Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

Polowy tłumaczył w Studziennej, dlaczego można zwozić na wysypisko śmieci spoza Raciborza

27.10.2023 15:33 | 4 komentarze | ma.w

Czym się pan kierował prezydencie, pozwalając na zwożenie do naszego wysypiska śmieci z innych gmin? Takie pytanie skierował do włodarza uczestnik spotkania dzielnicowego w Studziennej, które odbyło się 26 października. Pytającym był adwokat Franciszek Waniek, w przeszłości ważna postać raciborskiego samorządu, zarówno miejskiego jak i powiatowego. Przypomniał, że Miasto wydało spore pieniądze, by mieć własne wysypisko i miało ono służyć tylko miejscowym.

Polowy tłumaczył w Studziennej, dlaczego można zwozić na wysypisko śmieci spoza Raciborza
Dyskusji o wysypisku śmieci przysłuchiwało się w Studziennej kilkadziesiąt osób
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

- Rozwiejemy mity, opowieści z mchu i paproci, jakie to ogromne środki wydało miasto na to wysypisko - zareagował Dariusz Polowy w Studziennej.  - Były duże, w oparciu o budżet, na owe czasy. Zapewniano nas wtedy, że starczy na dziesiątki lat - podkreślał Waniek.

To co się działo, wołało o pomstę

Polowy szybko przytoczył dane, że w 1997 na wysypisko oddano ponad 50 000 ton śmieci, a teraz cały Racibórz oddaje ich 20 000 choć ilość śmieci nie maleje, a rośnie przez ten okres. - W latach 90. ubiegłego wieku było mniej śmieci niż teraz. Przyjmowanie odpadów spoza miasta to stały proceder, wysypisko nie tylko mieszkańcom służyło, a to, co wtedy się działo woła o pomstę do nieba, bo przyjmowano wszystko, niezależnie od pochodzenia, składu i bez segregacji.

- Gdy przyszedł rok 2014 i zmiana prawa, zaczęto się przyglądać gospodarce odpadami w Raciborzu i ja mam te opracowania, to już wtedy wiedziano, że jak nie zostanie rozbudowane wysypisko, to nie wystarczy na nim miejsca do 2030 roku - oznajmił D. Polowy.

Szukano dodatkowych źródeł

- W 2017 roku wstrzymano się z rozbudową, bo pojawił się plan sprzedaży wysypiska firmie Empol. Dopiero w ostatniej chwili wycofano uchwałę i podjęto decyzję o rozbudowie składowiska, zaciągając pożyczkę w WFOŚ w kwocie 5 mln zł - kontynuował prezydent.

Podał też, że aktualnie spółka miejska - wcześniej znana jako ZZO, a teraz RCR R3 spłaca wspomnianą pożyczkę po 340 tys. zł rocznie. - Tworząc biznesplan dla składowiska, a to dokument z 2015 roku, wskazano, że trzeba poszukiwać dodatkowych źródeł w jego wypełnianiu i trzeba pozyskiwać odpady z zewnątrz - opowiadał włodarz.

Pozwolenie na prowadzenie wysypiska dopuszcza składowanie stabilizatu, popiołów i gruzu. Stabilizat to neutralna część przetworzonego podkładu, która już się nie rozkłada. Ze śmieci, jakie złożono tam przed 2015 rokiem, wciąż jest tam wytwarzany gaz. Pozyskuje się go przez specjalną instalację do pozyskiwania gazu, która wytwarza prąd. 

- Pikanterii dodaje sprawie to, że od 2015 foku mieliśmy podpisaną umowę z warszawską firmą, że oddajemy im gaz, oni produkują prąd i płacą nam opłatę. Pozyskiwano 17 000 zł rocznie. Nie przedłużyliśmy tej umowy, działamy na nowych zasadach i aktualnie z tego samego czynszu uzyskujemy 200 000 zł - wyjaśnił D. Polowy.

Kompaktor rozciąga i ubija

Wskutek rozbudowy wysypisko ma działać do 2035 roku. Jak zaznaczył prezydent, w tym samym roku kończy się umowa Miasta z firmą Empol, które oddaje Miastu swoją instalację. Jednak śmieci z niej nie będzie już gdzie odstawić. - Szczęśliwie udało się zdecydowanie obniżyć ilość śmieci przywożonych przez Empol w cenie mocno preferencyjnej, o 200-300 zł mniej na tonie. Empol przywozi tak 20 000 ton, a kiedyś nawet 26 000. Na samej różnicy z owej preferencji ma 4 mln zł, co wychodzi bez specjalnej roboty.

Zapewniamy też prawidłowe funkcjonowanie wysypiska, w tym celu działa maszyna, kompaktor który rozciągnie i ubije stabilizat. Spółka RCR R3 zakupiła taką maszynę, bo dotychczasowa była stara. Osiągała współczynnik kopaktowania 1,2 współczynnik, a to jest głaskanie nie ubijanie. Za 2 mln zł kupiono nowy, gdzie poziom kompaktowania wynosi 1,7 - tłumaczył prezydent.

Stwierdził też, że na dziś przy zachowaniu poziomów odbioru, które były, to wysypiska starczy do 2043-45 roku. Według włodarza uciążliwość działalności składowiska powinna być znikoma. Podkreślił jednak, że spółka miejska sąsiaduje z partnerem-Empolem, z którym związana jest od 8 lat w 20-letniej umowie.

Wadliwą umowę można rozwiązać

Zadającemu pytanie Franciszkowi Wańskowi wydawało się nielogiczne, by Miasto chciało sprzyjać Empolowi na własną niekorzyść. Według niego decyzja o rozbudowie była jakoś ekonomicznie uzasadnione. Pytał Polowego na czyją rzecz pracuje Empol? Prezydent odparł, że firma ma swoją instalację, a w kwestii korzyści dla obu stron należy pytać byłego prezydenta zawierającego umowę, czyli Mirosława Lenka. - To on oddał firmie możliwość składowania po obniżonej cenie - stwierdził Polowy. Waniek ocenił, że jeśli umowa jest wadliwa to należy ją rozwiązać. Tu włodarz wyjaśnił, że umowa PPP - partnerstwa publiczno-prawnego nie jest tak łatwo rozwiązać bo za takie odstąpienie grozi dotkliwa kara finansowa. Zaprosił mecenasa do współpracy w szukaniu takich możliwości. Zapewnił, że dospodarka odpadami jeśli chodzi o ich odbiór z terenu miasta, działa najlepiej w całym regionie.

- Wszystkie działania Miasta dotyczące firmy Empol, dążą do tego, aby maksymalnie wykorzystać nasze atuty i nasi mieskańcy mieli jak najniższą opłatę za gospodarkę odpadami. Dla nich jest przewidziana rekompensata, żeby sobie zarobili, ale naszych śmieci w preferecyjnej cenie jest 7 000 ton a oni mają 20 000 ton. Dlaczego skoro ktoś traci 7 000 ton po 200 zł, dostaje dodatkowo 14 000 ton? A nie 7000? - tym pytaniem Polowy zakończył dyskusję, zwłaszcza, że inni mieszkańcy nie byli zainteresowani tematem.



Ludzie:

Dariusz Polowy

Dariusz Polowy

Radny, były prezydent Raciborza