- Jastrzębie-Zdrój
- Pszów
- Racibórz
- Radlin
- Region
- Rybnik
- Rydułtowy
- Wodzisław Śląski
- Wiadomości
- AgroNowiny
- Nie przegap
- Lifestyle
- Wiadomości
Zwierzak to nie zabawka. Nie adoptuj i nie kupuj go jako prezent [WYWIAD]
Od wielu lat w okresie świątecznym nie brakuje głosów o przemyślany zakup i adopcję zwierząt. Zdarza się, że pies, chomik czy kot zostaje wyrzucony lub podrzucony gdyż znudził się już dziecku, dla którego był kupiony. Z Barbarą Połednik ze Stowarzyszenia Koty, Psy i My rozmawiamy o adopcji i działalności samego stowarzyszenia.
- Na czym polega działalność waszego stowarzyszenia?
- Wolontariusze stowarzyszenia organizują kompleksową opiekę nad psami i kotami, które trafiły bezpośrednio do punktu przy ulicy Marklowickiej w Wodzisławiu Śląskim a także tymi, które najpierw trafiły do weterynarza np. po wypadku. Mam na myśli oczywiście zwierzęta wyłapane przez straż miejską lub policję. Gdy trafia do schroniska w pierwszej kolejności zwierzę jest ogłaszane na naszym profilu Facebooku. Jeżeli nikt się nie zgłasza, pies jest badany przez weterynarza, zostaje zaszczepiony itp. W razie potrzeby zwierzęta otrzymują wszelką pomoc medyczną: od diagnostyki, leków do różnych zabiegów.
- Czyli macie pewien system?
- Wypracowaliśmy bardzo dobry system opieki. Podstawą są spacery: poranne i popołudniowe. Dzięki nim psy mają pewien komfort w załatwianiu swoich potrzeb, nie muszą przebywać w brudnych kojcach, ponadto socjalizują się, uczą się grzecznie chodzić na smyczy (gdy do nas trafiają różnie z tym bywa), pracują z człowiekiem - ułatwia to późniejsze adopcje. Lokalizacja przytuliska jest w pięknym otoczeniu pola i lasu co pozwala na fajne spacery, możliwość wybiegania. Stworzona jest wolontariacka grupa na messengerze, na której wpisujemy się w grafik dyżurów na każdy kolejny tydzień. Ważnym obszarem działalności naszego stowarzyszenia jest opieka weterynaryjna. Jest grupa wolontariuszy, którzy umawiają wizyty do weterynarzy, przewożą , dbają o leki dla danego psa czy kota, pilnują, aby leki podawane były regularnie.
Oprócz spacerów na dyżurze sprzątamy kojce, obejście, dbamy, aby psy miały świeżą słomę w budzie, karmimy, podajemy leki itp.
- Nazywacie się Stowarzyszenie Koty, Psy i My. To jak wygląda konkretnie praca z psami, które do was trafiają?
- Ważną kwestią jest praca z psami szczególnie tymi, które uchodzą za trudne . Wówczas zajmują się nimi doświadczeni wolontariusze, często po specjalistycznych szkoleniach . Tu warto rozwinąć temat, gdyż osobom postronnym wydaje się, że wszystkie psy są miłe, łagodne, wiedzą , że chcemy dla nich dobrze. Niestety nie zawsze tak jest. I nie chodzi tylko o to czy mogą nas ugryźć , ale są psy lękliwe, z różnymi zaburzeniami i naszym zadaniem jest popracować z takim psem, by te jego słabości korygować. Nigdy nie skreślamy żadnego psa. Robimy wszystko co w naszej mocy, by mógł się cieszyć z życia najdłużej jak się da, w przyjaznym otoczeniu. Przykładem może być nasz słynny Zebiusz. Spędził u nas cztery lata. Mały, niepozorny, ot taka szczekaczka. Chodził ładnie na smyczy, dawał się głaskać. W pewnym momencie nastąpił u niego kryzys zdrowotny, związany m.in. z jego wiekiem, zaczął nas gryźć, nie dawał już sobie zapiąć smyczy. Wiedzieliśmy , że wyadoptować go będzie bardzo ciężko. Otrzymywał specjalistyczne leki i dopóki nie dotykaliśmy go, grzecznie chodził sobie po obejściu, na noce zamykany był w naszym pomieszczeniu socjalnym, gdzie w cieple mógł się wyciągnąć na wygodnym legowisku. Niestety niedawno pożegnaliśmy Zebiusza, nie doczekał swojego domu, ale mamy nadzieję, że był z nami szczęśliwy. Czasem podejmujemy decyzję o umieszczeniu jakiegoś psa w fundacjach, które zajmują się psami agresywnymi, opiekunowie zazwyczaj są to osoby z zawodu behawioryści. Pamiętajmy jednak, że to, iż pies jest agresywny to wyłącznie wina człowieka. Nie zawsze znamy przeszłość zwierzęcia, możemy się tylko domyślać przez jakie piekło musiało przejść. Niestety w dalszym ciągu wiele osób szuka psa do adopcji, tylko na łańcuch, ma być „ alarmem”. My, mając wpływ gdzie trafia pies do adopcji nie zgadzamy się na takie warunki i odmawiamy wydania psa na łańcuch. Naszą ideą działania jest to, że pies powinien mieć swojego człowieka i sam musi być traktowany jak członek rodziny.
