Górnik z Jankowic uratował nad Bałtykiem ośmiolatka przed utonięciem w morzu
- Tata się topi - krzyczała córka górnika Jacka Kuczery z Jankowic, który ruszył na ratunek, widząc w wodzie ośmiolatka. Chłopczyk tonął przy falochronie w Jarosławcu.
- To były ułamki sekund. Gdy zauważyłem tonącego chłopca, od razu ruszyłem z pomocą - tłumaczy pracownik z oddziału wydobywczego Ruchu Jankowice KWK ROW Jacek Kuczera, który spędza urlop w Jarosławcu. W piątek 21 lipca, gdy był przy brzegu morza z córką, zauważył w wodzie ośmiolatka, który tonął przy falochronie. Ani chwili się nie wahał.
- Chłopiec znajdował się w takim miejscu, przy falochronie, że ratownicy go nie widzieli, bo byli z drugiej strony. Kazałem córce czekać na plaży i od razu ruszyłem po chłopca. Gdy go złapałem, to zrozumiałem, że samemu nie dam rady. Były tam takie prądy i duże fale, że nie wiadomo jakby się to skończyło. Córka zaczęła krzyczeć, że „tata się topi”, od razu podpłynął inny mężczyzna i ludzie z plaży zareagowali, utworzyli łańcuch życia. Cała akcja w sumie trwała maksymalnie 5 minut - wspomina Jacek Kuczera.
Chłopczyk był z babcią i rodzicami, którzy nie mówili po polsku, tylko po angielsku. Rodzina Jacka Kuczery nie kryła wzruszenia, gdy mąż i tata wyszedł na brzeg z chłopcem, bo gdyby nie szybka reakcja plażowiczów, akcja mogła zakończyć się zupełnie inaczej.
Zdarzenie miało miejsce w pierwszym dniu po przejeździe Jacka Kuczery z rodziną na wczasy do Jarosławca. Górnik jeszcze nie zdążył z nich wrócić, a już w Internecie pojawia się pełno pozytywnych komentarzy. Gratulują mu koledzy z pracy i ze związku zawodowego Sierpień 80, do którego należy górnik. „Brawo Jacku jesteśmy z Ciebie bardzo dumni ponieważ nie każdy jest w stanie zaryzykować własnym życiem ratując innych” – czytamy na FB Sierpnia 80.
- W takich przypadkach nie można być obojętnym – podkreśla Jacek Kuczera.
Jacek Kuczera w kopalni pracuje już 16 lat.