Poniedziałek, 25 listopada 2024

imieniny: Erazma, Katarzyny, Beaty

RSS

Czy wiceprezydent Wacławczyk mógł wydać 120 000 zł na System Identyfikacji Wizualnej?

25.01.2023 08:30 | 13 komentarzy | ma.w

Tą kwestią zamknęła się ponad godzinna prezentacja i dyskusja nad nowym systemem, ze zmienionym logo Raciborza i propozycją zmian logotypów wszystkich jednostek miejskich. Miasto ma się upodobnić do Sztokholmu i Oslo. Opozycja wytknęła zastępcy prezydenta, że o zmianach dowiaduje się po zapłaconym zleceniu. - To jak musztarda po obiedzie - ocenił Mirosław Lenk.

Czy wiceprezydent Wacławczyk mógł wydać 120 000 zł na System Identyfikacji Wizualnej?
Dawid Wacławczyk pierwszy zastępca Prezydenta Miasta Racibórz
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Cztery miesiące, od września 2022 roku graficy z firmy Studio Otwarte z Krakowa pracowali nad Systemem Identyfikacji Wizualnej dla Raciborza. Na styczniowej sesji Mirosław Kliś, Julian Wierzchowski i Oksana Shmygol pokazali radnym efekt wspólnej pracy z wydziałem promocji. Studio istnieje 18 lat i tworzyło już systemy loga dla miast - na liście ich klientów są: Wadowice, Skawina i Rybnik. Pracowali też dla 300 marek (m.in. dla radia RMF)

Przyjazny system graficzny

Od magistratu z Raciborza dostali zadanie zbudowania marki miasta, która przyciągnie turystów, inwestorów i da poczucie wspólnoty jego mieszkańcom.

Twórcy postawili na prosty, spójny system graficzny, w którym najważniejsza grupa to mieszkańcy. Żeby urząd lepiej się komunikował z mieszkańcami.

Bazowano na stworzonym przed dwoma laty logotypie. Istniejący dodatkowo znak - ozdobna litera R z falowanym podkreślnikiem uznano za niepotrzebny, bo konkuruje z podstawowym logo i nie ma jasnego przekazu, co jest właściwą identyfikacją.

Zauważono, że marki miejskie - spółek, jednostek, zakładów nie mają wspólnego klucza graficznego, bo wszyscy mają swoje logo. - Ten system jest chaotyczny i trzeba go uporządkować, tworząc prosty przyjazny system graficzny - przekonywali eksperci.

Skandynawskie wzorce

Główną myślą przekazu ma być unikatowość miasta. Aktualnie Miasto Racibórz nie ma swego motywu charakterystycznego. Plakaty informujące o przedsięwzięciach miejskich niekoniecznie kojarzą się magistratem.

Przykładem dla Raciborza mają być Oslo i Sztokholm. Tam stawia się na uproszczony przekaz, sprowadzony niemal do stylistyki drogowskazów.

Poprawiono obecne logo miejskie, gdzie uznano, że głowa orła nie jest wystarczająco dostojna, a cały ptak ma za mały tułów. Nowe logo jest bliższe herbowi.

Niebieski jak rzeka

Żeby oddać specyfikę Raciborza, jego różnorodność, wielokulturowość i zachęcić mieszkańców oraz turystów, aby każdy z nich dodawał dla miasta coś od siebie.

Jako elementy charakterystyczne wybrano: gotyk, arboretum i mumię.

Za główną barwę wybrano czerwień - delikatnie odróżniającą się od obecnej i taką, którą łatwiej jest drukować i tak samo wyświetla się na różnych ekranach. Dodatkowe barwy to: żółty - jako kolor Śląska, zielony - bo Racibórz ma tereny zielone wewnątrz i wokół miasta oraz niebieski - by podkreślić, jak ważna jest dla Raciborza rzeka Odra.

Jak podkreślono na sesji, nowy SIW spełnia rolę reprezentacyjną i jest kreatywny oraz wciągający.

