Wtorek, 21 maja 2024

imieniny: Kryspina, Wiktora, Jana

RSS

Szlachetna Paczka w Raciborzu. Udało się ją odbudować. “Nie każdy może mieć radosne święta”

17.12.2023 09:05 | 0 komentarzy | ma.w

Ośmioro wolontariuszy zajmowało się w sobotę 16 grudnia dystrybucją darów w ramach “Szlachetnej Paczki”. W SP 15 w Raciborzu powstał tymczasowy magazyn. Obdarowano 18 rodzin. Zespołem dowodziła Aleksandra Stefanow.

Szlachetna Paczka w Raciborzu. Udało się ją odbudować. “Nie każdy może mieć radosne święta”
Wolonatriusze Szlachetnej Paczki w Raciborzu w SP15
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Młoda liderka dopiero drugi raz przyłączyła się do Szlachetnej Paczki. Przed rokiem była wolontariuszką, a teraz postanowiła zostać jej raciborską liderką. - Doszło więcej spraw organizacyjnych, ale ktoś musiał wziąć to na siebie, żeby Racibórz mógł w ogóle ruszyć z Paczką - mówiła nam 21-letnia Aleksandra.

To ona czuwa nad bezpieczeństwem danych rodzin, które otrzymują dary. - Nie zapominajmy jednak o roli wolontariuszy, bo oni wykonują tu ogromną robotę. Nawet się śmiejemy, że w domach jeszcze nie mamy nic kupione na święta, bo na pierwszym miejscu stawiamy potrzeby rodzin, którymi się zajęliśmy. Żeby to one miały w końcu lepsze święta - podkreśla Stefanow. Przyznaje, że w nowej roli nie angażuje się tak jak wcześniej w wizyty u rodzin z prezentami, bo to biorą na siebie inni.

Wspólnymi siłami idą do przodu

Ilu rodzinom pomaga w tym roku raciborska Paczka? - Znaleźliśmy darczyńców dla 18. rodzin. Było ich przed rokiem więcej, ale sytuacja tych, którym pomogliśmy, w tym czasie poprawiła się i nie wzięli udziału w aktualnej edycji - tłumaczyła A. Stefanow.

Dziękowała dyrekcji SP15, że kolejna raz włączyła się w organizację akcji, udostępniła obiekt pod “magazynek i miejsce spotkania oraz poczęstunku dla pomagających”. - Składujemy tu paczki, podpisujemy je i wyjeżdżamy stąd z nimi. Dzięki szkole mamy na to sporo miejsca - podkreśliła.

Paczki są różnej wartości. Gdy rozmawialiśmy z liderką, to najwartościowszy z darów szacowano na 10 tys. zł. Były to m.in. sprzęty AGD i gdyby nie pomoc Raciborskiego Centrum Recyklingu, to prywatnymi osobówkami trudno byłoby wolontariuszom przewieźć prezenty. - Wspólnymi siłami idzie do przodu - uśmiechała się Aleksandra.

Ludzie, którzy nie mieli choinki na święta

Do akcji włączyło się 8. wolontariuszy. Ich grupa była budowana od podstaw. Rodzice, studenci, uczniowie - tacy co debiutują i tacy doświadczeni, wierni idei od lat. - Robimy dużo, żeby święta komuś poprawić, przekazać radość, bo spotkanie z bliskimi jest najważniejsze. Nie każdy może sobie pozwolić na radosne święta. Są ludzie, którzy jeszcze nigdy nie mieli choinki na ten czas. Ludzie mają łzy w oczach, jak dostają drzewko - stwierdziła Aleksandra Stefanow.

Na miejscu spotkaliśmy prezesa RCR Jana Makowskiego. Powiedział nam, że szlachetność jest naturą człowieka i Szlachetna Paczka jest świetną okazją, by ją uzewnętrznić. - Są ludzie, którzy nie mają stałej pracy, stałych dochodów, a tak jak inni chcą, żeby ich dzieci były szczęśliwe. W ciasnym mieszkaniu, bez stałej pracy, nie mają pieniędzy, by w święta sprawić radość dzieciom. Ten ważny czas powinien się objawiać czynami, a ten program niesie wiele dobra - usłyszeliśmy od szefa miejskiej spółki. Według niego dobroczynność jest ważnym aspektem funkcjonowania każdego biznesu, a głośno mówi się o społecznej odpowiedzialności biznesu. - Realizują ją ludzie, a ja mam taką potrzebę, by brać udział w tych akcjach, wcześniej funkcjonowałem w fundacji w otoczeniu biznesu. Wezwanie chrześcijańskie: miłuj bliźniego, jak siebie samego tu się sprawdza. Każdy przejaw życzliwości, nawet dobrostanem duchowym, bywa pomocny. A jak są możliwości finansowe, żeby ten humanitaryzm wyrazić, to tym bardziej należy to robić - powiedział Makowski.

Trudno przyznać się do biedy

Wolontariuszka Anna, która z Paczką jest już ponad 7 lat, przyznała, że trudny jest etap wywiadu z rodzinami wytypowanymi do akcji. Reakcje są różne, nie każdy chce się przyznawać do biedy. - Bywają uniki, trudności ze wskazaniem, czego najbardziej im potrzeba. Na początku były u mnie obawy jak sobie radzić z tymi wizytami, rozmowami, ale z każdym rokiem jest z tym lepiej. Muszą nam zaufać, my utrzymujemy tajemnicę, kto jest w gronie obdarowanych - przyznała nasza rozmówczyni. Towarzyszył jej Tomasz, po raz pierwszy pomagający w Paczce. - Odpowiem banalnie: lubię pomagać i chciałem poznać podobnych sobie. Dobrze trafiłem - uśmiechał się młody mężczyzna. Dodał, że sam przeżył radosne chwile, kiedy przekazując informacje, że Paczka trafi do jednej pani, usłyszał w telefonie wzruszony głos: już dawno nie słyszała tak dobrej nowiny jak ta, którą ja jej podałem. Anna też miała takie odczucia jak dowiedziała się o jednej z obdarowanych paczką przed rokiem. - Była z grona uchodźców z Ukrainy. Nie mieli tu pracy, było im ciężko. Dziś są w zupełnie innym miejscu. Ona i mąż pracują, a syn kończy studia. Nasza Paczka zyskała tu wymiar międzynarodowy - podsumowała wolontariuszka.