Z Raciborza do Portugalii na Światowe Dni Młodzieży w Lizbonie - historia pewnej przygody
- Nie sądzę, żeby podobna atmosfera życzliwości, radości, braterstwa, dobroci, mimo różnych niewygód pielgrzymowania, była możliwa do doświadczenia z taką intensywnością gdzie indziej, poza Światowymi Dniami Młodzieży - pisze ks. Sebastian Szajda.
We wrześniu napisałem, że tegoroczne wakacje były dla mnie „wyjątkowo wymagające, a jednocześnie niezwykłe” za sprawą Światowych Dni Młodzieży Lizbona 2023, w których brałem udział z grupą młodzieży. W międzyczasie zmieniła się pora roku, przyszła jesień, zrobiło się chłodniej, lato minęło bezpowrotnie (przynajmniej do przyszłego roku). Jesienny czas sprzyja wspomnieniom, snuciu opowieści. Podzielę się swoją przygodą zachęcając do tego by drodzy Czytelnicy też zechcieli wykorzystać najbliższy czas do spotkań, w których podzielą się z kimś swoją opowieścią.
Inicjatywa młodzieży
Na początku muszę przyznać, że nie miałem zamiaru w tegorocznych ŚDM brać czynnego udziału poprzez wyjazd do Portugalii i nawet podjąłem już (to było ponad rok temu) taką decyzję, że nie będę organizował grupy i sam też nie będę zapisywał się na wyjazd. W czasie bliskim ubiegłorocznych wakacji od kilku młodych ludzi usłyszałem pytanie, czy będę organizował grupę na ŚDM, bo chcieliby się zapisać. Kiedy usłyszałem podobne pytanie od kolejnej i kolejnej osoby, postanowiłem zmienić swoją decyzję i zacząłem szukać konkretnych informacji związanych z procedurami zgłaszania grupy do udziału w ŚDM. Po otrzymaniu zgody proboszcza na organizowanie grupy przy parafii św. Mikołaja w Raciborzu, zaproszenie do udziału w tej pielgrzymce zostało ogłoszone w parafii. W ciągu dwóch miesięcy zainteresowanie przygotowaniem do ŚDM i uczestnictwem w nich wyraziło około trzydzieści osób, ostatecznie pojechało nas dwudziestu jeden, co i tak było wielkością grupy przerastającą moje oczekiwania, spodziewałem się dwukrotnie mniejszej liczby chętnych. To był, już na samym początku, moment zaskakujący w tej przygodzie – po pierwsze oddolna inicjatywa młodzieży, po drugie skala zainteresowania i zaangażowanie.
Przygotowania formalne i duchowe
Przygotowanie do wyjazdu trwało około roku. W tym czasie nabyłem dużo umiejętności organizacyjnych związanych z przygotowaniem pielgrzymki od strony formalnej, ponieważ jako grupa nie korzystaliśmy z pomocy żadnego biura podróży. Pozwoliło to ograniczyć koszty wyjazdu do minimum. Jedna z uczestniczek przygotowała projekt zbiórki w ramach portalu „zrzutka.pl” na rzecz naszej pielgrzymki. W parafii św. Mikołaja, za zgodą księdza proboszcza, zorganizowaliśmy dwie akcje, z których dochód również przeznaczony był na pokrycie kosztów udziału w ŚDM. Pierwszą było rozprowadzanie kartek bożonarodzeniowych, ręcznie wykonanych przez uczestniczki naszej grupy: Anię i Martę. Drugą akcją była sprzedaż (również ręcznie wykonanych przez uczestników grupy, ich rodzin i zaangażowanych parafian) ciast, w formie cegiełek wspierających wyjazd grupy młodzieży. Obydwa przedsięwzięcia cieszyły się dobrym odbiorem. W tym miejscu serdecznie raz jeszcze dziękuję wszystkim, którzy poprzez dar serca, czy materialny, czy modlitewny, życzliwie wsparli udział młodzieży w wydarzeniu, które, jestem o tym przekonany, zapamiętają do końca życia jako czas rozwoju, prawdziwej radości w odkrywaniu i doświadczaniu tajemnicy Kościoła.
Równolegle z przygotowaniem formalnym, zapisami w systemie rejestracyjnym lizbońskim (na wydarzenia centralne ŚDM), zapisami do diecezji Porto (tam przeżywaliśmy pierwsze dni w Portugalii, w ramach Dni w Diecezji), kupowaniem biletów samolotowych i mnóstwem innych spraw, trwało też nasze przygotowanie duchowe – związane z formacją, z katechezą (nauczaniem wiary) – poprzez modlitwę, udział w sakramentach. Ważnymi punktami na tej mapie wewnętrznego przygotowania był udział w dekanalnych spotkaniach młodzieży, które raz w miesiącu odbywają się w klasztorze Annuntiata w Raciborzu.