- Jak wygląda praca z kotami?
- Nieco inną kwestią są koty. Czasami obrywa nam się gdzieś we wpisach na Facebooku lub w bezpośrednich kontaktach, dlatego, że nie chcemy przyjmować kotów. Niestety schronisko jak i domy tymczasowe nie są z gumy. W sezonie letnim, gdy jest dużo młodych kociąt nie jesteśmy w stanie zapewnić opieki wszystkim. Wolontariuszki , zajmujące się kotami dbają, aby w do przytuliska trafiały z tzw. tymczasów koty z odpornością i żeby nie stanowiły zagrożenia dla innych kotów. Robimy akcje wyłapywania w celu sterylizowania dorosłych kotów, a następnie, jeśli stan zdrowia jest dobry, wypuszczamy je w miejscu ich bytowania.
- Jak można was wspomóc
- Cały czas zbieramy fundusze. To worek bez dna: diagnostyka, leczenie, sterylizacje, kastracje za to wszystko płacimy. Uruchomiliśmy bazarek, na którym można za niewielkie wpłaty wybrać sobie różne rzeczy jak książki, ubrania, biżuteria, płyty itp. Przedmioty na bazarek otrzymujemy od osób prywatnych, które już czegoś nie potrzebują, ale chcą dać drugie życie tym rzeczom. Można by powiedzieć, że korzystają zwierzęta oraz działamy ekologicznie. Dzięki życzliwości szkół, przedszkoli, instytucji (np. policji), prywatnym firmom i osobom mniej pieniędzy wydajemy na karmy. Serdecznie za te zbiórki dziękujemy. Dziękujemy też Służbom Komunalnym Miasta, urzędowi miasta w Wodzisławiu Śląskim, Straży Miejskiej i policji za fajną współpracę.
- To może coś o adopcji. Czasem zdarza się, że osoba chce komuś dać zwierzaka jako prezent. Ktoś kupuje lub adoptuje a później go wyrzuca. Nasi czytelnicy wiele razy sygnalizowali nam ten problem.
- Ogólnie przed wydaniem psa obowiązuje wizyta przedadopcyjna, a po krótkim czasie wizyta poadopcyjna. Chcemy się upewnić, że pomiędzy nowym właścicielem, a zwierzęciem wszystko dobrze się układa. Nikt bardziej niż wolontariusze są przeciwnikami darowania zwierząt jako prezentów. Adopcja to bardzo odpowiedzialna decyzja. Zyskujemy przyjaciela, ale też mam wobec niego pewne obowiązki: spacery, wizyty u weterynarzy, opieka podczas naszego urlopu - tu warto się zastanowić czy będziemy mieli osobę, która nas wesprze w sytuacjach właśnie takich jak urlop. Utrzymanie psa czy kota to także wydatki, a te w ostatnich miesiącach mocno wzrosły. Podrożały też karmy i jest to miesięcznie spory wydatek. Dlatego zachęcamy do przemyślanych adopcji. Dlatego jeszcze raz odradzam podejmowanie decyzji pod wpływem chwili czy emocji. Przyjmując zwierzę pod swój dach przyjmujemy go z jego charakterem, potrzebami, musimy zdać sobie sprawę, że nasza przestrzeń to będzie też jego przestrzeń życiowa, w której musi czuć bezpieczeństwo.
- Ile zwierząt na dzień dzisiejszy u was jest w przytulisku?
- Obecnie mamy 17 psów na stanie w przytulisku i 12 psów jest w domach tymczasowych lub w fundacjach. Te pieski są pod naszą opieką ale w domach prywatnych, my organizujemy im opiekę weterynaryjną, dostarczamy karmę itd. W tej chwili w przytulisku przebywa 8 kotów, a3 koty są w domach prywatnych, które wymagają leczenia. Jest sporo młodych kotów w domach tymczasowych, które urodziły się w ostatnim sezonie i są już gotowe do adopcji. Ogłaszane są do adopcji na naszej stronie internetowej.
- To może na koniec zachęćmy ludzi do sterylizacji i kastracji zwierząt.
- W walce z bezdomnością zwierząt istotną rolą jest sterylizacja i kastracja co nie zawsze ludzie doceniają. Dlatego zwracam się z apelem aby podejmować takie działania.