środa, 13 listopada 2024

imieniny: Stanisława, Mikołaja, Krystyna

RSS

Józef Danek: Chciałbym, aby nasz szpital pozostał wiodącą placówką w regionie

03.02.2023 15:15 | 4 komentarze | ska

Z zastępcą dyrektora Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 2 w Jastrzębiu-Zdroju Józefem Dankiem rozmawiamy o tym, czym szpital wyróżnia się na tle innych placówek, ale też o problemach, z którymi lecznica boryka się w ostatnim czasie.

Józef Danek: Chciałbym, aby nasz szpital pozostał wiodącą placówką w regionie
Zastępca dyrektora ds. lecznictwa w WSS2 Józef Danek. fot. S. Kamczyk
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Józef Danek: Chciałbym, aby nasz szpital pozostał wiodącą placówką w regionie

Szymon Kamczyk. Jak wygląda sytuacja finansowa szpitala, w dobie kryzysu w lecznicach. Nie trzeba daleko szukać, aby zobaczyć, że szpitale mogą mieć poważne problemy, zarówno kadrowe, jak i z zadłużeniem. Czy w WSS2 jakoś dajecie radę?

Józef Danek. Obecnie sytuacja jest stabilna dla dobra pacjentów i chorych. Nasza działalność polega na udzielaniu pomocy na najwyższym wykwalifikowanym poziomie. Jesteśmy szpitalem wielospecjalistycznym i jak każda inna jednostka borykamy się z pewnymi problemami. Jak w całym regionie, mamy problem z laryngologami, dlatego mamy zawieszony oddział do kwietnia, z możliwością dalszego zawieszenie. Staramy się jednak rozmawiać z lekarzami i pozyskiwać specjalistów w tej dziedzinie. Prowadziliśmy rozmowy nawet na szczeblu konsultanta wojewódzkiego w dziedzinie otolaryngologii i wszyscy rozkładają ręce, ale nie poddajemy się.

W nawiązaniu do finansów, szpital otrzymuje spore wsparcie lokalne. Mam tu na myśli różne fundacje czy pomoc z miasta Jastrzębie-Zdrój. Współpraca jest dobra?

Współpracujemy z różnymi jednostkami, dzięki którym pozyskujemy środki finansowe. To na pewno miasto i fundacje, jak np. Fundacja Ochrony Zdrowia i Pomocy Społecznej, Fundacja JSW i wiele innych. W okresie ostatnich 2-3 lat, zarówno w pandemii, jak i po niej, spotykała się ze zrozumieniem różnych organizacji, bo uzyskiwaliśmy pomoc w zasadzie wszędzie, gdzie się o to zwróciliśmy. Do tej pory ta pomoc jest zrealizowana. Kiedy jednak wnioskujemy o pomoc, staramy się jak najlepiej uzasadnić nasze potrzeby, co jest poparte odpowiednią analizą. Wszystko musi być uzasadnione zarówno dobrem pacjentów, jak i względami ekonomicznymi.

Czyli jeśli o coś prosicie, wskazujecie konkretne potrzeby i cel?

Dokładnie, wnioskujemy o sprzęt na konkretny oddział, blok operacyjny, zabieg itd. Tak jest np. z laparoskopami czy pracownią endoskopową. Gastroskopia i kolonoskopia to bardzo ważne badania profilaktyczne. Również aparaty USG, izba przyjęć, oddział dziecięcy – to wszystko zostało doposażone w ramach próśb, współpracy i pozyskiwania środków.

Ostatnio odbył się 31. finał WOŚP. Za ile jastrzębski szpital pozyskał sprzętu z tej fundacji?

W ciągu ostatnich pięciu lat był to sprzęt za prawie milion złotych, a pierwszą pomoc uzyskaliśmy już w 1998 roku. To był dziecięcy OIOM. Jak na szpital, który jest daleko od Warszawy, to ogromna pomoc. Fundacja wspiera nas bez wątpienia. Uważam i to nie tylko moje zdanie, że te akcje są bardzo potrzebne. Niezależnie od celu, czy to są choroby dzieci, czy sepsa, jak teraz, czy geriatria. Wolontariusze i fundacja wykonują wspaniałą pracę. Zwracając się do zarządu WOŚP, chyba jeszcze nie było roku, kiedy bylibyśmy pominięci. To dotyczy pediatrii, neonatologi, OIOM-u dziecięcego, a w 2019 roku także sprzętu dla naszego zakładu opiekuńczo-leczniczego, gdzie dostaliśmy łóżka geriatryczne.

