Wodzisław: Rodzinny dramat przy odebraniu dziecka. Czy działania policji były prawidłowe? [WIDEO]
W czwartek 5 października przy ul. Przemysława w Wodzisławiu Śląskim doszło do dantejskich scen. Rodzinna sprawa o prawo do opieki nad dzieckiem przerodziła się w prawdziwy dramat dla malucha. Prezentujemy stanowisko rodziny dziecka oraz Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.
Wodzisław: Rodzinny dramat przy odebraniu dziecka. Czy działania policji były prawidłowe? [WIDEO]
W czwartkowe popołudnie w Wodzisławiu Śląskim rozegrał się rodzinny dramat. Posądzeni o przetrzymywanie dziecka dziadkowie 4-latka zostali zmuszeni do oddania malucha. Policjanci podczas akcji wybili szybę w samochodzie, w którym znajdowało się dziecko wraz z matką i dziadkami. Wyciągnęli na zewnątrz starsze małżeństwo i zabrali malucha. Policjantom towarzyszył ojciec dziecka. Sprawa odbiła się szerokim echem w całej Polsce, jednak należy podkreślić, że każda ze stron prezentuje własną wersję zdarzeń, a samo odebranie dziecka to finał kilkuletniego konfliktu rodzinnego.
W poniedziałek 9 października podczas konferencji prasowej, zwołanej przez działaczy Konfederacji, o zajściu opowiedzieli dziadkowie, którzy spędzili dobę w policyjnej izbie zatrzymań. - Sprawa dotyczy incydentu, który niesie ze sobą poważne konsekwencje dla naszego społeczeństwa i wymaga natychmiastowej uwagi i działań - podkreślają działacze Konfederacji, którzy postanowili interweniować.
- Na nagraniach widzimy i słyszymy przerażający krzyk dziecka, rozbijaną szybę samochodu, rodzina wyciągnięta na ziemię, spędzili potem kilkanaście godzin na tzw. policyjnym dołku, bez możliwości konsultacji telefonicznej, bo odebrano im oczywiście telefony komórkowe, jak się teraz dowiadujemy bez jedzenia i bez picia. W sytuacji skrajnie nieludzkiej. Na pierwszy rzut oka to przekroczenie uprawnień - mówił Roman Fritz podczas konferencji prasowej, sugerując rodzinie dziecka skargę do Komendy Głównej Policji oraz prokuratury. - Policja w Wodzisławiu Śląskim będzie teraz słynna na całą Polskę, a to nie jest pierwszy przypadek, że dziwnie się zachowuje - dodał kandydat Konfederacji w wyborach do sejmu, przytaczając inną interwencję.
- To nie tylko trauma dla dziecka, a dla całej rodziny i wszystkich, którzy byli tego świadkami - podkreśliła podczas konferencji psycholog Barbara Płaczek. Psycholog odczytała także słowa mamy Szymonka, które kobieta przesłała jej po interwencji policji.
- Nie ma chyba większej krzywdy dla matki, niż odebranie jej dziecka - mojego Szymonka, którego kocham nad życie i którym opiekowałam się od urodzenia. Część mnie umarła w czwartek. Nikt i nic już tego nie naprawi. Nie mogę nawet myśleć, co czuje Szymek. Żyję tylko dlatego, że wierzę, że niebawem go zobaczę. Choć minęły 4 dni, do dziś nie wiem, gdzie jest moje dziecko. Od 2021 roku prosiłam o pomoc, by Szymek mógł dorastać szczęśliwie. Odebrano mi macierzyństwo, a Szymkowi dzieciństwo - napisała mama dziecka, pani Katarzyna.
Zdaniem obecnych na konferencji dziadków dziecka, przedstawiciela Konfederacji oraz redaktora naczelnego portalu Row.info Pawła Poloka, funkcjonariusze policji dopuścili się przekroczenia uprawnień, co ma mieć związek z powiązaniami służbowymi ojca dziecka (funkcjonariusza Państwowej Straży Pożarnej).
Warto dodać, że już w lutym sąd wydał orzeczenie o przekazaniu dziecka pod opiekę ojca, przy czym matka małego Szymona odwołała się od tej decyzji. W październiku miała się odbyć rozprawa apelacyjna.
Nagranie konferencji prasowej można zobaczyć w portalu Facebook:
Interwencja policji w majestacie prawa
Zdaniem Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach podczas interwencji nie doszło do przekroczenia uprawnień, a policjanci podjęli interwencję w oparciu o zgłoszenie o przetrzymywaniu małoletniego wbrew woli osoby powołanej do opieki.
