Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

04.04.2024 10:29 | 2 komentarze | ska

Z kandydatem z ostatniego miejsca listy Trzeciej Drogi do sejmiku woj. śląskiego – Mateuszem Kozielskim rozmawiamy o wpływie dialogu na linii sejmik-samorządy gminne, Drodze Głównej Południowej, pracy w wodzisławskim magistracie i doradzaniu wojewodzie.

Kozielski: Praca w samorządzie uczy sumienności [WYWIAD]
Mateusz Kozielski podczas spotkania na temat CPK w sejmiku woj. śląskiego
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Kozielski: Praca w samorządzie uczy sumienności [WYWIAD]

Szymon Kamczyk. Co pana zdaniem jest najbardziej naglącą sprawą do rozwiązania w sejmiku, na poziomie samorządu wojewódzkiego?

Mateusz Kozielski. To zdecydowanie Droga Główna Południowa. Trzeba ruszyć ten temat, bo wszyscy o nim mówią od wielu lat, a tak naprawdę temat stanął. Mam wrażenie, że miasto Wodzisław Śląski i powiat wodzisławski zostały zostawione samym sobie przez obecnych radnych sejmiku, a temat jest ewidentnie w zakresie działań sejmiku województwa śląskiego właśnie. Drugą rzeczą jest powrót pociągów do Jastrzębia-Zdroju. Trzeba również pomyśleć nad uracjonalnieniem połączeń kolejowych w regionie. Weźmy np. częstotliwość połączeń kolejowych z Rybnika do Gliwic. To tylko połączenia sobotnie, a to absurd.

Pozostając w temacie Drogi Głównej Południowej, która pojawia się w programach wyborczych tak wielu kandydatów, na każdym szczeblu samorządowym, a czy tak naprawdę to radny miasta czy powiatu powinien mieć w swoim programie DGP?

To zależy przede wszystkim od sejmiku, bo to województwo w drodze porozumienia przekazało realizację zadania na rzecz miasta Wodzisław Śląski jako lidera reprezentującego pozostałe gminy (Mszana, Godów, Rydułtowy). Tu trzeba silnego wsparcia radnych sejmiku i zarządu województwa. To jednak nie oznacza, że kandydaci z innych szczebli samorządu nie mogą mieć tego w programie, gdyż będą aktywnie wspierać jego realizację np. poprzez prowadzenie zadania albo współfinansowanie np. kosztów dokumentacji zadania przez swoje jednostki samorządu. Jednak bez pieniędzy z województwa, czy też z UE za pośrednictwem marszałka, DGP pozostanie w sferze marzeń.

Pochodzi pan ze Świerklan, natomiast pracuje zawodowo w wodzisławskim magistracie. Od jakiego czasu?

W środę 3 kwietnia minęło 6 lat. Praca w urzędzie wiele mi dała i wiele mnie nauczyła. Mam teraz spojrzenie na wiele spraw także ze strony urzędnika. Choć praca urzędowa nie jest najlepiej płatna, to świetnie uczy metodyczności i sumienności. To nie jest tak, że jest tylko rada i prezydent, którzy decydują, ale za nimi jest cały aparat urzędniczy. I także w sytuacjach, kiedy urzędujący włodarz mówi, że czegoś nie da się zrobić, to często nie wynika to z jego złośliwości i widzimisię, ale częstokroć z braku możliwości prawnych, bo np. droga należy nie do gminy, a np. do powiatu czy województwa.

Chcę zapytać, czy nie widzi pan pola do większego dialogu między sejmikiem a lokalnymi samorządami, pewnych form pomocy czy podpowiedzi?

Na pewno tak. Do tej pory mam wrażenie, że funkcjonowało to dobrze, ale tylko w przypadku, kiedy włodarz sympatyzował z PiS. Oprócz tego uważam, że województwo bardziej powinno wspomagać gminy czy powiaty na różnych polach.

Mówimy o okresie sprzed przewrotu w sejmiku?

Tak, przed zmianami dotyczącymi większości w sejmiku. Uważam jednak, że zawsze można lepiej podchodzić do tej współpracy i wprowadzać efekt synergii. Zawsze osiągnie się lepszy wynik, kiedy współpracujemy niż kiedy każdy działałby osobno. Nie wyobrażam sobie, że miałbym zostać radnym sejmiku tylko po to, aby jeździć do Katowic na komisje i sesje, aby naciskać przycisk i wypijać kawę. Nie tędy droga. Nie jest to dla mnie nieznane terytorium, bo mam zaplecze parlamentarne w postaci posła Łukasza Osmalaka, a także zostałem doradcą wicewojewody Michała Kopańskiego, co daje mi również ogląd od strony administracji rządowej.

Temat CPK w zasadzie łączy zarówno Świerklany, jak i powiat wodzisławski. Jest pan za, czy przeciw kolei dużej prędkości?

No i powiat mikołowski. Trzeba zaznaczyć, że są przypadki osób, które w ciągu swojego świadomego życia po raz trzeci miałyby się przeprowadzać nie ze swojej woli. Po raz pierwszy przez szkody górnicze, po raz drugi po wysiedleniu przy budowie autostrady i teraz przy budowie CPK. Absurdem jest, że ktoś w Warszawie naniósł kreskę na mapie przez środek Mikołowa, Wilchw, Świerklan (gdzie mieszkam), nawet nie ponosząc minimum wysiłku i nie patrząc na ortofotomapę. Kiedy przygotowuje się wielomiliardową inwestycję, raczej nie tak to powinno wyglądać. Byłem na spotkaniu w sejmiku z ministrem Laskiem, gdzie padły słowa, że na razie inwestycja jest w zawieszeniu, do czasu zakończenia audytów. Nie jest przesądzone, że projekt będzie kontynuowany, ale nie jest też powiedziane, że będzie skasowany. Zapowiedziano, że będzie to robione w taki sposób, aby odbyły się konsultacje społeczne, rozmowy z ludźmi i samorządowcami. Poprzednia władza tłumaczy się pandemią, ale to nie jest argument dla wyboru wariantu inwestorskiego wziętego z kosmosu. Kolej Dużych Prędkości jak najbardziej, ale nie kosztem ludzkich tragedii. Należy też modernizować istniejące linie kolejowe, bo przecież pociągi KDP i tak nie pojadą o wiele szybciej niż obecnie.

Choć jest pan na początku politycznej drogi niektórzy mówią, że jako osoba niepełnosprawna, ale też osoba z ugruntowanymi przekonaniami i celami, może stać się pan drugim śp. Markiem Plurą. Co pan na to?

Uważam, że to ogromny komplement. Śp. pan poseł zrobił bardzo wiele dla regionu, a także dla świadomości, że są osoby z niepełnosprawnościami, które chcą działać w polityce dla dobra mieszkańców. Jeśli jestem postrzegany w takich kategoriach, to dla mnie duża nobilitacja. Od 2020 roku działałem na zapleczu Polski 2050, najpierw w kampanii prezydenckiej Szymona Hołowni, później przed wyborami parlamentarnym, a w międzyczasie również tworząc ruch społeczny. Ale po to działa się w polityce, aby w pewnym momencie podjąć rękawicę, samemu wystartować w wyborach i mieć wpływ na rzeczywistość powiatów naszego regionu i spraw mieszkańców Mikołowa, Rybnika, Jastrzębia-Zdroju, Wodzisławia Śląskiego, Raciborza czy Świerklan.