W zawiązanym worku wyrzucony do rowu. Młody kundelek sam próbował się ratować
Okrutny los spotkał psa z ręki człowieka. Wpakowany do worka, zawiązany i wrzucony do rowu. Szczęśliwie sam próbował się wydostać, wtedy ktoś zauważył, że w worku coś się rusza. Nie wiadomo, kto jest właścicielem psa, nie jest zaczipowany.
Porzucony w zawiązanym worku. Wygryzł dziurę, przez którą przełożył głowę, ale nie był w stanie całkowicie się uwolnić. Wrzucony do rowu przy ul. Jesionowej, na styku trzech miejscowości, Rzuchowa, Rydułtów i Pszowa, szczęśliwie został zauważony przez przypadkową osobę, która pomogła kundelkowi i wezwała na miejsce patrol interwencyjny rakarza, Tomasza Cyranka.
- To jest zadbany pies, czysty, łagodny, zdecydowanie mieszkał w domu, a nie na dworze, nie jest zaniedbany. Ma jedną cechę szczególną - prawdopodobnie nie widzi na jedno oko, jednak to nie jest jakieś uszkodzenie, być może ma tak od urodzenia. Być może ktoś go rozpozna. To kundel, jamnikowaty, raczej młody pies, ma około dwa lata.
Tomasz Cyranka zaopiekował się czworonogiem, który po piątkowej interwencji spędził u niego noc. Kundelek w sobotę został przewieziony do rybnickiego schroniska, tam, po sprawdzeniu okazało się, że nie ma czipa.