Wtorek, 24 grudnia 2024

imieniny: Adama, Ewy, Zenobiusza

RSS

Co cię do tego doprowadziło, czyli dlaczego dochodzi do samookaleczeń wśród dzieci i młodzieży? [ZDJĘCIA]

09.05.2023 16:21 | 0 komentarzy | AgaKa

9 maja w Pałacu Dietrichsteinów w Wodzisławiu Śląskim odbyło się szczególne spotkanie poświęcone tematyce samookaleczeń wśród dzieci i młodzieży, które w ostatnich miesiącach  - niestety - przybiera na sile. Na co zwracać uwagę? Co do tego doprowadza? Jak pomóc?

Co cię do tego doprowadziło, czyli dlaczego dochodzi do samookaleczeń wśród dzieci i młodzieży? [ZDJĘCIA]
Prelegenci opowiedzieli o tym, z jakimi trudnościami spotykają się w życiu codziennym w pracy z dziećmi i młodzieżą oraz o tym na co zwracać uwagę i jak sobie z tym radzić
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Samookaleczenia, czyli co boli dzieci i młodzież

Spotkanie rozpoczęło się od przedstawienia sprawozdań specjalistów (pedagogów, psychologów oraz asystentów rodzin), którzy spotykają się z problemem okaleczeń wśród dzieci i młodzieży w pracy codziennej. Następnie prelekcje wygłosili: Piotr Halkiewicz "Samookaleczenia wśród nastolatków", Kornelia Pior "Autostymulacja a autoagresja" oraz Jarosław Tarnowski "Pierwsza pomoc w sytuacjach suicydalnych młodzieży".

- Najnowsze badania mówią o tym, że w niektórych środowiskach na klasę 25 osobową mogą przypadać średnio 2 osoby, których kwestia okaleczeń dotyczy. Otrzymałam informację zwrotną od naszych wodzisławskich pedagogów i psychologów. Wynika z niej, że różnie się to układa, w zależności od placówki i środowiska, bo są szkoły, gdzie specjaliści odnotowali nawet do 30 takich przypadków, a są szkoły, gdzie w ogóle nie było takiego problemu - powiedziała na wstępie Krystyna Orbik-Skupień, dyrektor "Dziupli".

Krystyna Orbik-Skupień

Krystyna Orbik-Skupień

Co jest przyczyną samookaleczenia?

Wśród najczęstrzych przyczyn występowania samookaleczeń wśród dzieci i młodzieży wymienia się tzw. ból emocjonalny, nieradzenie sobie z trudnymi emocjami, które kotłują się w całym ciele, zaniedbanie ze strony rodziców, brak rozmowy i zrozumienia ze strony bliskich oraz uznania ważności uczuć dziecka (dla kogoś przedstawiony problem może być błahostką, a dla dziecka wręcz końcem świata), stres zwiazany ze szkołą (zbyt wysokie wymagania, przeładowanie programowe, presja rodziców na wysokie wyniki w nauce, rówieśnicy). Czasem zdarza się, że powodem samookaleczenia jest chęć przypodobania się grupie.

Samookaleczenie powoduje u dzieci i młodzieży (a nawet wczesnych dorosłych) pewnego rodzaju uczucie ulgi, powrotu do równowagi. Porównuje się to często do spuszczenia powietrza/ ciśnienia z balonika. Robią to, bo nie znają innej metody radzenia sobie z emocjami. 

- Dorośli by wyregulować sobie nerwy sięgają po alkohol, bo innej metody nie znają. Dzieci z kolei sięgają po żyletki z temperówek - powiedziała Sylwia Płukis, terapeuta środowiskowy. - Trzeba zaznaczyć, że okaleczanie się jest formą komunikacji "coś się ze mną dzieje, cierpię i nie wiem jak mam o tym rozmawiać." Samookaleczenia są też wynikiem nienawiści do własnego ciała: to brak akceptacji tego jak wyglądam, porównywanie się. Uszkadzanie ciała to skutek, a nie przyczyna. 