Stanowisko Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach:
5 października br. ojciec dziecka złożył zawiadomienie w KPP Wodzisław Śl. o przetrzymywaniu małoletniego wbrew woli osoby powołanej do opieki. Należy nadmienić, że Sąd Rejonowy w Wodzisławiu Śląskim wydał postanowienie w kwestii ustalenia miejsca pobytu małoletniego podlegającemu przymusowemu odebraniu matce i przekazaniu go pod opiekę ojcu.
Policjanci podjęli czynności w kierunku art. 211 kk
Tego dnia (tj. 5.10.23r.) po południu, podczas czynności związanych z ustaleniem miejsca pobytu małoletniego, policjanci zauważyli pojazd, w którym siedziała matka chłopca, chłopiec i jego dziadkowie. Na miejscu pojawił się również ojciec dziecka, na widok którego kierujący pojazdem próbował zawrócić i oddalić się z miejsca. Policjanci uniemożliwili mu dalszą jazdę. Policjanci rozmawiali i prosili te osoby, żeby opuściły pojazd i zastosowały się do wydanych zgodnie z prawem poleceń. Wielokrotnie informowali również przebywające w pojeździe osoby dorosłe o konsekwencjach, jakie mogą nastąpić, jeśli nie będą ich wykonywali.
Na miejscu, oprócz policjantów, w tym policjanta, który jest też negocjatorem policyjnym i zespołu kuratorów sądowych był również psycholog i ojciec dziecka. Dorośli siedzący w samochodzie w dalszym ciągu nie wykonywali poleceń i zamknęli się w samochodzie od wewnątrz.
Z uwagi na dobro dziecka negocjacje trwały naprawdę długo (cała interwencja trwała blisko 2 godziny). Tego typu interwencje zawsze są trudne, najbardziej dla dziecka, również dla jego bliskich, a także dla samych policjantów, dlatego w każdej tego typu sprawie policjanci realizują swoje działania przy zachowaniu należytej staranności, w poszanowaniu prywatności i godności osób, których ta czynność dotyczyła, oraz bez wyrządzania niepotrzebnych szkód i dolegliwości. Niestety, osoby w samochodzie nie współpracowały, mimo tego, że były poinformowane jakie to może mieć konsekwencje przede wszystkim dla małoletniego.
W tej konkretnej sytuacji policjanci działali bardzo spokojnie, cierpliwie i z poszanowaniem wszystkich osób biorących udział w interwencji, przede wszystkim mając na względzie dobro dziecka.
Na działanie w postaci siłowego wejścia do pojazdu zgodę wydał prokurator i podkreślę, że było to ostatecznością, jednak wymuszoną zachowaniem uczestników interwencji. Na nagraniu, które jest tylko wycinkiem całości widać i słychać, jak działali policjanci - wielokrotne prośby, spokojny ton głosu policjanta świadczy o tym, że funkcjonariusze skupili się na tym, by wytłumaczyć osobom dorosłym sytuację, w której się znaleźli.
Wybicie szyby również nastąpiło na skutek kilkukrotnego, możliwie jak najbardziej delikatnego uderzania w szybę, by w miarę możliwości spowodować jak najmniejsze szkody. W zachowaniu i działaniu policjantów nie było żadnej agresji.
Po otwarciu pojazdu policjanci bardzo spokojnie kolejne kilkanaście minut rozmawiali z matką dziecka, by sama opuściła pojazd, aby nie narażać dziecka na dodatkowy stres. Po dłuższej chwili negocjacje z matką przyniosły efekt, bo kobieta sama wysiadła z pojazdu i przekazała dziecko obecnemu na miejscu kuratorowi w obecności psychologa.
Policjanci nie realizowali bezpośrednio czynności związanych z postanowieniem sądu o przymusowym odebraniu dziecka matce i przekazaniu go pod opiekę ojcu. Kwestią odebrania dziecka zajmują się kuratorzy sądowi.
Policjanci działali zgodnie z prawem, w ramach posiadanych uprawnień i decyzji uprawnionych organów. Dla policjantów dobro dziecka zawsze jest na pierwszym miejscu.
Co do zarzutów, pojawiających się w przestrzeni medialnej pod adresem policjantów o uniemożliwienie zażycia leków zatrzymanym, to należy podkreślić, że policjanci biorą pełną odpowiedzialność za każdą osobę zatrzymaną, od chwili jej zatrzymania. Nie mając zaświadczenia lekarskiego o konieczności zażywania jakichkolwiek leków, nie mogą podawać medykamentów takim osobom. Zatrzymane osoby, jak tylko poinformowały o stanie zdrowia i zażywanych regularnie lekach, zostały przewiezione na badania do lekarza, który wydał stosowne zaświadczenie i osoby te zgodnie z zaleceniami lekarza mogły zażyć leki.
