chodzi o gwarancję "pociągniętą z Alior Banku" za należyte wykonanie umowy.

- JSW Koks przyszli z papierem do banku, wypłacono im te pieniądze. To jest głównym momentem uruchamiającym upadłość spółki - wypłata 35 mln zł przez bank do JSW Koks. Bank zwrócił się do nas o te 35 mln zł gwarancji, ale nie posiadamy tej kwoty. Dlatego straciliśmy możliwość regulowania naszych zobowiązań. To był trójwymiarowy proces: przychody, depozyt, gwarancja - powiedział C. Klimont.

- Liczymy na opamiętanie, tak jak wcześniej liczyliśmy na racjonalność, ale JSW Koks zachował się nieodpowiedzialnie - ocenił prezes Stańczuk. Żałował, że nie odbyło się to przy otwartej kurtynie. - Chciałem rozmawiać, pokazaliśmy konsekwencje tego ruchu, ale JSW Koks i tak zdecydował się na niego - dodał szef spółki.

W prezencie nie dostali nic

Dziennikarze pytali, ile długu zostało do spłaty Rafako SA. Jacek Balcer poinformował, że to kwota ponad pół miliarda złotych, do której dochodzi jeszcze pożyczka 100 mln zł jako pomoc publiczna oraz zobowiązania wobec litewskiej spółki VKJ w wysokości 70 mln zł. 

- Rafako nic nie dostało w prezencie - podkreslił rzecznik spółki.

Przypomniano, że w czerwcu 2024 roku czerwiec prezes Stańczuk był zobligowany do podpisania listu inwestycyjnego z inwestorem, którego przedstawił w agendach rządowych, ale ten chyba nie spotkał się z zainteresowaniem.

- Nie był zza wschodniej granicy, a z innego kierunku. Sprawa umarła, rada nadzorcza była informowana. Wcześniej były jeszcze dwa duże procesy inwestorskie prowadzone, nie doprowadzone do końca nie z przyczyn zależnych od Rafako.

MS Galeon - kolejny inwestor nie akceptował ryzyka na kontraktach. - To był kwiecień, miał dobre wyczucie, bo my nie widzieliśmy ryzyk na Radlinie z JSW Koks - przyznał M. Stańczuk.

Jacek Balcer rzecznik prasowy grupy Rafako SA

Jacek Balcer rzecznik prasowy grupy Rafako SA

Pracownicy zostaną zaopiekowani

Prezes Stańczuk mówił, że każde przedsiębiorstwo to ludzie, finanse, maszyny. Łatwiej o finanse i maszyny, ale zgromadzić wiedzę ludzką bardzo trudno.

- Przez 30 lat przemian Rafako SA zachowała technologie, wiedzę, know-how, to był zakład ciekawie rozwijający własne produkty. Ci pracownicy będą zaopiekowani, na miesiąc są środki na wypłaty, później zapewni je Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych przez kolejne miesiące - powiedział na konferencji prezes Rafako SA.

Resztą zajmie się syndyk wyznaczony przez sąd, kiedy przyjdzie do spółki. Dla 691. pracowników sam fakt upadłości nie rozwiązuje stosunku pracy, decyzje co do nich podejmie syndyk.

Kadra jest wiekowo zaawansowana - to starsi, doświadczeni pracownicy. Sporo młodych w ostatnim czasie odchodziło. Dziś pracuje 691 osób, ale jeszcze 2 lata temu było ich 1500, jak mówił C. Klimont. - Następił istotny odpływ kadry, ale doświadczeni zostali. Największa grupa jest w wieku 45-55 lat - podał wiceprezes.

Światowe koncerny ich doceniają

- Taka spółka jak Rafako SA jest potrzebna polskiej energetyce, a rękami spółki skarbu państwa zagrożone są miejsca pracy. Racibórz jest teraz znany w Polsce z uwagi na zbiornik, ale od pokoleń był znany dzięki Rafako, dzięki ludziom, którzy pracują w Rafako. Ostatnio mieliśmy w spółce dużo wizyt, w związku z Programem Jądrowym, w którym uczestniczymy - usłyszeli od prezesa uczestnicy konferencji prasowej.

- Koncerny nas odwiedzają, zaczęliśmy proces certyfikacji spółki, by być kwalifikowanym wykonawcą. Byliśmy docenieni, za DNA Rafako. Firma wypracowała je przez blisko 8 dekad istnienia. W krajach bałkańskich większość kotłów jest z Rafako, w czerwcu podpisywaliśmy tam nowe kontrakty mimo świadomości ryzyk działalności spółki - oznajmił prezes Stańczuk.

- Gdyby nasze kotły się psuły, to nie byłoby prądu, a one działają od ponad 50 lat. Spółka trzyma jakość od lat. Z szacunku dla tych ludzi, którzy związali się z zakładem pracy, warto było dać spółce szansę. Wierzyliśmy w to, w scenariusz ratunkowy, nie rozumiemy tego kroku JSW Koks - podkreślił szef spółki.

Do decyzji o upadłości przyczynił się także kontrakt na wybudowanie Muzeum Pamięć i Tożsamość dla Fundacji Lux Veritas Ojca Tadeusza Rydzyka.

- Liczyliśmy, że jak nastąpi odbiór inwestycji, to dojdzie do transakcji zamykającej projekt, ale tak się nie stało. Kontrahent wpłynął na ówczesny zarząd i budynek przekazano, ale płatność nie poszła. Chodzi o kwotę 30 mln zł. Mówili nam, żeby do ministra kultury pójść i wziąć te pieniądze. 30 mln zł są nam winni. Trudno je odzyskać, złożyliśmy pozew przeciwko Muzeum, pracujemy nad tym. Podwykonawcy dostali pieniądze. Jedyna firma, jakiej nie zapłacono to Rafako - stwierdził wiceprezes Klimont.


Zobacz również:

Wśród serdecznych przyjaciół psy zająca zjadły. Historia upadku Rafako

Rafako było potęgą w latach PRL. Przeszło suchą noga przez kryzysowe lata 90. XX wieku. Rosło w pierwszej dekadzie XXI wieku. Następnie wygrało dwa wielkie przetargi na budowę bloków w Opolu i Jaworznie. Jednak później było już tylko gorzej.