Nie ma mody na naukę "brudnych" zawodów, ale tam są pieniądze
O wpływie uchodźców na raciborskim rynek pracy, milionach złotych przeznaczonych na aktywizację bezrobotnych oraz tzw. zawodach deficytowych i nadwyżkowych rozmawiamy z Mirosławem Ruszkiewiczem - dyrektorem Powiatowego Urzędu Pracy w Raciborzu.
- 2022 rok miał dać wytchnienie po covidzie, ale nic takiego się nie stało. Jak wyglądało to z perspektywy Powiatowego Urzędu Pracy w Raciborzu?
- Zaczęliśmy 2022 rok, żeby rozliczyć wszystkie tematy związane z tarczą antykryzysową, czyli środkami pomocowymi, które wypłacaliśmy przedsiębiorcom. Chcieliśmy mieć trochę spokoju, żeby to wszystko pozamykać, bo dynamika tamtego działania była bardzo duża. W trzy miesiące wypłaciliśmy ponad 40 milionów złotych. Pracowaliśmy na dwie zmiany, tak żeby urząd był otwarty od 7.00 do 20.00 i mógł funkcjonować nawet w przypadku wykrycia zakażenia u pracowników jednej zmiany.
- Czy ta interwencja państwa się sprawdziła? Czy jesteście w stanie oszacować, ile miejsc pracy w powiecie raciborskim udało się uratować dzięki objęciu przedsiębiorstw tarczą antykryzysową?
- Nasza pomoc była skierowana do mikro, małych i średnich przedsiębiorstw (zatrudniających maksymalnie 249 pracowników - red.). W zależności od wysokości spadku dochodów wypłacaliśmy pieniądze do wynagrodzeń dla pracowników. W przypadku większych firm to były miliony złotych. Ta pomoc była bardzo istotna, bo te 40 milionów złotych działało w powiecie, krążyło w krwiobiegu lokalnej gospodarki. Myślę, że to w znacznym stopniu pomogło, bo nie zaobserwowaliśmy większej redukcji zatrudnienia. Zresztą obecnie mamy rekordowo niskie bezrobocie - 3,9 proc. w październiku, 3,8 proc. w listopadzie.
- Czyli patrząc przez pryzmat statystyk, które prowadzicie, nie widać symptomów spowolnienia gospodarczego czy kryzysu?
- Tak, nie widać tego. W grudniu 2022 r. mieliśmy zarejestrowanych 1 509 osób bezrobotnych. Jeśli chodzi o osoby w szczególnie trudnej sytuacji na rynku pracy: do 25. roku życia - 191 osób, długotrwale bezrobotnych osób mamy 845, powyżej 50. roku życia jest 451 osób, bezrobotnych osób niepełnosprawnych jest 143. Niektóre z tych grup są trudne do aktywizacji. Tak często jest w przypadku osób długotrwale bezrobotnych, które np. nie posiadają kwalifikacji. My mamy rozwiązania również dla nich, ale proszę pamiętać, że część tych osób jest zarejestrowana w urzędzie tylko dla składki zdrowotnej, albo dla świadczeń wypłacanych przez Ośrodek Pomocy Społecznej.
- Jak na to wszystko wpłynęła wojna na Ukrainie?
- Już pierwsze dni marca pokazały napływ osób z Ukrainy, które zaczęły rejestrować się w urzędzie. Te osoby zostały zrównane z obywatelami Polski, jeśli chodzi o możliwości działania powiatowych urzędów pracy.
- Czy statystyka bezrobotnych obejmuje również obywateli Ukrainy?
- Tak, tylko musimy pamiętać, że do powiatu raciborskiego przyjechały przede wszystkim matki z dziećmi. To jest dość trudna grupa do aktywizacji zawodowej, również zainteresowana głównie składką zdrowotną. Zarejestrowaliśmy w sumie 200 osób. W tej grupie pomoc otrzymało 99 osób.
- Jakiego rodzaju była to pomoc?
- Kierowaliśmy te osoby głównie na staże do pracodawców. Łatwiej miały osoby, które posługiwały się językiem polskim. Sami przyjęliśmy na staż panią, która świetnie mówiła po polsku. 40 osób skorzystało ze szkoleń językowych. Pozostałe osoby ukończyły kursy - spawania, makijażu, księgowości, grafiki komputerowej.