Jabłko i sałata

Dyskusję na sesji zaczął radny Piotr Klima. Spytał, ile firma wzięła za usługę. - Ile jesteśmy wam winni i ile to będzie kosztowało na przyszłość? Przedstawiciele studia podali, że było to ponad 120 tys. zł. - Na dziś oddaliśmy Miastu pliki źródłowe i przyszłości dla współpracy nie ma. Urząd chciał takiego projektu, by samemu go wdrażać.

Klima dziwił się, że trzeba było poprawiać logo jako złe. Pytał, czy musi być karykaturą herbu? Zażartował też, że skoro Nowy Jork ma jabłko, to może Racibórz powinien mieć sałatę. - Mamy tu szałaciorzy - uśmiechnął się radny.

Zauważył też, że kwota, jaką Miasto zapłaciło krakowskim specjalistom, jest niemała, bo wcześniej za logo magistrat płacił 10 tys. zł.

Naszym zadaniem było stworzenie systemu, aby zamiast kilkudziesięciu znaków, Miasto stosowało jeden dla siebie i jednostek. Nie trzeba projektować nowych za każdym razem. To się układa jak klocki. Na początku zakładaliśmy, że wasze logo jest okej, ale później wyszły niedociągnięcia i kosmetycznie je przeprojektowaliśmy, ale zostawiliśmy symbolikę znaku - usłyszeli od twórców radni.

Nienajlepszy czas

Anna Wacławczyk stwierdziła, że efektami pracy jest zachwycona. Wtórowała jej Zuzanna Tomaszewska, która powiedziała, że to bardzo dobra inwestycja. - To, jak pokazujemy informacje, jest super, super ważne. Młodzi obserwują, oceniają, patrzą w telefony. Potrzebne jest spójne podejście. Dzięki temu staniemy się bardziej nowoczesnym miastem, a młodzi to docenią - podkreśliła.

Ludmiła Nowacka skomentowała, że obecny czas - trudności finansowych Miasta, nie jest najlepszy na zajmowanie się takimi tematami. Wsparł ją Mirosław Lenk przypominając sobie, jak był namawiany jako prezydent na taki wydatek, ale zawsze były pilniejsze potrzeby. - To nie jest inwestycja, z tego wzrośnie liczba turystów, a inwestorzy nie będą się tu pchali. Po prostu ładnie się ubraliśmy. Tylko że dwa lata temu już za coś takiego zapłaciliśmy. Dziś pytanie o koszty to już musztarda po obiedzie - skwitował M. Lenk.

Dodał, że rada ma prawo zablokować wdrażanie systemu, bo może nie dać środków urzędnikom.

Niska cena i oszczędności

Dawid Wacławczyk bronił wydatku. - To nie jest tak, że obecne logo jest skopane. Długo negocjowaliśmy ze Studiem Otwartym. Zapłaciliśmy tyle, co Rybnik wydał 4 lata temu. Ten system pozwoli na oszczędności - nie musimy tworzyć 27 nowych logotypów dla jednostek.

Ludmiła Nowacka rzuciła, że czuje się tym wszystkim lekko zmanipulowana. Żałowała, że na system znalazły się pieniądze, a zabrakło ich w budżecie dla Akademii Nauk Stosowanych. Jej zdaniem to ważna forma promocji miasta.

Za czym głosowali radni?

Na koniec rajcy zauważyli, że gdy głosowali jesienią nad zgodą na wydatek to w dokumentach widniała - ich zdaniem - nazwa SIM - System Informacji Miejskiej (od wiceprezydenta usłyszeliśmy później, że skrót był rozwinięty jako System Identyfikacji Miejskiej). To stosowana od lat w urzędzie interaktywna mapa. Tymczasem na sesji w styczniu zaprezentowano SIW - System Identyfikacji Wizualnej (jest elementem wspomnianego SIM-u). - Czy można było wydać na SIW skoro zgodziliśmy się na SIM? - pytał radny Marcin Fica i zwrócił się do radcy prawnego. Ten wskazał, że chodzi o pomyłkę słowną w wypowiedzi wiceprezydenta, ale odnosił się tylko do tego co padło na sesji. Przewodniczący rady Marian Czerner wskazał, że należy się tym zająć, ale już poza posiedzeniem.