Ściana ze znakami darczyńców szpitala, tuż obok dziecięcego OIOM-u.

Ściana ze znakami darczyńców szpitala, tuż obok dziecięcego OIOM-u.

Wprowadziliście w szpitalu program nagród stypendialnych dla lekarzy rezydentów. Czy w tym roku również będziecie państwo kontynuować ten konkurs?

W naszym województwie na pewno, a pokusiłbym się o stwierdzenie, że może w całej Polsce, jesteśmy jedynym szpitalem z takim programem (oprócz szpitali klinicznych, gdzie istnieją granty dla lekarzy). Jesteśmy dumni z naszego programu. Staramy się wspierać młodych, ambitnych i zdolnych lekarzy, a także pozyskiwać ich dlatego, aby nasz szpital cieszył się dobrą renomą. Zdarza się, że młodzi lekarze rezygnują ze stażu w innych jednostkach, wnioskując o przeniesienie do nas. Oczywiście to nie tylko ma związek z programem stypendialnym, ale na pewno jest to również spora motywacja.

Którą edycję programu mieliście w 2022 roku?

To była czwarta edycja i odpowiadając na poprzednie pytanie, w 2023 roku będzie kolejna. Ordynatorzy oddziałów przedstawiają swoich kandydatów. Każdy kandydat prezentuje swoje dokonania i zamierzenia w obecności lekarzy prowadzących z wszystkich oddziałów. Zwycięża ten, kto najlepiej wypadnie. Program cieszy się dużą popularnością wśród naszych rezydentów, bo jakby nie było jest to pewnego rodzaju zastrzyk finansowy, a dla młodego lekarza jest to ważne, a także prestiżowe. Specjalizacja wiąże się z wydatkami i wyjazdami, więc jest to konkretne wsparcie, które zazwyczaj jest wykorzystywane na poczet doskonalenia się.

Wspomnieliśmy już o tej zawieszonej otolaryngologii. Jeśli do kwietnia nie uda się pozyskać kadry, zawieszenie będzie przedłużone?

Nie ustajemy w wysiłkach, aby pozyskać lekarzy dla tego oddziału, bo obsada pielęgniarska jest zabezpieczona. W ubiegłym roku zainwestowaliśmy duże pieniądze dla tego oddziału i sali operacyjnej pod kierunkiem laryngologii. To sprzęt klasy europejskiej. To dynamiczna kwestia, bo dziś oddział jest zawieszony, ale jutro mogą zgłosić się lekarze i wtedy zaczynamy działać.

Ilu specjalistów jest potrzebnych, aby oddział ruszył?

Marzyłoby mi się 4 specjalistów, a gdyby pracę rozpoczęło trzech lekarzy i dwóch rezydentów to byłoby świetnie.

Czy takie problemy kadrowe występują też w innych oddziałach? Obserwując sytuację szpitali w okolicy wydaje się, że wszyscy mają ten sam problem.

U nas na szczęście mamy zapewnioną kadrę, obsadę zmianową oraz dyżury. Z regionu zniknęło 100 łóżek internistycznych, więc pacjenci przychodzą do nas. Mamy kardiologię, oddział nefrologiczno-wewnętrzny i gastrologiczno-wewnętrzny. W ramach tego, co istnieje, musimy sobie radzić. Izba przyjęć jest przepełniona. Nie mogę wypowiadać się na temat sytuacji innych szpitali, ale patrzę na swoje podwórko, aby to wszystko działało prawidłowo. Bo przecież chodzi o dobro pacjentów. Mamy ciężkie czasy, zmienia się demografia. W zakresie pozostałych oddziałów sytuacja jest stabilna, choć przydałoby się nam więcej internistów.

Z jakich dokonań Pana lekarzy w zeszłym roku jest Pan najbardziej dumny?

Mamy powody do dumy z kilku rzeczy. Po pierwsze to wyremontowany i nowoczesny oddział neurochirurgii. To nasza perełka. On nie tylko został wyremontowany, ale też doposażony w sprzęt wysokiej klasy. Przeprowadzono u nas pionierskie operacje wszczepienia stymulatorów rdzenia kręgowego. Tak działają nasi lekarze. To również na oddziale kardiologii, gdzie dokonuje się ablacji, wszczepia się od niedawna kardiowertery (defibrylatory bezpośrednio podłączone do serca). Pozyskujemy środki na działanie i postępy. Rozwijamy różne kierunki, zarówno zachowawcze, jak i zabiegowe, np. interny, ortopedię, OIOM dla dzieci i noworodków, gdzie mamy dostęp do leczniczej hipotermii, która zapobiega skutkom niedotlenienia u noworodków. Na blok operacyjny pozyskaliśmy sporo sprzętu, także do pracowni gastrologicznej. Mamy świetną okulistykę z operacjami zaćmy, gdzie nie ma kolejek. Jestem dumny z tego, że mogę współpracować z taką kadrą medyczną, zarówno w zakresie kadry pielęgniarskiej, jak i lekarskiej.