- Ilu obywateli figuruje obecnie w rejestrze bezrobotnych Powiatowego Urzędu Pracy w Raciborzu?
- Około 30 osób.
- 200 osób, o których pan wspomina, to i tak relatywnie niewiele, jeśli ma się w pamięci, że w szczytowym momencie do powiatu raciborskiego napłynęło kilkakrotnie więcej uchodźców.
- Trzeba jednak pamiętać, że ustawa pozwalała pracodawcom zatrudniać te osoby bez naszego pośrednictwa. Pracodawca musiał nam to jedynie zgłosić. W taki sposób zostało zatrudnionych około 400 osób. Proszę też pamiętać, że my cały czas wydajemy pozwolenia na pracę dla osób na podstawie oświadczeń pracodawców, że chcą takie osoby zatrudnić, czyli tak jak było wcześniej. Takich pozwoleń wydaliśmy ponad tysiąc w 2022 roku. W tej grupie dominują obywatele Ukrainy (ponad 700 osób), ale w 2022 roku było też dużo Gruzinów (ponad 260 osób). Trafili się również obywatele Białorusi, Mołdawii czy Armenii. To nie znaczy, że wszystkie te osoby pracują na lokalnym rynku pracy. Oni często pracują poza granicami Polski, tyle że pracodawca działa tutaj.
Infogram
- Czyli pracują np. poprzez agencje pośrednictwa pracy.
- Tak, między innymi. Niezależnie od tego, gdzie faktycznie pracują te osoby, dokumenty muszą przejść przez urząd pracy właściwy dla miejsca, w którym działa firma ich zatrudniająca.
- Rozumiem, że pomimo niewielkiego bezrobocia nie siedzicie z założonymi rękami, bo takie złośliwe opinie również się pojawiają.
- W każdej dziedzinie życia społecznego są stereotypy.
- Czyli to wcale nie jest tak, że skoro jest niskie bezrobocie, to nie macie co robić.
- Wręcz przeciwnie.
Bezrobocie jest tak niskie również dlatego, że my wiele osób aktywizujemy zawodowo.
Proszę posłuchać: w tym roku na podjęcie działalności gospodarczej przekazaliśmy środki dla 105 osób. 105 małych firm powstało dzięki pieniądzom z dotacji. Najwięcej powstało firm świadczących usługi budowlane (30) i fryzjerskie (16), ale były też firmy informatyczne czy związane ze sportem i fizjoterapią. Dzięki naszym działaniom 1452 osoby podjęły zatrudnienie w okresie od stycznia do listopada 2022 r.
- Jaką kwotę przekazaliście na wspieranie zakładania firm przez osoby bezrobotne?
- To jest kwota 3 mln 150 tys. zł. Bardzo dużo pieniędzy. Często słyszę pytanie: "Jak długo te firmy się utrzymują?". Osoby, które skorzystały z tego wsparcia, mają obowiązek utrzymać firmę przez 12 miesięcy (w przeciwnym wypadku muszą zwrócić dotację - red.). My staramy się monitorować losy tej firmy również później. Z naszych obserwacji wynika, że w kolejnym roku utrzymuje się jakieś 70-80%. Część z nich rozwija się, zatrudnia pracowników.
Zresztą to też nie jest tak, że ktoś przychodzi do urzędu i dostaje 30 tys. zł. Przed otrzymaniem dotacji trzeba przejść przez cykl szkoleń i rozmów z naszymi specjalistami. Uważam, że im lepiej przygotowany biznesplan, tym większe szanse na przetrwanie firmy.
- Dotacje na podjęcie działalności gospodarczej to jedna z kilku form aktywnego zwalczania bezrobocia. Jaki mieliście na to budżet w 2022 roku?
- Łącznie mieliśmy 7 milionów złotych. To bardzo dużo. Oprócz dotacji na podjęcie działalności gospodarczej mieliśmy środki m.in.: na staże (około 1,8 mln zł - red.), szkolenia, doposażenie stanowisk pracy, dofinansowanie do wynagrodzeń, prace interwencyjne.
