Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

06.03.2024 13:00 | 3 komentarze | FK

Z Tymoteuszem Kubicą - zawodowo przedsiębiorcą branży nieruchomości, a z pasji dyrygentem rozmawialiśmy o starcie w wyborach na wójta gminy Gorzyce i jego wizji zmian.

Gmina Gorzyce potrzebuje dialogu i otwarcia na mieszkańca [WYWIAD]
Tymoteusz Kubica będzie ubiegał się o urząd wójta gminy Gorzyce.
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

- Dlaczego zdecydował się pan na start? Czemu chce pan być wójtem?

- Decyzja nie była łatwa, jak zresztą każda decyzja tak poważna, jaką jest kandydowanie na urząd. W poprzednich wyborach samorządowych miałem satysfakcjonujący wynik, więc wtedy już dostrzegłem, że społeczeństwo potrzebowało zmiany zarówno na stanowisku wójta, jak i radnych. Przez ten okres przeszło pięciu lat widzę, że ludzie chcą czegoś innego, czegoś nowego. Wiele osób, które spotkałem, mówiły mi wprost: szkoda, że Ci się nie udało, ale może w przyszłych wyborach weźmiesz udział. W ostatnim roku wiele osób mnie bardzo namawiało do startu. Oczywiście kandydowanie na wójta wiąże się też z wystawieniem kandydatów do rady gminy, ale udało mi się zebrać bardzo dobre osoby, które „pójdą ze mną".

Nie ukrywam, że jedną z przyczyn mojej kandydatury była kwestia, która dotknęła kilku moich znajomych. Chodzi o pewne niesprawiedliwe traktowanie przez władze. Mówię nie tylko o osobach zajmujących się biznesem, ale również tzw. „zwykłych mieszkańcach". Nie ma empatii ze strony dzisiejszej władzy. Uważam, że zarządzający gminą nie są otwarci na drugiego człowieka.

- Uważa pan, że obecne zarządzanie gminą wymaga zmiany?

- Nie mówię, że wszystko jest źle. Absolutnie tak nie jest.

- Gmina ma np. strefy przedsiębiorczości itd. Więc coś dla biznesu się dzieje...

- Oczywiście, że tak. Dużo udało się zrobić i ja tego nie neguję. Jest dużo rzeczy dobrych.

- To w takim razie w czym jest problem według pana?

- Problem polega na większej otwartości władz, potrzebne są również przemyślenia odnośnie inwestycji i co bardzo ważne, rządzący gminą w mojej ocenie zapomnieli o człowieku. Gmina straciła podmiotowość.

- Jakiś przykład?

- W ostatnim czasie na łamach Nowin Wodzisławskich i na portalu Nowiny.pl, ukazywały się materiały mówiące o historiach osób, które mają problem z władzami gminy. Ostatnim materiałem jest kwestia mieszkańca Odry, któremu gmina nie chce odbierać śmieci spod posesji. Wcześniej pisaliście o sprawie masarni Starzyk itd. Ciągle jest tam niewyjaśniona sprawa zmian w miejscowym planie zagospodarowania, które wiele lat temu nastąpiły. Władze gminy wykonują jakieś wizje lokalne, które niczego nie rozwiązują. Brakuje realnych działań, aby tym ludziom pomóc, bo oni mają prawo do tej pomocy ze strony władz.

- To jakie pan ma rozwiązania tych problemów?

- W przypadku pana z Odry, nie trzeba żadnych rozwiązań, tylko po prostu gmina ma obowiązek odbierać śmieci spod posesji, bo ten pan za to płaci. I tutaj decyzja wójta powinna być natychmiastowa. Podobnie jest w innych przypadkach.

- To wróćmy jeszcze do pana kandydowania i pana kandydatów na radnych. Jaka to lista? Partyjna czy bezpartyjna? Jesteście z kimś związani?

- To jest lokalny komitet, który nie jest związany z partią polityczną.

- Mówił pan o potrzebie zmian w relacjach biznes-gmina. A co z kulturą, bo w końcu pan też jest muzykiem, więc ma pan doświadczenie w tym zakresie?

- Kultura w całej gminie Gorzyce jest na bardzo wysokim poziomie. Jest to zasługa osób, które w poszczególnych sektorach zarządzają, czyli dyrektorów, kierowników i samych pracowników, są też osoby działające poza samymi ośrodkami kultury, jak koła gospodyń wiejskich i wiele innych organizacji. Do jakości kultury nie mam zastrzeżeń. Natomiast ten obszar jest niedofinansowany. Cała działalność wszystkich tych osób musi być wynagrodzona. Trzeba zwiększyć również aktywność młodzieży, są świetlice środowiskowe, jest potencjał, ale trzeba go umieć wykorzystać. Możliwości jest mnóstwo. Zajmuję się też turystyką, nie w sposób zawodowy i ten obszar jest mi znany. Organizuję różne wyprawy w nasze polskie góry i widzę, jak można zachęcić osoby w różnym wieku do aktywności poza miejscem zamieszkania. To jest kwestia dobrego zarządzania i wsparcia finansowego. Władze gminy cały akcent kładą na spłatę zadłużenia i to oczywiście jest bardzo ważna rzecz, ale nie można tego robić w taki sposób, żeby był uszczerbek w bieżącej działalności, która ma miejsce na terenie gminy. Można to robić w bardziej rozsądny sposób. Większy nacisk kładłbym na inwestycje, które dodatkowo zwiększyłyby możliwości.

