Poniedziałek, 23 grudnia 2024

imieniny: Sławomiry, Wiktorii, Iwona

RSS

29.02.2024 08:29 | 10 komentarzy | żet

Z Grzegorzem Wolnikiem - liderem listy Koalicji Obywatelskiej w naszym regionie - rozmawiamy o wyborach, marginalizacji naszego regionu we władzach województwa oraz protestach rolników.

Województwo śląskie nie kończy się na Mikołowie
Grzegorz Wolnik twierdzi, że województwo nie powinno kończyć się na Mikołowie i nasz region powinien mieć swojego reprezentanta w zarządzie.
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

- Ilu radnych możecie realnie wprowadzić do sejmiku w naszym okręgu?

- W tym okręgu powinniśmy zdobyć co najmniej trzy mandaty. Myślę, że jest taka tendencja, że Koalicja Obywatelska rośnie w siłę. Nasz wynik w tym okręgu powinien być znakomity tak jak w samym sejmiku. Większość sondaży wskazuje na to, że powinniśmy być największą grupą. Nie liczę na to, że zdobędziemy władzę jako sama Koalicja Obywatelska, ale my potrafimy się władzą dzielić. Przez lata współrządziliśmy z Lewicą, PSL-em, wcześniej z Ruchem Autonomii Śląska i nigdy nie było żadnych istotnych konfliktów czy rozdźwięków, żeby to doprowadzało do zmiany zarządu czy innych podobnych perturbacji. Na pewno sobie poradzimy. Już planujemy, jak będzie wyglądało województwo pod rządami Koalicji Obywatelskiej i koalicjanta.

- Samorządowcy z naszego regionu zwracają uwagę na brak należytej reprezentacji we władzach województwa. Przewagę w zarządzie ma północna część województwa śląskiego, a nasz region jest marginalizowany.

- Trudno się z tym do końca nie zgodzić. Wicemarszałka mieliśmy, kiedy rządziła Lewica i był to pan Marian Jarosz z Jastrzębia-Zdroju, a później w zasadzie ja byłem przewodniczącym sejmiku, ale chodzi nam wszystkim o funkcję w zarządzie (był jeszcze Wojciech Kałuża z Żor, a na początku obecnej kadencji, na krótko, również Michał Woś z Raciborza - red.). Wiem, że samorządowcy lokalni czynią pewne lobbingi, co nie jest niczym nagannym, żeby województwo - może powiem ostro - ale nie kończyło się na Mikołowie.

- Marszałek Jakub Chełstowski zapowiedział, że nie będzie marszałkiem. Są spekulacje, kim w takim razie zostanie. Na giełdzie nazwisk przewija się pana nazwisko jako potencjalnego marszałka. Jak pan odnosi się do tego?

- Byłbym ostrożny. Najczęściej takie spekulacje prowadzą do spalenia kandydata. Będziemy raczej dążyli do powrotu pana Wojciecha Saługi na stanowisko marszałka, bo ma doświadczenie i nie będzie musiał się uczyć województwa od początku. Nie wykluczam, że może zawalczymy...

- Czyli znowu Jaworzno (Wojciech Saługa i Jakub Chełstowski wywodzą się z Jaworzna).

- Tak, ale musimy to jeszcze przegadać. Jaworzno jest miastem jak każde inne. Dobrze by było, żeby ktoś z tej części województwa w zarządzie się znalazł. Myślę, że jest to niezbędne.

- W poprzednich wyborach lokomotywą listy KO był... Pamięta pan?

- Pamiętam i to mnie boli. Słyszałem, że tym razem ma być również lokomotywą wyborczą z PiS-u.

- Powiedzmy głośno o kim mowa.

- Mówimy o Wojciechu Kałuży. Nie wiem, jakie tam są kulisy, ale słyszałem, że Wojciech Kałuża, czyli człowiek, który "sprzedał się" za pensję 80 tys. zł w JSW, a wcześniej za inne apanaże, ma otwierać listę PiS do sejmiku. To był fatalny incydent. Taki układ list, jaki jest obecnie w Koalicji Obywatelskiej, ma nas przed tym zabezpieczyć. Mamy tutaj ludzi, którzy mają swój kręgosłup. Ci działacze, którzy są członkami Platformy Obywatelskiej przeszli wszystkie próby naciągania, kuszenia stanowiskami itd. Jestem przekonany, że nie będzie żadnego pęknięcia.

- W ostatnich tygodniach region żyje protestami rolników. Mówiąc "Śląsk" myślimy o przemyśle, kopalniach, ale w tej części województwa rolnictwo odgrywa istotną rolę. Gospodarzy jest wielu, a ich możliwości konkurowania z wielkimi koncernami z Ukrainy, czy w ogóle prowadzenie działalności poprzez zmniejszenie areałów, co wymusza Zielony Ład, będzie utrudnione.

- Problem jest duży. Myślę, że problem jest też wzmacniany i nagłaśniany przez agentów Putina. Widać wyraźnie, że są tam tego typu wpływy. Mieliśmy tutaj dramatyczny przykład transparentu wzywającego Putina do zrobienia porządku. Myślę, że to jest akcent odosobniony, ale jest problem.

- To był jeden z kilkuset transparentów. Nie stawiajmy pod znakiem zapytania intencji protestujących z powodu pojedynczego wybryku.

- Absolutnie nie mam zamiaru tego czynić, ale to jest takie memento. Nie możemy tego nie zauważać. Myślę, że Unia Europejska zbyt lekceważąco podeszła do kwestii Zielonego Ładu, ale przypomnę również, kto jest komisarzem do spraw rolnictwa i kto jeszcze dwa lata temu zachwalał Zielony Ład (komisarzem jest Janusz Wojciechowski z PiS). My musimy z jednej strony dać Ukraińcom możliwość normalnego sprzedawania swoich towarów. Druga sprawa, my też sprzedajemy wiele produktów na Ukrainę, więc żebyśmy przypadkiem nie wylali dziecka z kąpielą. To się może odbyć na producentach naszego nabiału. Producenci zbóż wygrają, a przegrają producenci trzody, mleka et cetera. Trzeba usiąść, rozmawiać. Jestem przekonany, że nasz rząd usiądzie do rozmów z przedstawicielami Ukrainy oraz Unii Europejskiej i dojdziemy do jakiegoś kompromisu. Myślę, że pewna ochrona Ukraińcom się należy, jeśli chodzi o ich towary. My też mieliśmy okres przejściowy, wchodząc do Unii Europejskiej, więc bądźmy sprawiedliwi.


Zobacz również: