Rzeźnik, który kocha konie. Dariusz Franiczek ze Stajni Podkowa w Studio Nowiny
Koń Siwek był pierwszym którego dosiadał mały Darek, dziś dorosły Dariusz Franiczek. Koń sużył do pracy na gospodarce. Był łagodnym i ukochanym koniem syna rolnika z Żerdzin.
Gdy Darek wyrósł na Dariusza przyszła pora na zakup dwóch koni, takich do jazdy. Wpierw pod siodło, a później do zaprzęgu w maratonkę. Bo wyścigi zaprzęgów stały się na kilka lat pasją Franiczka. Ta przerodziła się w biznes i dziś każdy miłośnik jazdy konnej w okolicy wie, gdzie mieści się Stajnia Podkowa. W sezonie hubertusowywm zaprasza na swoją gonitwę za lisem, ale obok niej 23 września (sobota) będą też skoki, powożenie i kultowy wśród dzieci Hobby Horse.
W rozmowie w Studio Nowiny Dariusz Franiczek opowiada m.in. o tym:
- jak powoził dziesięciokonnym zaprzęgiem w centrum Opola,
- jak czuje się luzak na maratonce,
- jak stworzył najlepszy zespół instruktorek jazdy konnej w powiecie.
Komentarze
3 komentarze
~KochamZwierzęta - widziałeś filmik? bo chyba tu jest klu tego materiału?
No większych głupot dawno nie czytałam. Powiedziałabym, że koń by się uśmiał, ale do śmiechu mi nie jest. Tekst niepełny z kilkoma poważnymi błędami w tym merytoryczny i tzw. "literówka". Pomijając błędy dla mnie tekst "O rzeźniku, który kocha konie" jest wyjątkowo niepoprawny ze względów moralnych. Cały tekst ogólnie porażka.
panie redaktor jak pan coś piszesz to ze zrozumieniem ,, Był łagodnym i ukochanym koniem synem rolnika z Żerdzin'' Z całym szacunkiem ale nie widzałem aby pan Darek w zaprzęgu chodził , przez przeszkody skakał i tak dalej - siana też nie jadł. A bywam z wnukami.