"Gazeta Rybnicka" w pakiecie z broszurą posła PO. Radny pyta, czy miasto za to płaci
- Czy Miasto Rybnik finansuje kolportaż gazetki posła Krząkały? Czy jest to dodatek na wzór "Wysokich Obcasów" w "Gazecie Wyborczej"? Warto się zainteresować - pisze w mediach społecznościowych radny Andrzej Sączek, prezentując zdjęcie "Gazety Rybnickiej" i broszury promującej posła Marka Krząkałę. Sprawdziliśmy, na jakich zasadach kolportowana jest "Gazeta Rybnicka".
Nie mamy z tym nic wspólnego
- Miesięcznik społeczno-kulturalny "Gazeta Rybnicka" kolportowany jest do skrzynek mieszkańców Rybnika przez firmę Invento z Dąbrowy Górniczej, która złożyła najlepszą ofertę (zaproponowała najniższą cenę) w zapytaniu ofertowym. Redakcja "Gazety Rybnickiej", ani jej wydawca – Miejska i Powiatowa Biblioteka Publiczna w Rybniku nie ma nic wspólnego ze wspomnianą broszurą, ani jej kolportażem. W umowie zawartej między wydawcą, a firmą kolportującą nie ma zapisu, który zabraniałby firmie dystrybuowania innych materiałów przy okazji kolportażu "Gazety Rybnickiej". Zdarza się, że przy okazji kolportowania miesięcznika firma dostarcza też swoje materiały np. ulotki reklamowe marketów i innych podmiotów, w co nie ingeruje wydawca ani redakcja "Gazety Rybnickiej" - odpowiada na pytania Nowin Aleksander Król, redaktor naczelny "Gazety Rybnickiej".
Za "Gazetę Rybnicką" płacą mieszkańcy
"Gazeta Rybnicka" jest tzw. gazetą samorządową. Koszty jej utrzymania wzrosły z 492 643 zł w 2018 roku do 1 382 454 zł w 2022 roku, a nakład z 15 tys. do 60 tys. egzemplarzy. W tym miejscu warto zaznaczyć, że tak wielki nakład jest nieosiągalny dla lokalnych czy regionalnych gazet konkurujących na wolnym rynku, które nie są utrzymywane z pieniędzy podatników.
Ludzie:
Andrzej Sączek
Rybnicki radny, zawodowo związany z PGG S.A.
Komentarze
2 komentarze
Nowiny.pl za to cały czas uwielbiają posłów i senatorów z PIS. Artykuły uwielbiające tylko jedną partię....co się dziwić jak mało która gazeta, portal nie jest upolityczniony....
To jest chore żeby w dobie mediów elektronicznych, kiedy wszyscy masowo odchodzą od papieru zwiększać nakład z 15 do 60 tys. egzemplarzy, jeszcze doręczanych do skrzynek. Nie zdziwiłbym się, jakby 90% tego szrotu od razu lądowało w koszach na śmieci. Paradne. Takie ekologiczne.