Piątek, 8 listopada 2024

imieniny: Seweryna, Gotfryda, Hadriana

RSS

Ponad 700 lat tradycji, czyli Wielkanocna Procesja Konna w Bieńkowicach

01.04.2024 17:13 | 0 komentarzy | Ewa Paskuda
Ostatnia aktualizacja: 01.04.2024 17:31

W tym roku w uroczystej procesji wzięło udział około 100 koni wraz z jeźdźcami. O 13.00 wraz z dźwiękiem dzwonów kościelnych rozpoczęła się procesja, a jej zwieńczeniem były "wyścigi" na okolicznych polach. W dalszej części obchodów odbyły się uroczyste nieszpory, a wieczorem w restauracji REGE pożegnano czas postu i rozpoczęto okres zabaw tanecznych.

Ponad 700 lat tradycji, czyli Wielkanocna Procesja Konna w Bieńkowicach
Koniarze z całej okolicy wzięli udział w uroczystej procesji
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Według historyków, tradycja bieńkowickiej procesji konnej trwa już przeszło 700 lat! Jak to więc wyglądało kiedyś? Skąd wzięła się ta tradycja?

"Wielkanocna Procesja Konna w Bieńkowicach.

Czas procesji jest ustalony prawem tradycyjnego zwyczaju. Odbywa się ona w Poniedziałek Wielkanocny od godz. 12.30 najwyżej do 16.00. Przed procesją nasi tzw. koniorze mają bardzo dużo pracy przy przygotowaniu koni do udziału w procesji.

Jeźdźcy słysząc pierwszy dzwon gromadzą się pod kościołem. Tu następuje ustawienie się parami, wedle obowiązującego zwyczaju. Jako pierwsi jadą jeźdźcy w kolorowych strojach, niosą szarfy i sztandary. Następnie jedzie trójka jeźdźców z krzyżem opasanym czerwoną stułą.Od wielu lat krzyż trzymie Pan Alfred Grzybek. Pozostali jeźdźcy jadą znów param, a pośrodku wóz. Na wozie śpiewający chór mężczyzn. Pięczę nad porządkiem tradycyjnie sprawuje Ochotnicza Straż Pożarna w Bieńkowicach.

Z dźwiękiem dzwonów o godzinie 13.00 wyrusza kawalkada rozśpiewanych jeźdźców drogą w kierunku Bojanowa, a w połowie drogi kierują się na północ, pośród bieńkowickich pól, kierując się do kaplicy św. Urbana. W tym miejscu schodzą z koni i się modlą. Później dosiadają konie i jadą droga graniczną do drogi skręcającej w pola bieńkowickie, przekraczając następnie tory kolejowe i kierując się do "Chechłowa". Tam odbywają się wyścigi. Po wyścigach udają się w kierunku kościoła. Uczestnicy oddają w opiekę swe konie i udają się do świątyni przed sam ołtarz. Najstarszym jeźdźcem jest pan Gerard Stoszek z Bieńkowic, który miał zaledwie osiem lat, gdy w 1961 r. dosiadł konia i zmierzył się w wyścigu ze starszymi i bardziej doświadczonymi jeźdźcami.

Nie wiadomo od kiedy ten zwyczaj bierze początek. Według historyków po raz pierwszy procesja odbyła się już w 1313 roku podczas sprzedaży ziemi przez jednego z właścicieli. Syn Zygota, po śmierci jego ojca Jescho, właściciela miejscowych dóbr, wydzielił swoją część spadku tj. jedną trzęcią dworu w tym pola, łąki, lasy i stawy, z pozostałej części należącej do proboszcza Piotra z Gliwic.

Przez wieki w Poniedziałek Wielkanocny rolnicy mieli trochę wolnego czasu. I objeżdżali pola, sprawdzali miedze, dzielili działki. Stąd wziął się ten piękny zywczaj."

W galerii zdjęć można znaleźć materiały, które przedstawiają obchody Wielkanocnego Poniedziału w Bieńkowicach sprzed 60 lat.

Powyższy tekst oraz zdjęcia archiwalne pochodzą z artykułu napisanego i udostepnionego przez założyciela strony "Bieńkowice - wieś z charakterem" - Szymona Piechaczka.