Jarmark na rynku w Raciborzu wydaje się w tym roku większy, choć domków jest tyle samo [LIVE, WIDEO, ZDJĘCIA]
Absolutną nowością jest w tym roku zjeżdżalnia dla dzieci - snowtubing, od razu oblegana przez najmłodszych. Rękodzieło króluje na wielu stoiskach i z jarmarku nie sposób wyjść głodnym. Lodowisko ma tak zagorzałych fanów, że ci mówią: szkoda, że nie stoi tu cały rok. Ciekawostkę przygotował Visit Racibórz - tu można dostać darmową kartkę, wypisać na niej życzenia i wrzucić do skrzynki nadawczej, której strzeże… dziadek do orzechów.
Materiał wideo:
Przeszliśmy przez jarmark z naszą kamerką, prowadząc transmisję na żywo z Rynku. Odwiedziliśmy parę stoisk, zaczynając od głubczyckiego stowarzyszenia, znajdując później bombki z silikonu, albo suchą krakowską z rodzinnej firmy. Sprzedawczyni z Żor zachwalała nam wełniane czapki i takowe etui na smartfona, zajrzeliśmy też na ślizgawkę, która w tym roku wystartowała bez muzyki, ale od razu z dużą frekwencją łyżwiarzy.
W naszej relacji wideo z YouTube można obejrzeć drugą część oferty wystawienniczej i posłuchać co mówi wiceprezydent Raciborza Dawid Wacławczyk, który zakupił na jarmarku krokieta ze Społem i popijał go gorącym barszczykiem.
- Stoisk mamy 40, czyli tyle co wcześniej, ale dokonujemy ich selekcji. Stawiamy na jakość i oryginalność. Chodzi nam, by można było tu kupić prawdziwe rękodzieło, produkty artystyczne, pamiątki wyjątkowe, a nie z supermarketu - tłumaczy Dawid Wacławczyk wiceprezydent Raciborza. Jego zdaniem, pod tym kątem jest co roku lepiej, "bo pojawiają się cacka niecodzienne". - To nie są zawodowi wystawcy, co jeżdżą z tym samym towarem po wielu miastach. Bywają u nas bo lubią to miejsce, bo słyszeli, że warto przyjechać. Nasz jarmark ma być rękodzielniczy, artystyczny - zaznacza pierwszy zastępca prezydenta miasta.
Zasad selekcyjnych nie stosuje się tylko do stoisk z gastronomią. - Tu chcemy, by było ich niemało, żeby ludzie mogli się spotkać się, zjeść, napić - dodaje Wacławczyk.
Wskazuje na zjeżdżalnią snowtubing - konstrukcję niezależna od mrozu i śniegu. Dzieci mogą tam uprawiać zjazd na pontonie.
Działa lodowisko - na początku roku zablokowane przez radnych opozycji. - Z pomocą przyszła nam spółka PRD, która sfinansowała lodowisko. Frekwencja pokazuje jak jest tu potrzebne. Dzieci tego chcą, młodzież też jeździ. Rynek ma żyć. Protestujący umówili się u prezydenta na kawę, poszliśmy na ustępstwa co do muzyki, co do godzin użytkowania. Latem w ogródkach jest głośniej do późniejszych godzin - skwitował D. Wacławczyk.
Visit Racibórz miał stoisko pod arkadami i tu polecał wysyłkę kartek raciborskich wrzucanych do skrzynki strzeżonej przez ogromnego dziadka do orzechów.
Na tym stoisku aniołków pod przeróżną postacią było najwięcej. Ceny od kilku do kilkudziesięciu złotych. Sprzedawczyni zapewniała, że zakupione będą strzegły spokoju w domach, do których trafią.
Wśród stoisk trafiliśmy na stroiki świąteczne autorstwa pani Heleny - repatriantki z Kazachstanu, która od roku mieszka w Raciborzu. - Dwie noce pracowałam nad tymi ozdobami - poinformowała.
Tego na jarmarkach w Raciborzu jeszcze nie było - sztuczna górka do zjeżdżania. Ustawiono ją obok kościoła św. Jakuba. W weekend pojawi się dodatkowo karuzela.
Komentarze
4 komentarze
Gdzie stragany z wyrobami nabiałowymi, serkami góralskimi. Szok, jak można likwidować to na co ludzie liczyli.
Kiedyś przyjeżdżali górale ze swoimi wyrobami . Szkoda ..
Teraz trzeba jechać na Jarmark
( najbliżej ) w Katowicach lub do Krakowa by takie rzeczy kupić.
Co to za stragany
Domki??? Gdzie się podziały stare dobre polskie kramy i stragany?