Lata mijają, a pamięć trwa. W Kuźni Raciborskiej oddano hołd strażakom poległym w 1992 r.
W sobotnie przedpołudnie, 26 sierpnia na polanie zlokalizowanej na terenie dawnego pożarzyska przy pomniku upamiętniającym śmierć mł. kpt. Andrzeja Kaczyny (JRG PSP Racibórz) i dh. Andrzeja Malinowskiego (OSP Kłodnica) - strażaków, którzy zginęli w pierwszych godzinach wielkiego pożaru lasu z 1992 r. odbyły się uroczystości związane z 31. rocznicą tego tragicznego wydarzenia.
Pamięć to nasz obowiązek
- Spotykamy się w rocznicę największego pożaru lasu w powojennej historii Polski, gdzie zginęli walczący z ogniem dwaj strażacy. Dzisiaj jest naszym obowiązkiem pamiętać o tych wydarzeniach, oddając im hołd i składając wieńce - powiedział na wstępie komendant powiatowy PSP w Raciborzu st. bryg. Jarosław Ceglarek, przedstawiając jednocześnie przybyłych na uroczystości gości, wśród których znaleźli się m.in.: wiceminister sprawiedliwości Michał Woś, wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński, poseł na Sejm RP Adam Gawęda i senator RP Ewa Gawęda, śląski komendant wojewódzki PSP nadbryg. Jacek Kleszczewski, zastępca dyrektora Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Katowicach Hubert Wiśniewski wraz z nadleśniczymi nadleśnictwa Rudy Raciborskie, Rudziniec i Kędzierzyn-Koźle, kapelan krajowy strażaków PSP bryg. Adam Glajcar oraz kapelan raciborskich strażaków o. Marceli Dębski, kapelan opolskich strażaków ks. Rudolf Golec, wiceprezes oddziału wojewódzkiego Związku Ochotniczych Straży Pożarnych w Katowicach Stefan Kaptur, burmistrz Paweł Macha, strażacy województwa opolskiego PSP oraz OSP, strażacy Koła Emerytów i Rencistów PSP na czele z dowódcą Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej st. kpt. Grzegorzem Pawełkiem w Kędzierzynie-Koźlu, funkcjonariusze Komendy Powiatowej PSP w Raciborzu oraz druhowie OSP z Gminy Kuźnia Raciborska, a także młodzieżowa drużyna pożarnicza z Rzepina w woj. lubuskim.
- Chciałbym Wam podziękować za to, że tu jesteście i swoją obecnością oddajecie hołd naszym braciom strażakom, co jest dowodem, że zawsze można na Was liczyć - zwrócił się do obecnych nadbryg. Jacek Kleszczewski. - Dziękuję za tak liczne przybycie, zwłaszcza że dziś sobota i każdy mógłby trochę inaczej spędzać ten czas, ale pamięć jest bardzo ważna. Ważna, abyśmy pamiętali o tym długu, bo mamy go wobec tych ludzi. Przez ten czas zmieniło się wszystko i z tej ich śmierci wnioski zostały wyciągnięte. Chciałbym, żebyście Państwo wiedzieli, że jestem bardzo wdzięczny za to, że zawsze te symboliczne groby są tutaj pięknie przystrojone i zaopiekowane. Dziękuję leśnikom za całą oprawę. Mam nadzieję, a wręcz jestem przekonany, że to będą jedyne groby, które będziemy zawsze odwiedzać i kolejnych nie będzie - dodał śląski komendant wojewódzki PSP.
Nie dopuścić do podobnej tragedii
Dramat sierpniowych dni doskonale pamięta Stefan Kaptur, który wówczas był zastępcą dowódcy Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej Państwowej Straży Pożarnej w Raciborzu: - Te wspomnienia wracają co roku, m.in. właśnie poprzez media. Gdy dziś jestem w tym miejscu, to przeżywam szok, bo wtedy nie było tu nic, a dziś mamy piękny, zielony las - powiedział wiceprezes oddziału wojewódzkiego Związku Ochotniczych Straży Pożarnych w Katowicach, który doskonale pamięta Andrzeja Kaczynę, gdyż ze sobą pracowali. - Byliśmy kolegami. Andrzej był bardzo uczynny, można mu było zwierzyć się nawet z bardzo osobistych spraw. Rano się jeszcze widzieliśmy. Ten dzień niczego złego nie zapowiadał, ale potem przyszło to, co przyszło - wspomina Stefan Kaptur.
- O strażakach pamiętamy jako leśnicy, bo ludzie, którzy ponieśli śmierć w tym miejscu, bronili naszych lasów, naszego miejsca pracy i naszego odpoczynku. Ponieśli ofiarę najwyższą z możliwych. Należy im się ta cześć i uważamy, że to miejsce pamięci powinno być pielęgnowane i będzie pielęgnowane przez leśników - powiedział z kolei zastępca dyrektora RDLP w Katowicach Hubert Wiśniewski.
Burmistrz Paweł Macha zapytany o to, jak dziś - z punktu widzenia samorządowca - poradzilibyśmy sobie z podobnym zdarzeniem, powiedział, że na pewno pożar nie miałby takich skutków, jak w 1992 r. - Wówczas do dyspozycji w Kuźni mieśmy cztery samochody gaśnicze, a dziś są jednostki, które mają po dwa, więc jesteśmy lepiej przygotowani. Co więcej: realizujemy inwestycje polegające na pozyskaniu nowych ujęć wody, które zlokalizowane są na terenie pożarzyska. Przy tej okazji jako samorząd zdecydowaliśmy się również zrobić linię hydrantową. To będzie jeden z nielicznych chyba lasów w Polsce, który będzie miał punkty poboru wody z hydrantu - podkreślił włodarz. - Ostatnią rzeczą, która ma olbrzymi wpływ na to, co mogło by się nie wydarzyć, to inwestycja, która przywróci poziom wód gruntowych lasom, czyli zbiornik Kotlarnia. To spowoduje, że las nie będzie już tak wysychał - dodał. P. Macha.
Bartosz Kozina
Ludzie:
Paweł Macha
Były burmistrz Kuźni Raciborskiej.
Stefan Kaptur
Jeden z najbardziej rozpoznawalnych raciborskich strażaków ostatnich dekad