Zielone Płuca Ostroga o 600% droższe. Urzędnicy chcą dyskusji w dzielnicy Raciborza
Tężni z parkiem nie udało się stworzyć na Ostrogu w ubiegłym roku, choć to zwycięski projekt Budżetu Obywatelskiego z poparciem 3500 raciborzan. Wyceniony początkowo na milion złotych projekt po dwóch latach jest już wart sześć razy więcej. Urzędnicy proponują w tym miejscu dużo tańszy las kieszonkowy.
Chodzi o rozległy obszar - 124 arów - przy blokowisku i przy szkole podstawowej w dzielnicy. Ma tam powstać nowy, mały park z tzw. zielenią niską. Jak podkreślają urzędnicy - Miastu zależy na tym, by wszystko odbyło się zgodnie z zapisami wniosku do budżetu obywatelskiego.
Zielone Płuca Ostroga zaprojektowali studenci. W kwietniu ubiegłego roku pokazano je w magistracie. Jedną z licznych koncepcji wybrano do realizacji. Dokumentacja projektowa do niej była gotowa dopiero w listopadzie i prezydent miasta podjął decyzję o przeniesieniu realizacji zadania z 2022 na 2023 rok. W styczniu uzyskano pozwolenie na budowę, ale koszty wystrzeliły w górę jak rakieta - z miliona złotych zrobiło się ponad sześć.
W urzędzie zaplanowano już dyskusję publiczną z mieszkańcami, by poinformować ich o sytuacji oraz możliwych scenariuszach, np. działaniach partycypacyjnych i podziale inwestycji na etapy. Rozmowy mają się odbyć 7 marca w SP1 o godz. 17.00, w formule otwartej.
Na posiedzeniu komisji oświaty w lutym naczelnik wydziału komunalnego Piotr Glapa wskazał na zrealizowany wcześniej w Raciborzu podobny projekt - Ogród Jordanowski. W 2010 roku zlecono jego projekt, ale dopiero w 2016 roku pojawiła się możliwość dofinansowania. Powstał wówczas społeczny komitet zagospodarowania przestrzeni i wykonano projekt budowlany. Kosztorys opiewał na 2,2 mln zł przy dofinansowaniu 1,9 mln zł. Inwestycję realizowano 4 lata. Powierzchnia tzw. Jordana liczy 63 ary. Zielone Płuca są dwa razy większe. - Ta inwestycja się udała przy małym udziale budżetu miasta - zaznaczył Glapa
Duża powierzchnia 124 arów na Ostrogu to największy od dekad obszar zielony do zagospodarowania w Raciborzu. Oszacowano już, że potrzeba na to 6 mln zł. Harmonogram prac przewiduje 2 lata wydatkowania. Według Glapy finalny koszt będzie wyższy, bo jest inflacja. Samo utrzymanie Zielonych Płuc pochłonie 600 tys. zł rocznie. Dla porównania Ogród Jordanowski kosztuje podatników 250 tys. zł rocznie. Tam nie ma tężni, a tężnia przy Warszawskiej, która właśnie powstaje, obciąży budżet miasta kwotą 100 tys. zł rocznie (m.in. wymiana solanki, koszty firmy obsługującej obiekt).
W magistracie nie chcą wydawać tak dużo i proponują nowe rozwiązanie dla Ostroga. Racibórz przystąpił do Partnerskiej Inicjatywy Miast (PIM) realizowanej przez resort polityki regionalnej. Dzięki temu pracownicy magistratu podglądali, jak w Poznaniu powstają zielone place zabaw, czy miejski las kieszonkowy wg metody japońskiego botanika. Na terenie nowego osiedla między budynkami był nieużytek, który deweloper udostępnił miastu. Nasadzono tam gęsto gatunki do szybkiego wyrośnięcia. Tylko 50 000 zł kosztowało to samorząd. Akcja sadzenia lasu była zorganizowano dla mieszkańców i wzięło w niej udział kilkaset poznaniaków. Las już rośnie, intensywnie. Urzędniczki Justyna Szyndler i Ewa Klimaszewska też go tam sadziły. Podobne projekty realizują Toruń i Kraków.
Na Ostrogu - zdaniem urzędników - też mógłby powstać park kieszonkowy, albo las niski. Można wtedy zostawić urządzenia obecnego placu zabaw i dołożyć nowe.
- Byłby to teren zielony, oczyszczający powietrze, jak chcieli tego mieszkańcy. Koncepcje stworzone przez studentów podobały się im, ale są dość ambitne, bardzo kosztowne. Warto więc rozważyć najnowsze trendy europejskie - przekonywali radnych pracownicy magistratu z wydziału komunalnego i wydziału rozwoju.
Anna Kobierska kierująca wydziałem rozwoju przyznała, że pomysł jest przygotowany pod aplikowanie o fundusze europejskie. Na rewitalizację terenów gminnych są aktualnie głównie pożyczki i dofinansowanie na poziomie 85% trudno będzie pozyskać. - Mamy wiedzę o programach dla przestrzeni zielonych i są to informacje z pierwszej ręki. W tym kierunku zmierza polityka krajowa, a Europa idzie w kierunku zielonego przestrzennego ładu. Konkursy ruszą w tym roku - informowała naczelniczka.
