Tam, gdzie prezydent mówi dobranoc. Awantura o śnieg na komisji gospodarki
Dużo krytycznych słów na temat źle odśnieżonego miasta musiał wysłuchać od radnych wiceprezydent Dominik Konieczny. Radny Rycka porównywał Racibórz z ziemią opolską i wystawiał swemu miastu niską ocenę. Urzędnik odparł, że wygląda na to, że opozycja wini prezydenta Polowego za to że spadło za dużo śniegu.
Sąsiedzi Lenka szanują porządek
O zaśnieżonych Ocicach zaczął mówić Mirosław Lenk. Mówił, że ostatni opad był trudny do ogarnięcia, naliczył na swojej ulicy 50 cm pokrywy śnieżnej w ciągu dwóch dni. Chwalił sąsiadów z ul. Kołłątaja, bo ci wywiązali się wzorowo w odśnieżaniu i wykonali sporą pracę nieprzypisaną do ich obowiązków. - Mają takie przyzwyczajenia, szanują porządek - podkreślał.
Zauważył jednak, że wielu zarządców nieruchomości w Raciborzu nie do końca zna swoje obowiązki, bo zaniedbało udrożnienie chodników w zabudowie wielorodzinnej. - W jednorodzinnej zabudowie większych problemów nie było, może trochę na nowych ulicach - oceniał Lenk.
Na osiedlach blokowisk, czy przy kamienicach widział katastrofę. Śnieg stał tam do połowy tygodnia i dłużej. - Dotyczyło to głównych ciągów komunikacyjnych. Ulica Długa na przykład. Tamtędy nie można było przejść. Dotyczy to również terenów przy obiektach gminnych. Tymczasem przy swoich domach jednorodzinnych ludzie szuflowali. 3 razy w sobotę i poprawka w niedzielę rano. Tak odkopaliśmy się. Wielu raciborzan jednak tak nie podeszło do sprawy. Kto płaci czynsz oczekuje porządku od zarządcy. I tu stan był katastrofalny. Nie szukam winy u prezydenta, ale przed następnym takim atakiem, trzeba uświadomić ludziom ich obowiązki. Ja sobie nie wyobrażam, żebym sam nie odśnieżał, u mnie to nawet sąsiedzi odśnieżali innym - relacjonował Mirosław Lenk.
Porównanie z Opolszczyzną wypadło słabo
Przewodniczący komisji Piotr Klima sugerował, by PK użyczało odpłatnie małe pługi do odśnieżania. Byłaby to oferta dla starszych mieszkańców, którzy sami nie odśnieżą chodnika pod domem.
Paweł Rycka wskazał, że zimą trzeba się spodziewać śniegu. Uznał, że Dariusz Polowy zawiódł jako gospodarz miasta, jeśli chodzi o jego odśnieżanie. Podał za przykład ulicę Chopina, teren przy RCK, gdzie jest strefa płatnego parkowania. Ta była długo nieodśnieżona. - Widziałem porównanie z Opolszczyzną, tam pługi jeździły jeden z drugim już w niedzielę, a u nas w ciągu tygodnia jeszcze był śnieg. Dlatego mam pretensje - skwitował.
Na te uwagi słuchający radnych Dominik Konieczny odparł, że obwiniają prezydenta za to, że spadło dużo śniegu. - Jest już późno, dobranoc - powiedział i opuścił obrady, mimo apeli rajców, by z nimi jeszcze chwilę został.
Emocje wzięły górę
Michał Kuliga powiedział jeszcze, że Konieczny bardzo spłycił problem ze śniegiem. Powiedział, że prezydent tego nie dopilnował, że były problemy z przejściem przez ulice, bo były zaspy, że drogi do szkół i przedszkoli były nieodśnieżone.
Mirosław Lenk przypomniał sobie, jak za jego kadencji też był intensywny opad i śnieg był wywożony z miasta wywrotkami. - Nasze spółki to robiły. Za naczelniczki Sobocińskiej nie wyobrażam sobie tak zaśnieżonych dróg, jakie mieliśmy teraz - skomentował były włodarz miasta.
Rycka oświadczył, że Konieczny dał się ponieść emocjom, a przecież pracuje dla mieszkańców, których reprezentują radni.
Opozycjoniści mówili, że prezydent nie ma problemu z wywieszaniem nowych banerów, z konferencją prasową z zastępcami o radnych-hamulcowych, ale ze śniegiem sobie nie poradził.
- Miasto nie mogły być odśnieżone, bo wszystkie służby pod urzędem usuwały śnieg do kostki - podsumował dyskusję Henryk Mainusz.
Ludzie:
Dominik Konieczny
Radny, były wiceprezydent Raciborza