Poniedziałek, 23 grudnia 2024

imieniny: Sławomiry, Wiktorii, Iwona

RSS

W Oborze znowu o śmieciach na Dębiczu. Sąsiedzi przyszli zapytać: czy u was śmierdzi?

31.10.2023 13:10 | 2 komentarze | ma.w

Parę dni wcześniej - w Studziennej - ze znajomości gospodarki odpadami przepytał głowę miasta mecenas Franciszek Waniek. W poniedziałek serię pytań przygotowali Polowemu mieszkańcy Dębicza na czele z Adamem Witeckim. Prezydent w swych odpowiedziach jest niezmienny i twierdzi, że odory pochodzą z firmy Empol. Przyznał też, dlaczego na wysypisko zwożone są śmieci spoza Raciborza.

W Oborze znowu o śmieciach na Dębiczu. Sąsiedzi przyszli zapytać: czy u was śmierdzi?
Na spotkanie dzielnicowe prezydenta Polowego w Oborze przyszli także mieszkańcy Dębicza
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Do maleńkiej sali na kempingu w Oborze przyszło więcej osób niż zazwyczaj. Okazało się, że część z nich to sąsiedzi z Dębicza. Słuchali jak prezydent Raciborza Dariusz Polowy zapowiada obniżkę opłaty śmieciowej, bo PK przywozi mniej śmieci z miasta. Usłyszeli, że do systemu opłat nie można ani dołożyć, ani na nim zarabiać.
Spytali więc prezydenta: skoro Miasto tak racjonalnie gospodaruje odpadami, bez profitów, to dlaczego zwozi na wysypisko dodatkowe śmieci spoza Raciborza. Po co?

Przeraźliwy smród zza lasu

Prezydent odparł, że Miasto nie zwozi odpadów z zewnątrz. Urząd odpowiada za te śmieci, które są zbierane w Raciborzu. Ma taki obowiązek: zebrać, przetworzyć, zagospodarować. Koszt wynosi aktualnie mniej niż 21 zł od mieszkańca, więc od 1 stycznia można opłatę obniżyć.

- Jak to Miasto nie ściąga śmieci z zewnętrz? My jesteśmy zza lasu i widzimy co się dzieje na wysypisku. Przyszliśmy do was spytać, czy wam śmierdzi? Bo nam śmierdzi i to jest efekt działalności prezydenta miasta i jego popleczników. Oni ściągają do nas 20 000 ton śmieci z Warszawy na wysypisko. I nie wiadomo co to jest. Dziennie kilka tirów pełnych śmieci przyjeżdża. To, co nam śmierdzi to wysypisko i Empol. Cuchnie u nas codziennie. Przeraźliwie - powiedział w Oborze Adam Witecki jeden z liderów grupy protestującej przeciw odorowi na Dębiczu.

Na jego wystąpienie zareagowała radna Magdalena Kusy. Zaproponowała spotkanie z radnymi, w kameralnym gronie. - My panią zaprosimy do siebie, jak będzie śmierdzieć - oznajmił mieszkaniec. - Mi też śmierdzi - przyznała Kusy.
Pytała, skąd wiadomo, że tiry są z terenu Polski? Padały odpowiedzi, że widać to po rejestracjach, są ponagrywane filmy. Prezydent wskazał, żeby pytać o to w Empolu, ale protestujący uważają, że pytać należy także w miejskiej spółce.

- Prezydent nie odpowiada nam, dlaczego przyjeżdżają tiry i co przywożą. To wciąż jest tajemnica - narzekali przybyli na spotkanie. Sugerowali, by radna przyszła pod wysypisko i policzyła tiry ze śmieciami.

Z mieszkańcami Dębicza rozmawiała radna miejska Magdalena Kusy

Z mieszkańcami Dębicza rozmawiała radna miejska Magdalena Kusy

- Dziesiątki tysięcy ton są zwożone. Podaliśmy pana prezesa Makowskiego do prokuratury, bo uważamy, że dochodzi do zagrożenia zdrowia i życia, gdyż nie wiadomo, co my wdychamy? - mówił Witecki.