Prezydent Dariusz Polowy nadmienił, że Zielone Płuca Ostroga nie są już projektem z budżetu obywatelskiego, bo zadanie weszło do budżetu miejskiego. Po dwóch latach od głosowania nastąpiły ogromne zmiany cen, które były nie do przewidzenia. Po sesji budżetowej są w części zabezpieczone środki na tę inwestycję
Radna Justyna Henek-Wypior zapytała, kto pozwolił na takie rozbujanie kosztów projektu do 6 mln zł? Włodarz wskazał na kreatywność studentów z Raciborza, która sprawiła, że można się zachwycać projektem, ale urząd ma realne prognozy kosztów.
- Można to robić w pełnym zakresie, ale chcemy podyskutować o tym z mieszkańcami. Wzorce są z dużych miast, z Poznania i Krakowa - zauważył Polowy.
Radnego, którego można nazwać ojcem pomysłu z Zielonymi Płucami - Michała Kuligę
cieszy, że jest porozumienie, chęć do rozmowy, żeby zacząć działać. - To są oczekiwania mieszkańców nie tylko z Ostroga. Spora część miasta zaangażowała się w ten projekt. Mieszkańcy pytają, kiedy to ruszy, bo głosów oddano 3500 - podkreślił Kuliga.
Radny dodał, że projektu nie przedstawiono w pełnym zakresie i jest podzielony na moduły, z których można rezygnować. Czuje, że Miasto idzie w kierunku parku kieszonkowego lub lasu niskiego, a oczekiwanie mieszkańców dotyczy tężni.
Prezydent zauważył, że projekt można zmodyfikować, ale wtedy nowe pozwolenie na budowę trzeba uzyskać. - Jaka będzie wola mieszkańców, to tak zrobimy - zapowiedział prezydent.
Kuliga wskazał, że drzewa do nasadzeń deklarują podarować Lasy Państwowe, a także lokalne firmy. Polowy skomentował, że to nie nasadzenia są najważniejszym kosztem inwestycji.
Marcin Fica uważa, że trzeba porównać to, czego mieszkańcy chcą z tym co planuje urząd. Dziwił się, że na Ostrogu musi być budynek gospodarczy i toaleta, a przy tężni miejskiej na Warszawskiej już nie. Prezydent wyjaśnił, że obszar w dzielnicy jest kilkakrotnie większy niż ten, gdzie aktualnie powstaje tężnia. Fica stwierdził, że ludzie mogliby korzystać z toalet pobliskiej szkoły. W odpowiedzi usłyszał, że otwieranie placówki np. w weekendy byłoby kłopotliwe i dodatkowo kosztowne. Pomysłowi sprzeciwił się szybko Michał Kuliga.
Włodarz wyjaśnił, że gdyby urząd nie szukać środków zewnętrznych, to Zielone Płuca powinny powstać w ciągu dwóch lat. Gdyby sięgać po środki zewnętrzne, to projekt się wydłuży o co najmniej rok.
Brzeski rajca Leon Fiołka krytycznie ocenił chęć budowania tężni za 6 mln zł. Porównał to z szatniami dla LKS Brzezie, gdzie latami blokowano inwestycję za 2,5 mln zł. - Bo za drogo, a tu mówimy o 6. milionach! - zagrzmiał radny.
- To młodzież jest naszą przyszłością i o jej potrzeby należy zadbać. Jeśli chodzi o mnie, to wytrzymam bez tej jednej tężni. Zbudujemy ją, jak nie będziemy wiedzieć, co z kasą robić. Wtedy to proszę bardzo takie fanaberie - podkreślił były szef rady miasta.
Ludzie:
Michał Kuliga
Wiceprezydent Raciborza
Komentarze
5 komentarzy
To projekt w stu procentach polityczny. Kuliga chciał z tego zrobić swoją kampanię prezydencką, ale mu nie wychodzi. Teraz pewnie będzie mielenie bajki o niedobrym Polowym, który nie chce dołożyć 5 milionów
Wie ktoś może, czy Fita już się przyjrzał czy czeka na pozwolenie od Wosia?
Polowy powinien zrobić to, co zrobił Lenk z wieżą widokową na Brzeziu, która chyba dwa razy wygrała, ale była zbyt droga wg kosztorysu zrobionego przez urzędników? Czy nie tak było Panie Lenk? Różnica w cenie była dużo mniejsza, ale jak jedni chcą, to nie można, ale jak inni chcą to można? Takie standardy i dzielenie mieszkańców na lepszych i gorszych?
Powinno się zrobić zielona płuca ostroga w kwocie z budżetu obywatelskiego podwyższonej o inflację i średnie podwyżki. To nie fair wobec innych uczestników budżetu obywatelskiego by ten projekt traktować wyjątkowo. Zasadzić tyle drzew ile było w pomyśle budżetu zrobic taka teżnie na miarę kwoty z budżetu powiększonej o podwyżki cen. Od razu było wiadomo że zagospodarowanie tak dużego terenu na wysokim poziomie nie mieści się w kategorii budżetu obywatelskiego. A radni powinni zadbać o zielone pluca blokowisk koło żorskiej i Katowickiej po to ich wybierają wyborcy by dbali o mieszkańców a nie by sami musieli startować w budżecie obywatelskim jak chcą mieć zrównoważony rozwój parków w mieście.
Sprawa przerosła radnego Kuligę. Chłop nie ogarnia.