- W 2023 rok weszliście z bezrobociem poniżej 4 procent. Jaki macie plan na ten rok?
- Przyszłoroczny budżet będzie niewiele mniejszy i wyniesie około 6,6 mln zł. Z tego 4,4 mln zł to będą środki z Funduszu Pracy, natomiast 2,2 mln zł ma być z funduszy europejskich, ale na nie musimy jeszcze poczekać. Jeszcze w styczniu ogłosimy wszystkie możliwe konkursy i nabory na te środki. Dalej będziemy wspierać pracodawców (m.in.: staż, doposażenie stanowiska pracy, dofinansowanie wynagrodzenia za zatrudnienie bezrobotnego po 50. roku życia - red.). Dalej będziemy wspierać naszych bezrobotnych, którzy będą chcieli rozpocząć działalność gospodarczą. Ja nadal uważam, że ta forma aktywizacji jest jedną z najbardziej skutecznych. Jeśli zgłoszą się chętni pracodawcy, zorganizujemy również giełdy pracy. W zeszłym roku zorganizowaliśmy 6 takich giełd pracy. Natomiast nie realizujemy już dużych targów pracy, bo one w obecnym czasie nie mają większego sensu.
- Pamiętam tłumy osób bezrobotnych na targach pracy, które organizowaliście kilka lat temu.
- Tak, organizowaliśmy je do 2017, ale sytuacja zmieniła się na tyle, że nie miało to dłużej sensu. Żyjemy w obszarze gospodarczym, w którym zwłaszcza jedna firma pisze scenariusz. To jest firma, która zatrudnia w tej chwili ponad 10 tysięcy osób, a zatrudnienie nadal rośnie. Mówię oczywiście o firmie Eko-Okna, z którą również współpracujemy.
- Z jednej strony mamy wielką, rozwijającą się firmę, ale jest też rzesza małych pracodawców, którym trudno jest utrzymać się na rynku. Zwłaszcza teraz, przy tak wysokich kosztach nośników energii.
- Może u nas jeszcze tego nie ma, ale w powiatach ościennych słyszy się - tu zamknęła się piekarnia, tam restauracja, dalej jeszcze inna działalność gospodarcza. Musimy być przygotowani na to, że taka sytuacja może mieć miejsce również w powiecie raciborskim. Często słyszę, że pracodawcy jeszcze starają się przetrwać kryzys, dokładają do biznesu na zasadzie "zobaczymy, jak będzie dalej", ale to nie może i nie będzie trwać wiecznie. To jest wpływ wojny, o której wspominał pan na początku rozmowy.
- Z jednej strony mamy te wszystkie obawy, a z drugiej strony mamy stopę bezrobocia. 3,8 procent.
- Mimo tych obaw sytuacja na rynku pracy jest wciąż bardzo dobra. Jesteśmy drugim krajem po Czechach z najniższym bezrobociem. Doszliśmy do sytuacji, w której bezrobocie praktycznie cały czas spada.
Kiedyś mieliśmy tak, że bezrobocie rosło od września do marca i miało to związek z sezonowością pewnych prac. Teraz bezrobocie spada we wrześniu, spada w październiku, spada w listopadzie.
Ta sytuacja dotyczy wielu branż, co widać w prognozie zawodów deficytowych i nadwyżkowych. Jest duży deficyt kierowców, psychologów, psychoterapeutów. Brakuje brukarzy, cieśli itd., a zawodów nadwyżkowych... nie ma. Ta prognoza zawodów jest instrumentem, który nigdy nie będzie doskonały, ale w jakimś stopniu pokazuje też, jaka jest sytuacja na rynku pracy. To jest też wskazówka, w jakich kierunkach powinno zmierzać kształcenie. Nie jest modne, żeby dzieci uczyły się tzw. zawodów brudnych, ale tam są pieniądze. Zresztą kształcenie w szkole branżowej nie zamyka drogi do ukończenia technikum, zdania matury i podjęcia studiów.
Wywiad przeprowadził Wojciech Żołneczko
Ludzie:
Mirosław Ruszkiewicz
Dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Raciborzu.