Nagły smród idzie przez ileś godzin

Prezydent wrócił do 2017 roku i do decyzji Miasta o rozbudowie wysypiska. Jak podał, wówczas w biznesplanie ZZO wpisano, że należy się starać o pozyskiwanie śmieci spoza Raciborza i na tej podstawie wzięto 5 mln zł pożyczki. Ta spłacana jest do dziś.

- My podejmujemy racjonalne działanie, bo nie chcemy brać tych śmieci przez Empol, w cenie preferencyjnej dla nich. Empol ma 200-300 zł taniej na tonie, a my bierzemy na nasze wysypisko śmieci droższe - tłumaczył D. Polowy.

Poruszył wątek smrodu, który według niego pojawia się nagle i tak samo nagle znika.

- Niemożliwe, żeby pochodził z wysypiska, to jest możliwe tylko, gdy niezgodnie z technologią dokonuje się proces fermentacji w procesie beztlenowym, wydziela się smród i idzie przez ileś godzin i nagle to się dzieje - tłumaczył.

Dodał, że łatwo się mówi, że śmieci są zwożone skądś dokądś. - Mam taki jeden przypadek. Dostałem kiedyś w niedzielę SMS o treści, żeby zaprzestać zasmradzać dzielnicę.

  • To była 20.47. Odpisałem, że to RIPOK śmierdzi, że co mogę zrobić, skoro taką mamy umowę, że robię maksymalnie dużo, wywieram presję na Empol.
  • O 20.56 przyszła odpowiedź: proszę nie kłamać, teraz podjechały tiry ze śmieciami.
  • Ja o 21.00 zaproponowałem: zapraszam na obiekt, będę tam za 10 minut, prezes też jest w drodze.
  • O 21.06 piszę, że podjeżdżam, później robię zdjęcie tirów, stwierdzam, że są z Empolu i nic nie czuć od nich.

Osoba, z którą pisałem nie podjechała i już się nie odezwała tej niedzieli - zrelacjonował w Oborze prezydent miasta.

Słuchający go mieszkańcy Dębicza powiedziali, że to prezydencka manipulacja, a oni mają pełno takich zdjęć na potwierdzenie swoich tez. - Nam chodzi o ciężarówki tzw. wanny - podkreślali.

Czy kontrolerzy ukończyli studia z wąchania?

- Co się stało, że Empol działa w Raciborzu już 8 czy 9 lat i nigdy tak jeszcze nie śmierdziało? Od kwietnia wali, że nie idzie wytrzymać - mówiła kobieta z głębi sali.

Prezydent tłumaczył, że o nie o tonaż ciężarówek chodzi, ale o Empol, bo na instalacji wykonywano remont, w tym bioreaktorów. Na to Adam Witecki podał, że od prezesa Makowskiego wie, że na wysypisko trafiają odpady z oczyszczalni ścieków.

Prezydent Polowy pokazywał uczestnikom, jakie ciężarówki wjeżdżają do instalacji Empolu

Prezydent Polowy pokazywał uczestnikom, jakie ciężarówki wjeżdżają do instalacji Empolu

- My tu żyjemy, czujemy, a miasto nam nie pomaga - skwitowali uczestnicy spotkania.

- Jak tylko jest zgłoszenie, że śmierdzi to ja 3. ludzi wysyłam na Dębicz - odparł D. Polowy.

- A oni mają ukończone jakieś studia z wąchania? Bo ja do swojej pracy mam pewne uprawnienia, a oni przychodzą i woniają. Gdzie pan ich szkolił? Skąd oni mają te miary? - kpiącym tonem dopytywał jeden z mieszkańców.

Dariusz Polowy wyjaśniał, że od 80 dni wykonywane są takie kontrole i robią to konkretni ludzie. Gdyby doszło do sporu sądowego, to oni potwierdzą, że coś wyczuwali w określonym miejscu. - Ja muszę mieć takie potwierdzenia, żeby wyciągać konsekwencje od Empolu - tłumaczył.

- Pan z góry zakłada, że to wina Empolu, a nie naszej spółki - dziwili się słuchający. - Bo wiem, jak to działa u nas - mówił prezydent.