Podróże pełne spotkań
Naszą pielgrzymkę rozpoczęliśmy w niedzielę 23. lipca br. sprawując rano Eucharystię w kaplicy na lotnisku w Pyrzowicach, krótko przed wejściem na pokład samolotu. Pierwszy lot „przeniósł” nas do Hiszpanii. Spędziliśmy dwa integracyjne dni przed właściwym udziałem w ŚDM, w połowie drogi do Portugalii, w Barcelonie. To miejsce nie zostało wybrane przypadkowo. Zaproponowałem grupie dodatkowy element w drodze na ŚDM, w którym punktem odniesienia były dwa niezwykłe miejsca. W poniedziałek odwiedziliśmy bazylikę Sagrada Familia (oprócz zwiedzania mieliśmy szczęście sprawować mszę świętą przy grobie jej architekta, Sługi Bożego Antoniego Gaudiego) a we wtorek pojechaliśmy do sanktuarium maryjnego w opactwie benedyktyńskim, w górach nieopodal Barcelony, do Montserrat. Ten czas przygotowania do ŚDM, w którym już czuło się ich klimat w powietrzu – spotykaliśmy grupy, które też były w drodze do Portugalii – pomógł nam się lepiej poznać. Było to o tyle ważne, że w późniejszym czasie, kiedy już działo się wszystko to, co składa się na ŚDM, spotykaliśmy coraz to więcej nowych osób z całego świata, przez co nie mieliśmy takiej możliwości pobycia ze sobą, jaką dał nam nasz krótki pobyt w Hiszpanii.
W środę po południu samolotem dostaliśmy się do Portugalii, wylądowaliśmy w Porto. Po wyjściu z samolotu zostaliśmy od razu bardzo serdecznie przywitani przez Portugalczyków, którzy przygotowywali pobyt pielgrzymów w diecezji Porto. Dostaliśmy część naszych pakietów pielgrzyma – mapę i bilet komunikacji miejskiej (i podmiejskiej). Naszym docelowym miejscem była parafia Válega, na południe od Porto. Ta urokliwa miejscowość z pięknym, bardzo kolorowym kościołem, udekorowanym z zewnątrz i wewnątrz portugalskimi „azulejos” (popularne w Portugalii płytki ceramiczne używane do dekoracji budynków, układające się w ornamenty lub obrazy). Kolejne dni spędziliśmy w Válega oraz w Porto, gdzie dojeżdżaliśmy niemal codziennie pociągiem na różne wydarzenia w ramach ŚDM. Tam też kosztowaliśmy pierwsze „pastéis de nata” (popularny portugalski deser). Nasz pobyt na północy Portugalii, w Válega, zakończył się po kilku dniach.
W poniedziałek kolejnego tygodnia pojechaliśmy pociągiem na południe, do Santarém, tam mieliśmy wyznaczone zakwaterowanie na czas centralnych wydarzeń ŚDM. Santarém okazało się być niezwykle piękną miejscowością z równie życzliwymi mieszkańcami, którzy nas bardzo serdecznie przyjęli. W tej miejscowości spotkaliśmy jeszcze kilka innych grup z Polski oraz wiele innych z różnych części świata. Santarém znajduje się około godzinę drogi pociągiem od Lizbony, stolicy Portugalii. Codziennie przeżywaliśmy podróż do Lizbony i z powrotem. Tylko ci, którzy doświadczyli ŚDM na własnej skórze, wiedzą, jak wartościowe i piękne, bogate w niezwykłe i niespodziewane spotkania, mogą być przejazdy pociągiem, tramwajem lub metrem.
Łaska, która zaskakuje
Nie sądzę, żeby podobna atmosfera życzliwości, radości, braterstwa, dobroci, mimo różnych niewygód pielgrzymowania, była możliwa do doświadczenia z taką intensywnością gdzie indziej, poza ŚDM. Piszę na podstawie swojego osobistego doświadczenia, życząc sobie i Wam jednocześnie, żebyśmy potrafili i chcieli taką pozytywność, wynikającą z doświadczenia wiary, włączać w naszą codzienność. Szczerze przyznam, że chociaż miałem już podobne doświadczenie związane z udziałem w poprzednich ŚDM (w Kolonii w 2005, w Krakowie w 2016 i w Panamie w 2019), to jednak kolejny raz czułem się zaskoczony obdarowaniem, łaską, która mnie spotkała właśnie poprzez spotkania, z których ŚDM są utkane. O tych spotkaniach, mam nadzieję, jeszcze będzie można przeczytać, dzięki świadectwom uczestników tegorocznych ŚDM, jeśli dadzą się namówić, żeby podzielić się z Czytelnikami Nowin Raciborskich swoim doświadczeniem. Przed powrotem do Polski, po oficjalnym zakończeniu ŚDM, w poniedziałek kolejnego tygodnia odwiedziliśmy Fatimę. Mimo ogromnych upałów (ponad 40 stopni Celsjusza!) zapamiętam ten dzień, jak zresztą całe doświadczenie ŚDM, z ogromną wdzięcznością.
ks. Sebastian Szajda