Dlaczego kolonoskopia jest tak ważna, bo można wykonać ją u was bezpłatnie?

To u nas problem społeczny. Nie należy traktować tego badania jako wstydliwego. Trzeba się odpowiednio przygotować, ale co ważne, na wczesnym etapie rozpoznania stanu przednowotworowego, wykrycie pozwala na całkowite wyleczenie. Unika się ciężkich powikłań, związanych z zaawansowanym stadium raka i interwencją chirurgiczną. Powyżej 40 roku życia należy to badanie bardzo rozważyć, tym bardziej, że są możliwości. Profilaktyka w medycynie jest najważniejsza.

Ostatnio docierały do nas sygnały ze związków zawodowych w szpitalu, na temat podwyżek dla pracowników. Na czym stanęło?

Trwają rozmowy w tym zakresie i jest wola porozumienia. Nigdy nie odmawiamy spotkań ze wszystkimi związkami zawodowymi. Są naszymi partnerami i bezwzględnie musimy się porozumieć. Szpital do odpowiedzialna sprawa i mam nadzieję, że dojdziemy do porozumienia. Staram się też, jako zastępca dyrektora ds. medycznych, mediować w tych rozmowach. Mamy w szpitalu 10 związków zawodowych i nie stronimy od rozmów.

Przeczytałem w ubiegłym roku o próbach wykorzystania dronów w transportach między budynkami waszego szpitala. Czy taka technologia wejdzie do użytku?

Nie unikamy postępu technicznego. To znak czasów. Pewne próby transportu dronami już zostały przeprowadzone. W czasie pandemii już rozważaliśmy możliwości transportu próbek do Katowic. Takie możliwości istnieją. Nasz dyrektor daje zielone światło do rozwoju technologii. Być może za rok porozmawiamy i coś w tym zakresie będzie do pokazania. Badamy rynek i zastanawiamy się, co będzie potrzebne i możliwe w naszym regionie za 10 lat. Na pewno trzeba będzie zmienić lądowisko helikoptera, pomyśleć o stacjach ładowania samochodów elektrycznych. Idziemy w rozwój.

Już na koniec krótko o planach. Co przyniesie 2023 rok?

Nadal musimy być czujni w kwestii pandemicznej i epidemiologicznej. Nie rozstaliśmy się z covidem. Mamy teraz okres tridemii, czyli infekcji trzech chorób: grypy, covid i RSV. Musimy to uwzględnić w naszych postępowaniach i działaniach. W planach na ten rok uwzględniamy nie tylko bliższą przyszłość, ale także dalszą. Musimy się rozwijać w kierunku unowocześnienia i zwiększenia przepustowości izby przyjęć, a także zwiększenia łóżek internistycznych oraz urologicznych. Przed nami też dalszy rozwój technologiczny, m.in. pod kątem operacji, przeprowadzanych przez oddziały ortopedii i chirurgii. Mamy też plany rozwoju możliwości ratowania zdrowia i życia, szczególnie najmłodszych pacjentów, myślę także o perinatologii.

Wspomniał pan o zwiększeniu przepustowości izby przyjęć, ale to zapewne plan na kilka lat?

Zdecydowanie to perspektywa kilkuletnia, ale tutaj przymierzamy się do tego, aby myśleć o nowoczesnym SORze dla naszego szpitala. To wiąże się też ze wspomnianym lądowiskiem helikoptera. Nasze położenie między autostradami, przemysłem i przy rozwoju komunikacji, myślę, że będzie powodować konieczność powstania Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w naszym szpitalu. To będzie wiązało się z koniecznością pozyskania potężnych środków. Chciałbym, aby ten szpital pozostał w tym roku i następnych latach placówką wiodącą w regionie dawnego ROW pod względem merytorycznym i wyposażenia. Dlatego zmierzam do poszerzania wiedzy kadry, doskonalenia się, ale także do poszerzenia bazy sprzętowej, diagnostyczno-leczniczej. Będzie co robić, trzeba myśleć przyszłościowo, patrzeć na rozwój demograficzny i cywilizacyjny, a także dostosować się do aktualnej sytuacji.