Czwartek, 19 grudnia 2024

imieniny: Gabrieli, Dariusza, Urbana

RSS

Zmienia się charakter pomocy społecznej. Praca socjalna wypiera dawanie pieniędzy [WYWIAD]

14.02.2024 08:47 | 8 komentarzy | FK

Na nasze pytania dotyczące pomocy społecznej, zmian i nowych kierunków odpowiada Irena Koczwara, kierownik Ośrodka Pomocy Społecznej w Lubomi.

Zmienia się charakter pomocy społecznej. Praca socjalna wypiera dawanie pieniędzy [WYWIAD]
Kierownik Irena Koczwara wyjaśnia nam jak wygląda pomoc społeczna na terenie gminy Lubomia.
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

- Ile ośrodek pomocy społecznej ma podopiecznych?

- W roku ubiegłym skorzystało z pomocy społecznej 920 rodzin tj. około 2500 mieszkańców, ale rok wcześniej, kiedy udzielaliśmy pomocy finansowej w formie dodatków rządowych w ramach tarczy inflacyjnej, to liczba korzystających z pomocy Ośrodka wyniosła 3 600 rodzin. Coraz więcej jest osób, które nie korzystają z formy pieniężnej, ale np. z pracy socjalnej czy interwencji kryzysowej czyli z pomocy, której udzielamy niezwłocznie, czyli w ciągu jednego czy dwóch dni. Na przykład ktoś przychodzi i mówi, że matka jest po udarze i przywieziono ją ze szpitala i potrzebne są usługi opiekuńcze, albo zmarł ktoś, kto nie ma rodziny ani swojego świadczenia i trzeba zorganizować mu pogrzeb, albo przychodzi pani wyrzucona przez męża, która cały wcześniejszy dzień gdzieś stała na śniegu i potrzebuje schronienia. To są wydarzenia, które faktycznie miały miejsce w ostatnim czasie.

- Czyli zmienia się forma pomocy, mniej chodzi o wypłatę świadczeń, a więcej o inne formy?

- Obserwując pomoc społeczną na przestrzeni lat to charakter tej pomocy się zmienia. Ja zaczynałam jako pracownik socjalny w Raciborzu, później pracowałam w innej działce, w domu kultury i potem wróciłam do pomocy społecznej, która w zasadzie zaczęła działać gdzieś na początku lat 90-tych. W latach 80-tych to się właśnie nazywało opieka społeczna i ta opieka podlegała i funkcjonowała w strukturach służby zdrowia, nie pod gminą. I wtedy to była pomoc typowo finansowa. Udzielało się wsparcia tylko z tytułu ubóstwa. Ten, kto się nie kwalifikował do otrzymania takiej pomocy to jej nie otrzymał. Było pewne kryterium dochodowe i nie można było go przekroczyć. W latach 80-tych tych osób i tak było dużo, a to był okres komuny i bezrobocia teoretycznie nie było. Były jednak np. panie, które nigdy nie pracowały, albo jakieś osoby samotne, niektóre może były trochę niezaradne. Teraz wszystko idzie w kierunku pracy socjalnej to znaczy udzieleniu wsparcia niekoniecznie finansowego, ale przy np. przemocy w rodzinie (m.in. założenie Niebieskiej Karty), problemów wychowawczych z dziećmi (m.in. skierowanie do pomocy psychologicznej, wdrożenie asystenta rodziny), załatwieniu i opłaceniu ciepłego posiłku z dowozem do domu, a często i w mediacjach rodzinnych, znalezieniu lokum, wezwaniu pogotowia ratunkowego czy tylko w wykupieniu leków, pomocy w napisaniu wniosku, CV, skompletowaniu dokumentów, Wiąże się to z faktem, że sytuacja w Polsce jeżeli chodzi o zarobki poprawiła się, a jednocześnie nie wzrosły te kryteria dochodowe, które pozwalają na udzielenie pomocy finansowej. Można dać przykład z działu świadczeń rodzinnych, gdzie jedno z kryterium wynosi 674 złote na osobę. Czyli to w czteroosobowej rodzinie musiałby być dochód około 2500 złotych na całą tę rodzinę. Dziś rzadko się spotyka taką sytuację.

- Świadczenie rodzinne to są świadczenia związane z dziećmi?

- Tak, to są świadczenia dla rodzin, dla niepełnosprawnych, dla opiekunów niepełnosprawnych. Wracając jeszcze do tego okresu, o którym wcześniej mówiłam. Dla przykładu, kilka lat temu z jednego ze świadczeń wypłacanych przez ten dział dla rodzin tj. z zasiłków rodzinnych korzystało w w Lubomi około 800-900 rodzin, a dziś tych rodzin mamy 65. Teraz bardzo wzrosła liczba osób niepełnosprawnych, a co za tym idzie, zasiłków pielęgnacyjnych , świadczeń pielęgnacyjnych (dla opiekunów os. niepełn.).

