Świąteczne zakupy znowu na ostatnią chwilę. Polacy sprytnie liczą na lepsze promocje
Blisko 30% konsumentów miało wyruszyć na świąteczne zakupy tydzień przed Wielkanocą, a prawie 22% robi to niemal na ostatnią chwilę. Produkty są kupowane głównie w fizycznych placówkach.
Jak komentują eksperci, konsumenci właśnie teraz liczą na najlepsze rabaty. Tydzień przed świętami wzrasta bowiem zainteresowanie ofertami z gazetek promocyjnych. A wybór dyskontów to – według znawców rynku – rezultat synergii niskich cen i dużej dostępności placówek.
Ostatnia chwila dobra na zakupy
W tym roku blisko 30% konsumentów zaplanowało realizację świątecznych zakupów tydzień przed Wielkanocą (rok wcześniej – ponad 30%). Dwa tygodnie przed tym terminem zamierzało je zrobić ponad 22% shopperów (rok temu – prawie 27%). Tak wynika z raportu pt. „Świąteczne zakupy Polaków 2024”, autorstwa Grupy BLIX i Proxi.cloud. Badanie zostało przeprowadzone w marcu 2024 roku, metodą wywiadów internetowych wśród blisko 1,3 tys. konsumentów, którzy we własnych gospodarstwach domowych są odpowiedzialni za realizację zakupów.
– Robienie zakupów na tydzień przed świętami to już niemal polska tradycja. Najwięcej osób wybiera się na zakupy właśnie wtedy, by postawić na wielkanocnym stole jak najświeższe mięso, ryby, warzywa czy owoce. Natomiast wizyty w sklepach w środku Wielkiego Tygodnia nie są możliwe dla wszystkich ze względu na ograniczenia czasowe. Grożą też utknięciem w długiej kolejce do kasy – wyjaśnia Marcin Lenkiewicz z Grupy BLIX. Ekspert dodaje, że dla konsumentów liczą się też przedświąteczne okazje, które pomagają im oszczędzić na dużych zakupach. Tydzień przed świętami wzrasta zainteresowanie ofertami z gazetek promocyjnych. Konsumenci liczą, że właśnie wtedy sieci handlowe zaoferują im najlepsze rabaty na produkty, które po Wielkanocy mogą nie być już tak chętnie kupowane. Niektórzy czekają naprawdę na ostatnią chwilę. Z badania wynika, że na kilka dni przed Wielkanocą zostawia zakupy blisko 22% shopperów (rok temu – prawie 23%).
– Patrząc na wyniki z dwóch lat, widać, że okołoświąteczne zwyczaje zakupowe Polaków utrzymują się stabilnie. W tym roku tak samo jak w zeszłym, ponad połowa konsumentów zaplanowała wizyty w sklepach na tydzień lub na kilka dni przed Wielkanocą. To rzeczywiście może wynikać z chęci upolowania najlepszych okazji, ale też z braku innych możliwości czasowych czy wręcz z niechęci do wcześniejszego przygotowywania świąt – stwierdza dr Nikodem Sarna z Proxi.cloud.
Coraz lepsza organizacja
Ponad 20% konsumentów zupełnie odwrotnie podeszło do tematu, zaopatrując się w wielkanocne produkty aż miesiąc przed świętami. I w tym roku przybyło takich osób w stosunku do ub.r. (poprzednio – 13%). Dr Sarna uważa, że w ich przypadku mogło to wynikać z chęci rozłożenia zakupów w czasie i uniknięcia kolejek, jakie były widoczne w sklepach rok temu.
– Moim zdaniem, na wcześniejsze rozpoczęcie zakupów świątecznych niż rok temu prawdopodobnie miała wpływ poprawa nastrojów konsumentów i przedsiębiorców. Spadek inflacji przełożył się na ożywienie zakupowe. Pomogły w tym też nasilone działania promocyjne firm handlowych – komentuje dr Urszula Kłosiewicz-Górecka z Zespołu Foresightu Gospodarczego w Polskim Instytucie Ekonomicznym. Z kolei ponad 3% shopperów wciąż jeszcze nie wie, kiedy wybierze się po świąteczne produkty (rok temu – blisko 5%). Nie ma to znaczenia dla prawie 3% ankietowanych (niecałe 3%), a 0,5% uczestników sondażu nie zamierza robić żadnych zakupów (0,4%).
