środa, 27 listopada 2024

imieniny: Waleriana, Wirgiliusza, Ody

RSS

Z pękniętym palcem o trzeciej w nocy na SOR do Rybnika

10.04.2023 08:44 | 15 komentarzy | ma.w

Dzieci i młodzież z urazami ortopedycznymi nie uzyskają pomocy w raciborskiej izbie przyjęć, czy w nocnej i świątecznej pomocy na Gamowskiej. Dyrektor lecznicy na uwagi radnych, że to nie jest dobre rozwiązanie, mówi, że z tym problemem, to nie do niego.

Z pękniętym palcem o trzeciej w nocy na SOR do Rybnika
Wejście główne do raciborskiej lecznicy na Gamowskiej
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Radny Paweł Płonka opowiedział na posiedzeniu komisji zdrowia, jak na Gamowską trafiła szesnastoletnia licealistka, która cierpiała z powodu pękniętej kości palca. Pełnej pomocy w szpitalu nie uzyskała, poza wykonaniem zdjęcia RTG.

Trzeba było ją zawieźć do Rybnika na SOR, gdzie trafiła o 3. w nocy. Płonka słyszał też o przypadku trzylatki, którą również trzeba było przewieźć do rybnickiego szpitala, bo w Raciborzu ją odesłano.

- Czy cokolwiek z tym nie można zrobić? - pytał na forum komisji dyrektora Ryszarda Rudnika.

Szef lecznicy odparł, że nie jest adresatem takich pytań. Tak są sformułowane przepisy leczenia dzieci, że szpital, który nie ma oddziału dziecięcego w danej specjalizacji, nie może im pomóc.
Na Gamowskiej jest pediatria, ale nie dla schorzeń urazowych. Na pozostałych oddziałach placówka nie ma prawa zabezpieczać dzieci.

Ponadto, jak poinformował Rudnik nocna i świąteczna pomoc lekarska jest kontynuacją pracy lekarza z POZ i nie zabezpiecza dzieci urazowych.
Takie dziecko trzeba przekierować do ośrodka z oddziałem dziecięcym, z działającą tam ortopedią i chirurgią.

- My możemy go zabezpieczyć i odesłać - wyjaśniał dyrektor naczelny.

Co ciekawe, to mniejsze łóżka na chirurgii są, bo kiedyś taka możliwość była w katalogu świadczeń finansowanych przez NFZ i fundusz się na to zgadzał. Później jednak zabronił.

Andrzej Chroboczek opowiedział radnym podobną historię do tej usłyszanej od Płonki. Dziewczynka z placówki opiekuńczej zraniła się zębem i wieczorem zawieziono ją na Gamowską, ale stamtąd odesłano do Rybnika, ale tam nie ma laryngologii dziecięcej i trzeba było jechać jeszcze dalej.

- Po nocy jeździliśmy z nią, chociaż chodziło tylko o dwa szwy. Założono je dopiero w środku Śląska - podkreślił członek zarządu powiatu. - System jest bezduszny - skomentował Paweł Płonka.