Mroczne klimaty w Sailor Tattoo. Jeden pisze, drugi rysuje [ZDJĘCIA, WIDEO]
- Najfajniejsze jest to, że pochodzimy z zadupia, a robimy karierę - tak rozpoczął twórca wystawianych ilustracji prof. Franciszek Nieć. Artysta plastyk pochodzi z Rydułtów gdzie prowadzi Państwowe Ognisko Plastyczne oraz wykłada na Akademii Nauk Stosowanych w Raciborzu (była PWSZ). Podjął się współpracy również z mieszkańcem Rydułtów Thomasem Arnoldem autorem trylogii "Legendy Archeonu". Wernisaż wystawy odbył się Sailor Tattoo w Raciborzu.
- Spotykamy się u Lukiego, a okazja jest niebanalna - mówi Franciszek Nieć. - Zacząłem współpracę z Arnim, który jest autorem tekstów, poważnym pisarzem. Zasłynął w Polsce z tego, że pisał genialne kryminały. Popełnił również trylogię archeologiczną "Legendy Archeonu". Są to książki fantasy. I on się zwrócił do mnie, czy znam kogoś, kto mógłby coś takiego ilustrować, a ja głupi się zgodziłem. No i tkwimy w tym związku do teraz. Powstało około 60 ilustracji. Pokazujemy tu część tego, co zrobiliśmy - są oryginały, są printy oprawione i są normalne printy do zakupienia oraz oczywiście książki - dodaje Franek.
To nie ostatnie słowo dwóch zapaleńców - chcą razem stworzyć pierwszy w Polsce komiks paragrafowy w formie ebooka (to połączenie klasycznego komiksu oraz gry paragrafowej. Stajesz się nie tylko czytelnikiem, ale i uczestnikiem opowieści. Sam możesz zdecydować o dalszych losach postaci, dokonując odpowiednich wyborów. Każda decyzja odsyła Cię do innego paragrafu, w którym znajduje się dalszy ciąg historii). Trzymamy kciuki!
Franek Nieć o swoich pracach
Thomas Arnold o Legendach Archeonu
3 pytania do Franciszka Niecia
- Jaką techniką wykonane są prace prezentowane na wystawie?
- Miałem wolną rękę w wyborze formy. Jako, że nigdy nie czytałem fantasy, no może oprócz jednej książki Sapkowskiego, wiedziałem, że mają być te rzeczy mroczne, więc od razu odrzuciliśmy kolor na początek i stwierdziłem, że będę rysował czarnym cienkopisem. I te wszystkie prace są rysowane ręcznie czarnym cienkopisem na formacie A4.
- Dlaczego wernisaż odbywa się w studio tatuażu, a nie w jakiejś galerii?
- Myślę, że studio tatuażu najbardziej nadaje się do pokazywania takich mrocznych i dziwnych ilustracji, które pasują do tego typu miejsc, do tego typu publiczności, która tutaj przychodzi. Wymyśliliśmy sobie, że prace pokażemy w trzech dzierowniach z naszego terenu: w galerii Niszovi w Wodzisławiu Śl. (pisaliśmy o tym tutaj), studio tatuażu Art-Line w Rybniku i właśnie tutaj w Sailor Tattoo.
- Czy chciałbyś zobaczyć jakiś obraz na ciele?
- Padła taka propozycja na poprzednim wernisażu i była nawet deklaracja, że ktoś sobie chciał wykonać jakiś wzór. Ja nie jestem fanem tatuażu na moim ciele, ale bardzo mi się podoba, jak chłopaki robią je na obcych ciałach. Wiem z ich doświadczenia, że różni artyści chcieliby wytatuować fragment albo nawet całość na kimś.