Dlaczego na wysypisku nie działa kamera? Konieczny zapytał nowego prezesa RCR
- Sygnał z kamery pokazującej kwaterę miejskiego składowiska odpadów ostatnio zniknął. Od przełomu maja i czerwca go nie ma. Dlaczego? - spytał na sesji czerwcowej radny Dominik Konieczny. Sytuację wyjaśniał prezes Raciborskiego Centrum Recyklingu - Władysław Konopka.
Konopka zastąpił Jana Makowskiego niedługo po objęciu władzy w magistracie przez prezydenta Wojciechowicza. Otoczenie włodarza zarzucało Makowskiemu angażowanie się w politykę, były też uwagi co do uzyskiwania informacji o działalności RCR. Konopka kierował przez długie lata spółką, która prowadzi składowisko i kompostownię na Dębiczu. Do jego odwołania doprowadził prezydent Dariusz Polowy w trakcie swej kadencji.
Na sesji czerwcowej radny Dominik Konieczny wcześniej jako wiceprezydent nadzorujący spółki komunalne zapytał o sytuację, która go zaniepokoiła.
- Dziwne, że tego pytania nie zadał jeszcze radny Adam Witecki. Swego czasu spółka zainstalowała na swoim terenie kamery monitoringu, do których był dostęp online. Dostępny był widok na wagę, na kompostownię na kwatery składowiska. Od pewnego czasu, chodzi o przełom maja i czerwca ten sygnał zniknął, wyłączony jest obraz na kwatery składowiska - przekazał Konieczny na posiedzeniu. Dodał, że nie tylko jego interesuje go ta kwestia, że zgłosili mu ten temat mieszkańcy.
- Czy to jakaś usterka? Kiedy wróci ten podgląd? - dopytywał.
Prezes Konopka wyjaśnił, że kamera się zepsuła, awaria jest usuwana i wkrótce obraz znów się pojawi na stronie internetowej.
Wywołany do tablicy poczuł się radny Adam Witecki - jeden z liderów protestu odorowego z Dębicza. - Nowy prezes jest na składowisku od niedawna, więc nie pytam go, bo może być jeszcze niezorientowany. Ja nie śledziłem wcześniej tego, co się dzieje na terenie spółki za pomocą kamer, bo niedaleko stamtąd mieszkam i na własne oczy widziałem nieoznakowane samochody przyjeżdżające na wysypisko, omijanie wagi, dym z wysypiska. Do tego nie potrzeba kamer, żeby widzieć co się tam dzieje - powiedział.
- Widział pan też samochody z ubojni Majnusz, które rzekomo wjechały na składowisko, a ich tam nie było - skomentował Konieczny, nawiązując do sporu z protestującymi i wątku, który był poruszany na specjalnej sesji, zwołanej latem ubiegłego roku.
Ludzie:
Dominik Konieczny
Radny, były wiceprezydent Raciborza