- To z jakich działów składa się ośrodek pomocy w Lubomi?

- Ośrodek dzieli się na trzy główne działy: pomoc społeczna, w tym dziale pracują pracownicy, którzy mają kwalifikacje do "chodzenia po domach w terenie". Aby wykonywać taką pracę trzeba być pracownikiem socjalnym, mieć stosowne uprawnienia. Drugi dział to są świadczenia rodzinne i on się zajmuje, tak jak pan słusznie zauważył, m.in. świadczeniami dla dzieci, rodzin. Trzeci dział to fundusz alimentacyjny i prowadzenie postępowań wobec dłużników alimentacyjnych. To oprócz wypłaty alimentów (w sytuacji, gdy jest na to wyrok sądu i zaświadczenie komornika o niepłaceniu należnych alimentów), nasz ośrodek prowadzi też działania wobec niewypłacalnych dłużników np. zamieszcza dane dłużnika w kilku biuletynach informacji gospodarczej, co utrudnia dłużnikowi wzięcie np. kredytu czy też kieruje wnioski do starosty o zatrzymanie mu prawa jazdy. Ale oprócz tego w naszym OPS zajmujemy się też przyznawaniem dla rodzin wielodzietnych: Karty dużej rodziny czy Lubomskiej karty rodziny 3+.

- Czyli zajmujecie się różnymi osobami, są też i takie, które powiedzmy sobie szczerze nie pracują i pracować nie będą, nie chcą... Te osoby również do was przychodzą, ale są też osoby, które potrzebują pomocy ze względu na to, że w sposób niezawiniony coś "posypało" się w ich życiu?

- Wbrew pozorom sytuacja jest bardziej skomplikowana niż się może komuś wydawać. Wiadomo, że rażące jest, kiedy ktoś idzie pod wpływem alkoholu i chwali się, że od nas uzyskał pomoc.

- Wie pani, to jest często powtarzany zarzut do OPS-ów, że dajecie alkoholikom...

- Wiem o co chodzi społeczeństwu, ale proszę mi wierzyć, to jest niewielka liczba osób, a nas obowiązują przepisy i jeżeli ta osoba spełnia kryteria, to musi taką pomoc otrzymać. Dlaczego te osoby dostają pieniądze? Bo przepisy ustawy o pomocy społecznej dają możliwość udzielenia pomocy w formie np. zasiłku stałego czy okresowego i ja to porównuję z emeryturą czy rentą płaconą przez ZUS. My musimy komuś takiemu dać ten zasiłek, jeżeli spełnia kryteria. ZUS też nie pyta, na co taka osoba wydaje pieniądze. My możemy zapytać i to robimy. Zasiłek stały można dostać w dwóch przypadkach. Pierwszy - jeżeli ktoś taki ma orzeczenie o niepełnosprawności w stopniu znacznym lub umiarkowanym i nie ma innego dochodu w postaci emerytury czy renty. Często są to ludzie schorowani. Drugi przypadek to jest taki, że człowiek ma wiek emerytalny. Nie musi mieć orzeczenia, ale nie ma emerytury, bo np. pracował dorywczo czy w szarej strefie albo nie pracował. Jeżeli osoba z tych dwóch grup przychodzi do nas i spełnia te warunki, to ja raczej nie mam możliwości, aby nie przyznać jej tego zasiłku. My jednak mamy możliwość kontrolowania tych środków, ale tej kontroli nie ma 24 godziny na dobę. Możemy też ten zasiłek stały, który od tego roku wynosi 1 000 złotych w całości albo częściowo dać w bonie i człowiek, który go dostaje, wybiera go na żywność. Tam są pewne obostrzenia, tego nie można zamienić na wódkę czy piwo. Mamy umowy z konkretnymi sklepami.

- Ilu pracowników ma ośrodek w Lubomi?

- 11 pracowników, jest to porównywalnie z innymi gminami. Trzech pracowników jest w terenie i oni przeprowadzili w zeszłym roku 450 wywiadów w domu, co wiązało się przyznaniem pomocy głównie finansowej. Ale też sporządzili m.in. 70 wniosków do innych instytucji o podjęcie działań w sprawie klientów, wydali 35 opinii o rodzinie do Sądu, PCPR, na Policję. Wnioski i opinie wynikały z szeregu innych dodatkowych działań podejmowanych przez nich, jak udział w akcji „szlachetnej paczki“, kierowania niepełnosprawnych do „rehabilitacji domowej“, do Programów rządowych, teleopieki, prowadzenie mediacji rodzinnych, moniotoringu w sprawach przemocy, przyznawaniu posiłków dla dzieci w szkole i w przedszkolu oraz dla dorosłych z dowozem do domu, załatwianiu usług opiekuńczych, opału i podejmowaniu wieli innych działań, wynikających z bieżących potrzeb. Pracy jest naprawdę dużo.