- Jakie to inwestycje?

- Widziałbym punktową zmianę w planie zagospodarowania przestrzennego, bo uważam, że w wielu przypadkach jest nieprzemyślany i powoduje brak możliwości inwestycyjnych. Poza tym jestem też zwolennikiem częściowego zniesienia opłaty renty planistycznej, a w sytuacjach uzasadnionych należałoby odstąpić od jej pobrania. To wynika z pewnej arytmetyki i rachunku. Jest to branża, którą zawodowo się zajmuję, więc doskonale się orientuję w tym zakresie. To jest relikt przeszłości, pobieranie 30 procent od wzrostu wartości przy przekształceniu gruntu rolnego w inny rodzaj gruntu.

W przypadku przekształcenia takiego gruntu może 1 procent właścicieli sprzedaje działkę, a reszta czeka pięć lat i dopiero później sprzedaje, aby nie płacić tej renty. Zauważmy co się dzieje w takiej sytuacji. Następuje przez pięć lat blokowanie jakiejkolwiek inwestycji, gmina nie ma i tak żadnego zysku, a sytuacja ta powoduje, że uciekają inwestycje i nowi mieszkańcy, którzy mogliby wybudować dom, płacić podatek itd. Plan gminy Gorzyce dla mnie ciągle jest zagadką, np. część budowlana jest ujęta niedaleko drogi wojewódzkiej, gdzie jest ruch, szum, tak jest w okolicach Biedronki i basenu. Tam nikt nie wybuduje domu. Część przemysłowo-usługowa jest ujęta w tym miejscu z tyłu zamiast przy drodze głównej. To są tylko przykłady, które należałoby zmienić. Następna rzecz to kwestia dojazdu do działek przekształconych, gdzie formalnie tego dojazdu nie ma. W tej sytuacji składając dokumentację o pozwolenie na budowę można uzyskać odmowę ze względu na brak formalnego dojazdu. 

- A co z ochroną przeciwpowodziową, bo ten problem dotyczy niektórych sołectw?

- Mamy pomysł na te sprawy razem z osobami, które będą ubiegać się o mandat radnego. Jest to dla nas również bardzo istotna sprawa.

- Jacy są ci kandydaci i kto wspiera Tymoteusza Kubicę?

- To są wieloletni społecznicy, są to również niektórzy sołtysi i radni, którzy pełnią obecnie ten urząd i osoby, które do tej pory dużo udzielały się dla swoich społeczności.

- A są tam też osoby, które kiedyś wspierały obecnego wójta?

- Tak, są też takie osoby.

- Wróćmy jeszcze zatem do inwestycji. Czy jeszcze ma pan jakieś plany?

- Tak, jest całe dorzecze Odry, Olzy. To są tereny, które można zagospodarować rekreacyjnie. Oczywiście na tych obszarach są zorganizowane ośrodki. Ale jest jeszcze sporo terenu, który można zagospodarować. Ten teren mógłby zostać rozwinięty i przyciągałby nie tylko mieszkańców naszej gminy. Wiele osób jeździ do Czech, bo tam to według nich jest lepiej zorganizowane. Chciałbym to zmienić, żeby jeździli na nasze tereny. Możemy przyciągnąć tu ludzi z powiatu rybnickiego, Jastrzębia i części powiatu raciborskiego.

- Pojawił się taki pogląd, że jak zostanie pan wójtem, to zwolni pan pół urzędu. To prawda?

- To jest całkowita bzdura. Kto takie rzeczy opowiada, ten mnie nie zna. Kwestia zarządzania urzędem powinna się zmienić, a nie pracownicy urzędu. Na pewno nie jest moją intencją zwalnianie kogokolwiek. Tym bardziej, jako o wrażliwej duszy artystycznej, nie należę do osób, które radykalnie chcą wszystko zmienić.

- Czyli z tego co pan mówi, to według pana problem jest z pewnym brakiem atmosfery czy dialogu, pomiędzy władzą i mieszkańcami?

- Wydaje mi się, że brakuje otwartości w stosunku do zwykłego mieszkańca i zwykłej ludzkiej uczynności. Gmina musi być pomocna mieszkańcom, a nie tworzyć problemy. Wójt musi mieć czas, aby się spotkać z mieszkańcem. Ja nie będę robił różnic pomiędzy takim czy innym mieszkańcem i stawiał kogoś na pierwszym miejscu. Dla mnie każdy jest równy. Przyszły wójt będzie musiał zjednoczyć gminę.

- No właśnie, bo gmina Gorzyce jest bardzo zróżnicowana. Inne problemy ma Turza Śląska, inne Rogów, a inne Olza...

- Mój program przewiduje, że musimy te wszystkie interesy pogodzić, każdy mieszkaniec jest ważny i jego problemy są ważne, niezależnie w jakim sołectwie mieszka. Nie może być podziału na sołectwa lepsze czy gorsze, bo dzisiaj ten podział można zaobserwować. Obecna władza ma takie tendencje. Odra, Uchylsko czy Osiny, czyli mniejsze sołectwa, stanowią integralną część gminy i też trzeba im poświęcić uwagę. Uważam też, że nie należy dzielić nikogo na opcje polityczne. W gminie na szczeblu lokalnym nie powinno być polityki krajowej.

oprac. Fryderyk Kamczyk