Ponad 700 lat tradycji, czyli Wielkanocna Procesja Konna w Bieńkowicach
W tym roku w uroczystej procesji wzięło udział około 100 koni wraz z jeźdźcami. O 13.00 wraz z dźwiękiem dzwonów kościelnych rozpoczęła się procesja, a jej zwieńczeniem były "wyścigi" na okolicznych polach. W dalszej części obchodów odbyły się uroczyste nieszpory, a wieczorem w restauracji REGE pożegnano czas postu i rozpoczęto okres zabaw tanecznych.
Według historyków, tradycja bieńkowickiej procesji konnej trwa już przeszło 700 lat! Jak to więc wyglądało kiedyś? Skąd wzięła się ta tradycja?
"Wielkanocna Procesja Konna w Bieńkowicach.
Czas procesji jest ustalony prawem tradycyjnego zwyczaju. Odbywa się ona w Poniedziałek Wielkanocny od godz. 12.30 najwyżej do 16.00. Przed procesją nasi tzw. koniorze mają bardzo dużo pracy przy przygotowaniu koni do udziału w procesji.
Jeźdźcy słysząc pierwszy dzwon gromadzą się pod kościołem. Tu następuje ustawienie się parami, wedle obowiązującego zwyczaju. Jako pierwsi jadą jeźdźcy w kolorowych strojach, niosą szarfy i sztandary. Następnie jedzie trójka jeźdźców z krzyżem opasanym czerwoną stułą.Od wielu lat krzyż trzymie Pan Alfred Grzybek. Pozostali jeźdźcy jadą znów param, a pośrodku wóz. Na wozie śpiewający chór mężczyzn. Pięczę nad porządkiem tradycyjnie sprawuje Ochotnicza Straż Pożarna w Bieńkowicach.
Z dźwiękiem dzwonów o godzinie 13.00 wyrusza kawalkada rozśpiewanych jeźdźców drogą w kierunku Bojanowa, a w połowie drogi kierują się na północ, pośród bieńkowickich pól, kierując się do kaplicy św. Urbana. W tym miejscu schodzą z koni i się modlą. Później dosiadają konie i jadą droga graniczną do drogi skręcającej w pola bieńkowickie, przekraczając następnie tory kolejowe i kierując się do "Chechłowa". Tam odbywają się wyścigi. Po wyścigach udają się w kierunku kościoła. Uczestnicy oddają w opiekę swe konie i udają się do świątyni przed sam ołtarz. Najstarszym jeźdźcem jest pan Gerard Stoszek z Bieńkowic, który miał zaledwie osiem lat, gdy w 1961 r. dosiadł konia i zmierzył się w wyścigu ze starszymi i bardziej doświadczonymi jeźdźcami.
Nie wiadomo od kiedy ten zwyczaj bierze początek. Według historyków po raz pierwszy procesja odbyła się już w 1313 roku podczas sprzedaży ziemi przez jednego z właścicieli. Syn Zygota, po śmierci jego ojca Jescho, właściciela miejscowych dóbr, wydzielił swoją część spadku tj. jedną trzęcią dworu w tym pola, łąki, lasy i stawy, z pozostałej części należącej do proboszcza Piotra z Gliwic.
Przez wieki w Poniedziałek Wielkanocny rolnicy mieli trochę wolnego czasu. I objeżdżali pola, sprawdzali miedze, dzielili działki. Stąd wziął się ten piękny zywczaj."
W galerii zdjęć można znaleźć materiały, które przedstawiają obchody Wielkanocnego Poniedziału w Bieńkowicach sprzed 60 lat.
Powyższy tekst oraz zdjęcia archiwalne pochodzą z artykułu napisanego i udostepnionego przez założyciela strony "Bieńkowice - wieś z charakterem" - Szymona Piechaczka.