- A z takich najdziwniejszych albo najciekawszych wydarzeń?

- W zeszłym roku robiliśmy pogrzeb kości udowej znalezionej na terenie naszej gminy. Przyszło stosowne pismo z prokuratury, że trzeba dokonać takiego pochówku. Była to kość mężczyzny. Zleciliśmy to odpowiedniej firmie. To był normalny pochówek na cmentarzu w Nieboczowach i było to zrobione ze stosowną czcią do zmarłego.

- To jak już jesteśmy przy pochówkach. Jakie są procedury, jeżeli np. zostaną znalezione zwłoki na terenie gminy i nie wiadomo, kto to jest, albo jeżeli są to tylko szczątki. Co wtedy robicie?

- Jest ustawa o cmentarzach i chowaniu zmarłych i zgodnie z przepisami, pochówkiem zajmuje się ta gmina, na terenie której znaleziono ciało. My jako ośrodek zlecamy to fachowcom z firmy pogrzebowej. Szukamy rodziny, ale nie zawsze się to udaje, jeżeli znajdziemy, to ta rodzina decyduje, czy chce kremację i gdzie ma odbyć się pochówek. Jeżeli tej rodziny nie ma, to my ustalamy sposób pochówku. Zazwyczaj pochówek następuje na cmentarzu miejscowości, w której znaleziono ciało. My pokrywamy koszt i zawsze musimy się zmieścić do 4 tysięcy złotych, bo tyle wynosi zasiłek pogrzebowy.

- Co to są usługi opiekuńcze?

- To jest forma zabiegów pielęgnacyjno-opiekuńczych, gdzie opiekunka bezpośrednio wykonuje je w domu wobec osoby, która tego wymaga, na ogół leżącej. Często właśnie następuje to w ramach tej interwencji, bo trzeba to zrobić natychmiast. Przychodzi do nas osoba, która szuka pomocy, gdyż w rodzinie zdarzy się np. udar, a wszyscy pracują i nie można tej osoby w potrzebie zostawić bez opieki. W takim przypadku wdraża się usługi opiekuńcze. Kiedy rozpoczęłam tu pracę, to była jedna taka opiekunka, teraz mamy od 4-10 w zależności od potrzeb.

- Są jakieś projekty, kursy dla mieszkańców, aby mogli zmienić pracę?

- Tak, przez 10 lat mieliśmy projekty gdzie 100 osób z naszej gminy ukończyło kursy zawodowe różnego rodzaju dla bezrobotnych, np. kursy prawa jazdy, kurs kosmetyczki, kasy fiskalnej, tokarza, ślusarza, spawacza itd. Dużo osób podjęło później zatrudnienie i niektórzy pracują do dnia dzisiejszego w tym zawodzie. Były też kursy on-line, też 60 osób je ukończyło.

Realizujemy również inne projekty, o których ostatnio pisaliście państwo na łamach Nowin Wodzisławskich. Ale myślę, że ten asystent osobisty osoby niepełnosprawnej i opieka wytchnieniowa to jest bardzo ważna forma pomocy z naszej strony, są to dwa nowe programy, które 4 lata temu wystartowały i od razu do nich przystąpiliśmy. W tym roku dużo środków pozyskaliśmy, dostaliśmy 100 procent wnioskowanych kwot. Obecnie, oprócz opiekunek świadczących usługi opiekuńcze, zatrudniamy 15 opiekunek, ale chcemy docelowo mieć ich 20 z terenu gminy. Jest to forma podobna do usług opiekuńczych, ale usługi są częściowo odpłatne dla klienta, a to jest darmowe.

- To czym się zajmuje taka opiekunka?

- Celem takiego działania jest aktywizacja osoby niepełnosprawnej. Niepełnosprawna osoba samotna czy też osoba w rodzinie, gdzie bliscy często nie mają czasu i możliwości opieki ponad np. podstawową pomoc pielęgnacyjną wobec niepełnosprawnego, może skorzystać z pomocy asystenta osobistego, który może tej osobie poświęcić kilkanaście godzin w miesiącu. W skrócie ma to polegać na dobraniu niepełnosprawnemu takiej pomocy, aby umożliwić mu branie udziału w życiu społecznym, rodzinnym. To np. wspólne z podopiecznym wyjście czy dojazd w wybrane przez niepełnosprawnego miejsce, np. na spacer, do przychodni, kościoła, urzędu, do znajomych, ale także wspólne uczestniczenie w imprezach na terenie gminy: w festynach, pokazach sportowych, meczach, to wspólne zakupy czy załatwianie spraw urzędowych. To też pomoc w zwykłych codziennych czynnościach: myciu, kąpieli, ubieraniu, jedzeniu, pomoc w sprzątaniu mieszkania czy tylko rozmowa albo wspólna kawa.