Samookaleczenie nie dotyczy tylko kwestii cięcia się, ale także, np. walenia pięściami czy głową w ścianę oraz zażywanie leków, zagryzanie wewnętrznej części policzków oraz wyrywanie włosów z głowy.

- To nie są sytuacje, kiedy dzieci okaleczają się jeden raz. To kilka razy, kilkanaście, a nawet i kilkadziesiąt razy. Gdybyśmy mieli podzielić to ze wzgledu na płeć, częściej robią to dziewczęta - powiedziała Agnieszka Surdyk-Małka, asystent rodziny oraz edukatorka seksualna. 

Uważność rodziców oraz pedagogów

Na konferencji zwrócono szczególną uwagę na kwestię uważności względem dziecka. Czasem zmiana jego zachowania, np. na agresywną może być spowodowana emocjonalnymi trudnościami, z którymi dziecko sobie nie radzi. 

- Zdarzyło się, że dziecko obwiniało się za to, że rodzic wrócił do nałogu, a zostało potraktowane "z góry" jako ten zły, ten który olewa szkołę i naukę, ten trudny, który ucieka z placówki, ten który narobił problemów rodzinie, bo pociął sobie ręce. I ja wiem, że to dziecko jest już z góry przegrane - powiedziała Ewa Smiatek, asystent rodziny, pedagog specjalista w Sądzie Rejonowym w Rybniku.

Ale to nie wszystko. Swoje "grzechy" mają nawet pracownicy służby zdrowia czy policjanci. 

- Zdarza się, że takie traktowanie "z góry" idzie ze strony służb medycznych czy policjantów, którzy przyjeżdżając na miejsce wezwania czasem nie baczą na słowa i mówią do danej osoby "no i co ty narobiłeś?" dodatkowo zwalając winę na tego, który tak naprawdę najbardziej tej pomocy potrzebuje - dodała z kolei Sylwia Płukis.

Należy zwracać także uwagę na kwestie usilnego zakrywania ciała, np. nagdarstków bandamami, zegarkami, bransoletkami czy naciągania obszernych bluz, niechęci do brania udziału w lekcjach w-f, niechęci do bluzek z krótkim rękawem itp. Ślady cięć mogą znaleźć się nie tylko na nadgarstkach czy całych rękach, ale także na udach, łydkach, na ramionach, pod piersiami, w pachwinach czy na brzuchu. Formą autoagresji jest też chociażby strzelanie gumką recepturką w nadgarstki. 

- To lżejsza forma niż cięcie się, ale nadal forma autoagresji - zaznaczyła pani Płukis. 

Co można zrobić?

Przede wszystkim nie stygmatyzować, nie robić z tego co się stało afery. Trzeba zapanować nad własnymi emocjami, nie krzyczeć i porozmawiać na spokojnie z dzieckiem o tym, co go popchnęło do takich czynów. Co czuło? Jakie emocje się w nim kłębią? Zrozumieć go, uznać jego problemy, wysłuchać, okazać empatię.

Każdy pedagog czy asystent rodziny przeprowadzajac taką rozmowę z dzieckiem nie może go okłamywać i musi mu powiedzieć, że jego rodzice będą o tej sytuacji poinformowani. Często dają jednak dziecku kilka dni czasu na to, by samo przekazało informację o okaleczaniu się swoim rodzicom. Kolejnym krokiem jest praca zarówno z okaleczającym się dzieckiem jak i jego najbliższymi. 

9 maja od godz. 17.00 do godz. 19.00 w Pałacu odbędzie się specjalne spotkanie dla rodziców i opiekunów poświęcone tej tematyce. Udział jest bezpłatny. 

Organizatorem wydarzenia była Wodzisławska Placówka Wsparcia Dziennego "Dziupla" przy wsparciu Miasta Wodzisławia Śląskiego oraz Muzeum w Wodzisławiu Śląskim. Była to piąta konferencja zorganizowana przez placówkę.