Mieszkańcy zażądali, by włodarz wpuścił ich, jak będzie śmierdziało, żeby weszli na górę wysypiska i sami mogli się przekonać. - Nie ma problemu - zadeklarował Polowy. - Nasze odczucia są inne. My dążymy, żeby się dało mieszkać - przekazywali mieszkańcy. - Zadzwoni pan, ja przyjadę i wchodzimy - obiecał dębiczanom prezydent.

- Robicie za mało, żeby zlikwidować smród, a ten jest dotkliwy na Dębiczu, na Płoni, na Bosackiej. Jedni myślą, że to Odra, inni, że gospodarz coś wylał na polu, albo, że kanalizacja, a to śmierdzą śmieci - skwitował jeden z uczestników.

Prezydent Polowy objaśniał, że smród jaki doskwiera m.in. Dębiczowi nie ma możliwości powstać tam, gdzie jest dostęp tlenu. - Przejrzałem jak powinien działać proces technologiczny Empolu, a jak na wysypisku. Skąd się bierze wydajność roczna wysypiska? Bo wydaje się, że można je zapełnić w miesiąc? Jednak nie wolno więcej przywieźć niż to, co się rozciągnie i zasypie. Ta wydajność wynosi 55 tys. ton rocznie i na jednej zmianie, więcej nie ma szans - mówił włodarz.

Podał też, że w przetwarzaniu śmieci ważne jest by trzymać je w pomieszczeniu na 3 metry wysokim, że mają fermentować, a od spodu powinien być nawiew powietrza, że fermentowniki muszą mieć w podłodze kanały, którymi ma przechodzić powietrze, ale te w instalacji Empolu nie miały nawiewu i dopiero teraz został uzupełniony, że wentylator musi być i choć w decyzji środowiskowej i w pozwoleniu zintegrowanym wskazano, że jest dostarczanie powietrza przez nadmuch, a nie wyciąganie konstrukcyjne, to było to źle zrobione. - Tymczasem każda odpowiedź Empolu jest taka, że robią wszystko zgodnie z technologią - zauważył D. Polowy.

Zwrócił się do marszałka województwa o przegląd technologiczny, ale ten  odmówił. - Spytaliśmy na jakiej podstawie ta odmowa, ale ponownie odmówił udzielenia wyjaśnień. My to zaskarżymy. No tak to funkcjonuje - stwierdził prezydent.

Mieszkańcy Dębicza powątpiewali, żeby masa przerabiana w instalacji Empolu, w danej chwili mogła zasmrodzić tak duży teren.

- O 14.00 rozciągają stabilizat i go przysypują. Od 14 do 20 leży, jak ma śmierdzieć? - dziwił się Polowy.

W reakcji usłyszał, że właśnie w tych godzinach śmierdzi. Jeden z uczestników spotkania był na wysypisku, jak powiedział - z wąchaczami urzędu i wtedy śmierdziało. To było daleko od firmy Empol, na górce.

Obawy przed rozbudową RCR i Empolu

- Urodziłam się na Dębicznej i tu mieszkam. Od 34 lat działa wysypisko. To co zrobiono na Dębiczu powinno być karalne. To był zielony zakątek, a powstała sfera przemysłowa, która utrudnia życie mieszkańcom. Odkąd wysypisko powstało to śmierdziało, ale nie zwożono tam “fałszywych” odpadów, z ubojni, z kloaki, czy nie kloaki. Błędem władz było sprowadzenie tu Empolu, to jest karalne niesamowicie. Ulice Dębiczna, Kobylska, czy Rybnicka odczuwają uciążliwość niesamowitą. Jeszcze odpady zielone dołożono. Co nas jeszcze  spotka? - pytała jedna z pań biorących udział w spotkaniu.

- Jak się coś buduje to odbywa się wywiad środowiskowy u sąsiadów, a nikt nas nie pytał, czy chcemy, żeby śmierdziało, gdzie jest dokument z taką zgodą mieszkańców, co się podpisali? Daleko od zabudowań należy takie rzeczy budować a nie na osiedlach - wtórował jej siedzący obok mężczyzna.



Ludzie:

Dariusz Polowy

Dariusz Polowy

Radny, były prezydent Raciborza

Magdalena Kusy

Magdalena Kusy

Radna Miasta Racibórz