- Dużo jest osób niepełnosprawnych na terenie gminy?

- Liczba osób niepełnosprawnych na terenie gminy znacznie wzrosła w ostatnich latach, jest to związane głównie z chorobami nowotworowymi czy neurologicznymi. Dotyczy to wszystkich, zarówno starszych, jak i dzieci. Bardzo dużo dzieci ma orzeczenia. Powiem jeszcze, że my nie mamy pełnych danych, tych osób jest więcej. My posiadamy dane tylko tych osób, które mają orzeczenia o znacznym lub umiarkowanym stopniu, nie mamy danych o lekkim stopniu, bo wtedy nie przysługuje prawo do zasiłku. Nie mamy też świadomości, ile faktycznie jest osób niepełnosprawnych. Na razie mamy 200 osób, które mają zasiłki. To jest ogromna liczba, jest też bardzo dużo osób, które nie pobierają od nas takiego świadczenia, bo jak mieszkaniec już ma emeryturę czy rentę, wówczas to świadczenie wypłaca ZUS.

- Niektóre osoby są niepełnosprawne, a nie mają orzeczenia.

- Też się tak zdarza. My często namawiamy, aby jednak wystąpić o takie orzeczenie. Bo jest to profit finansowy dla tych chorych ludzi, a także możliwość uczestniczenia w coraz większej liczbie programów np. rządowych, skierowanych do niepełnosprawnych. Często pomagamy w wypisaniu czy złożeniu wniosku.

- Czy według pani ta liczba będzie wzrastać?

- Niestety tak, co roku jest więcej. Dlatego wdrożono programy i są świadczenia, których liczba i kwoty też wzrastają.

- Co wy oferujecie osobom, które mają orzeczony stopień umiarkowany albo znaczny?

- Jeżeli ktoś ma orzeczony stopień umiarkowany albo znaczny i nie ma swojego świadczenia, to u nas otrzymuje wspomniany zasiłek pielęgnacyjny. Taka osoba nie może mieć renty, emerytury albo jakiś innych świadczeń w ZUS-ie. Osoba ta może również otrzymać zasiłek stały czy okresowy. Może też skorzystać z pomocy asystenta osobistego czy opieki wytchnieniowej, a mając znaczny stopień niepełnosprawności – z darmowej rehabilitacji w warunkach domowych. Opiekun tej osoby może skorzystać ze świadczenia pielęgnacyjnego.

- To weźmy przykład, że ktoś dostaje udar i wychodzi ze szpitala i co wtedy, jak pomożecie rodzinie?

- Mamy teraz przypadek, że osoba po udarze nie ma rodziny i czeka obecnie w szpitalu, a my załatwiamy miejsce w jakiejś placówce całodobowej. Jeżeli jest jednak typowa sytuacja i jest rodzina, to gdy przychodzi do nas – my możemy pomóc w załatwieniu łóżka ortopedycznego, sprzętu ortopedycznego, przyznaniu usług pielęgnacyjnych, pomocy finansowej na zakup leków, złożeniu wniosku o przyznanie stopnia niepełnosprawności (jeżeli nie posiada). Każdy przypadek rozpatrujemy indywidualnie i do niego dobieramy odpowiednią pomoc.

- A jeżeli w Lubomi komuś spłonie dom, co wtedy?

- My możemy pomóc ale, zgodnie z ustawa o pomocy społecznej - nie jest to na pewno duża pomoc. Ale zwracamy się też do fundacji, do wójta, który ma rezerwę ze środków własnych. Mieliśmy też taką sytuację. Częściowo pomógł wójt, częściowo myśmy pomogli, zwracaliśmy się też do Eko-Okien. Staramy się w jakiś sposób pomóc. Przy okazji też dodam, że pośredniczymy w pewnego rodzaju wymianie mebli, sprzętu AGD, odzieży. Na przykład ktoś chce oddać pralkę, to my rozeznajemy, kto by ją potrzebował.

- To na koniec proszę powiedzieć w jakim kierunku będzie się rozwijać pomoc społeczna w najbliższych latach?

- Na pewno w kierunku pomocy osobom starszym, bo społeczeństwo się bardzo starzeje. W kierunku osób niepełnosprawnych też. Pomoc społeczna będzie jednak się rozwijać w kierunku pomocy niekoniecznie finansowej. Dzisiaj jest cały szereg innych możliwości pomocy, z której można skorzystać. Jak już wspomniałam wcześniej uważam, że w najbliższych latach podstawą pomocy społecznej będzie wsparcie głównie w formie pracy socjalnej.

oprac. Fryderyk Kamczyk