– Jak widać, teraz mniej osób jest niezdecydowanych. Konsumenci coraz lepiej się organizują – zwraca uwagę dr Sarna. Zdaniem dr Kłosiewicz-Góreckiej, konsumenci mają swoje przyzwyczajenia, choć nie tylko one decydują o terminach, w jakich robione są zakupy wielkanocne. Wpływają na nie również rodzaje produktów, które są nabywane oraz okoliczności społeczno-gospodarcze, mogące nieco przyspieszać lub opóźniać sprawunki świąteczne. – Prawdopodobnie część konsumentów wcześniej zaczyna robić zakupy, by tuż przed świętami je uzupełnić. Tak postępują zwłaszcza racjonalni klienci, często preferujący zakupy online lub zamawiający gotowe już potrawy w różnych punktach gastronomicznych, aby odebrać je tuż przed świętami – mówi ekspertka z PIE.
Miejsce nie zaskakuje
Jak wynika z raportu, obecnie ponad 93% konsumentów stawia na zakupy stacjonarne (poprzednio – blisko 93%). Przeszło 4% shopperów kupuje część produktów w fizycznych placówkach, a resztę online (wcześniej – ponad 5%). Nie ma to znaczenia dla nieco ponad 1% nabywców (poprzednio – 1%). Niezdecydowani stanowią tylko 1% (1,3%), a wyłącznie online zaopatrzy się na Wielkanoc 0,3% ankietowanych (0%).
– Polacy zdecydowanie wolą robić zakupy spożywcze w fizycznych placówkach. Pomimo rozwoju handlu elektronicznego, większość ludzi nadal preferuje osobiście odwiedzać sklepy. Wynika to z możliwości obejrzenia produktów na żywo, natychmiastowego otrzymania zakupionych towarów oraz kontaktu z obsługą klienta. Wyjątkiem był okres pandemii. Jednak – zgodnie z przewidywaniami – po uspokojeniu sytuacji epidemicznej konsumenci powrócili do swoich przyzwyczajeń – podkreśla dr Krzysztof Łuczak, ekspert rynku retailowego.
Biorąc pod uwagę typ placówki, w której konsumenci planują głównie zrobić zakupy, zdecydowanie pierwsze miejsce zajmują dyskonty – blisko 94% (poprzednio – prawie 95%). Dalej w rankingu widać supermarkety – ponad 22% (rok wcześniej – blisko 19%), hipermarkety – prawie 15% (22%), targowiska i bazary – niecałe 15% (niecałe 14%), a także sklepy osiedlowe – blisko 6% (prawie 6%). Prawie 2% konsumentów nie wie, gdzie zrobi zakupy (poprzednio – ponad 2%). Nie ma znaczenia dla przeszło 1% shopperów (blisko 2%). W sieciach convenience zaopatrzy się ponad 1% ankietowanych (1,1%), a w cash&carry – 0,9% (0,9%). Dla eksperta z Proxi.cloud nie jest zaskoczeniem to, że dyskonty deklasują inne formaty. To rezultat synergii niskich cen i dużej dostępności placówek.
– Niemniej Polacy nie są w stanie kupić wszystkich produktów w dyskoncie, dlatego uzupełniają je właśnie w supermarketach. Ponadto ten kanał sprzedaży zyskał na ekspansji sieci Dino i intensywnych działaniach promocyjnych takich retailerów, jak Stokrotka, Intermarche czy Polo Market. Tracą na tym przede wszystkim hipermarkety, które czują wyraźny odpływ klientów w kierunku zarówno dyskontów, jak i supermarketów – tłumaczy Marcin Lenkiewicz.
Podsumowując, dr Nikodem Sarna dostrzega spadek atrakcyjności hipermarketów także w badaniach ruchu w sklepach. I zaznacza, że dla nich ten rok zapowiada się jako czas pełen wyzwań. Intensywne działania promocyjne Biedronki i Lidla mogą odbierać część klientów nie tylko innym dyskontom, ale także hipermarketom.