Kandydowały z Wojciechowiczem, teraz dostały pracę w urzędzie. Na Batorego wróciły zwolnione naczelniczki
Iwona Trzeciakowska i Agnieszka Mróz-Węglorz znów będą kierowały wydziałami urzędu miasta w Raciborzu. Wygrały nabory ogłoszone po objęciu władzy przez Jacka Wojciechowicza.
Trzeciakowska i Mróz-Węglorz opuściły magistrat po tym, jak były prezydent Dariusz Polowy połączył wydziały lokalowy (szefowała mu Mróz-Węglorz) oraz spraw społecznych (działka Trzeciakowskiej).
Kierowanie nowym wydziałem powierzono jednej, nowo wybranej urzędniczce - Joannie Poloczek. Polowy uważał, że jeden, większy wydział będzie sprawniej obsługiwał petentów urzędu. Za to rozwiązanie był krytykowany przez radnych Mirosława Lenka, który z Trzeciakowską i Mróz pracował jako prezydent.
Obie byłe naczelniczki kandydowały w wyborach samorządowych 2024 z komitetu popierającego obecnego prezydenta Raciborza - KWW Razem dla Raciborza. Iwona Trzeciakowska zdobyła 97 głosów, Agnieszka Mróz-Węglorz - 70. Obie urzędniczki mają za sobą długoletnią pracę w magistracie. Trzeciakowska zaczynała jeszcze w kadencji śp. Jana Osuchowskiego. Mróz-Węglorz awansowała na stanowisko kierownicze za rządów w mieście Mirosława Lenka.
W obecnej strukturze Iwona Trzeciakowska jest naczelnikiem wydziału spraw społecznych, a Agnieszka Mróz-Węglorz stoi na czele wydziału lokalowego.
Kolejną nową pracownicą urzędu miasta na stanowisku kierowniczym jest pani naczelnik wydziału gospodarki nieruchomościami. Została nią Anna Bartodziej zamieszkała w Kędzierzynie – Koźlu. W kędzierzyńskim magistracie była zastępcą kierownika wydziału gospodarki nieruchomościami.
Ludzie:
Jacek Wojciechowicz
Prezydent Raciborza i były wiceprezydent Warszawy
Komentarze
6 komentarzy
Co władza te same standardy. Pokażcie mi jednego, co nie zatrudniał swoich!
Niezależni eksperci ?
Uśmiechnięta polska rządzi w raciborzu
Wojciechowicz, państwowym pieniędzmi spłaca prywatne długi swoim poplecznikom wyborczy.
po co w ogóle ten artykuł, przecież Pan Pinokio nie był lepszy, wylewał tych na górze jak
i na dole(zwykłych urzędników) pracujących za najniższą krajową albo blisko temu wynagrodzeniu - nie posiadał żadnych hamulców, ani przyzwoitości - oficjalnie zatrudniał nowych (lepszych), a w zasadzie było tylko gorzej - całe szczęście, że go wywalili z tego Urzędu
Hmmm...to nie są konotacje ?