Matka dziecka, podobnie jak jej rodzice, zostali zatrzymani o godzinie 15.00. W godz. 16:15-16:35 policjant sporządzający protokół zatrzymania matki dziecka umożliwił jej kontakt z adwokatem. Kobieta otrzymała posiłki zgodnie z § 10 Rozporządzenia Ministra Spraw Wewnętrznych z dnia 4 czerwca 2012 r. w sprawie pomieszczeń przeznaczonych dla osób zatrzymanych (...). Zatrzymana otrzymała też przepisane przez lekarza leki.
Babcia dziecka również miała zapewniony kontakt z adwokatem - w godzinach 16.00-16.45. Kobieta dostała w jednostce policji butelkę z wodą pitną. Podczas badań w placówce medycznej tą samą pustą już wtedy butelkę uzupełniła wodą pielęgniarka. Kobieta otrzymała posiłki zgodnie z § 10 Rozporządzenia Ministra Spraw Wewnętrznych z dnia 4 czerwca 2012 r. w sprawie pomieszczeń przeznaczonych dla osób zatrzymanych (...). Zatrzymana otrzymała też przepisane przez lekarza leki.
Mężczyzna nie skorzystał z prawa do niezwłocznego kontaktu z adwokatem lub radcą prawnym i bezpośredniej z nim rozmowy.
Ludzie:
Roman Fritz
Poseł na Sejm RP
Komentarze
12 komentarzy
Jest 23 listopada, dziecka jak nie było tak nie ma.
Tatuś pewnie jest z siebie dumny ?
A kumple ze Staży Pożarnej też są dumni z kolegi ?
Oczywiście Kloc i Gawęda zdążyły sobie zrobić fotki jak to bardzo pomagają ???
Biedne dziecko, matka. Normalni policjanci się za to wstydzą. Ale tutaj jest milicja i metody z PRL. Na układy nie ma rady.
Milicja na usługach PiS wyrwało 4-letnie dziecko z rąk matki .
Cztero latek miał taka alergie na ojca, że po każdym wymuszonym spotkaniu nie jadł dwa dni.
Teraz może go już tatuś wykończyć , pewnie urazy psychiczne zostaną mu do końca życia.
A wszystko to zawdzięczamy wodzisławskiej palestrze, mafia się może od nich uczyć.
~PeOwiec (155.133. * .231) żadne 2 godziny. Po ok. 50 minutach było po wszystkim, później to fotki robiła Milicja no ale wiadomo, trzeba powiedzieć kłamliwie, że 2 godziny interwencja hehe
Numer z donosem o porwaniu chyba się udał, ale to dopiero początek kłopotów tamtejszego wymiaru sprawiedliwości. Może teraz tamtejszy sąd, policja i straż pożarna napiszą coś ciekawego o swoich powiązaniach towarzyskich, o czym już robi się coraz głośniej. Mam nadzieję, że jak minister Ziobro wkroczy do akcji i sprawę przejmą inne instytucje powstanie w Wodzisławiu Śląskim dużo vacatów. Szkoda, że dziecko przeżywa ciężkie chwile. Z czasem dziecko będzie przeszkadzać tatusiowi, który po prostu mści się na żonie i teściach.
Dramat dziecka z matką w mieście rządzonym przez PO.Norma.
To jest całkowicie normalne w takich grajdołkach jak Wodzisław Śląski.
Chamstwo, a tatuś ma plecy, ja też by nie otworzyła auta !!!
Do tych poniżej matka i jej rodzice mieli dużo czasu aby dobrowolnie oddać dziecko prawowitemu opiekunowi a nie ke przetrzymywać i narażać na niepotrzebny stres jeżeli negocjacje trwały 2hodziny i matka nie chciała się podporządkować to powinna ponieść wszytkie konsekwencje z tym związane policja jest od tego aby respektować prawo i to uczyniła ale lewaki znowu mają problem
Sąd w Wodzisławiu śląskim od tego słynie. Zabierania dzieci niż pomagania. A dalej nie można pisać bo łamanie prawa będzie
Nie odpowiedni ludzie na nie odpowiednich stanowiskach zachowali sie jak bandyci i zostana bez karni
Czyli co? Tatuś zafundował dziecku atrakcję a matkę wsadził na dołek bo uznał sobie że matka mająca prawa do dziecka "porwała" dziecko,ale "porwała" je dodatkowo w taki sposób, że wracała z dzieckiem do domu samochodem z miasta. A policja i prokuratura zamiast wykazać się rozsądkiem to wszystko łyknęła. Hehe