Prezydencka misja w Niemczech. Krok w walce z podtapianiem Ocic
Dariusz Polowy i jego zastępca Dominik Konieczny wyjechali w środę do Leverkusen i w rejon tego miasta, by z zamieszkałymi w Niemczech właścicielami gruntów w Ocicach ustalić warunki sprzedaży terenów pod zbiornik retencyjny.
Dlaczego postanowił pan osobiście rozmawiać z właścicielami z Niemiec?
Ważne było, aby rozmowy w tej sprawie przeprowadzić w sposób bezpośredni, móc spotkać się z tymi byłymi raciborzanami osobiście. Zostaliśmy przyjęci z uprzejmością, rozmawialiśmy po polsku. Właściciele tych gruntów nie chcą, by ich dawnym sąsiadom działa się krzywda i są gotowi pomóc w tej sytuacji. Wszak chodzi o niewielkie fragmenty należących do nich ziem.
Jak w szczegółach wyglądały te rozmowy?
Spotkaliśmy się z dwoma właścicielami. Rozmowy były owocne, przyjęto nas ze zrozumieniem. W jednym przypadku doprowadziliśmy do formalnych uzgodnień, w drugim wszystko jest na dobrej drodze. Ważne, że jest wola pomocy mieszkańcom Ocic, by poprzez sprzedaż fragmentów nieruchomości gruntowych w tej dzielnicy móc zbudować w tym rejonie zbiornik retencyjny.
Co konkretnego przyniosła ta wizyta w rejonie Leverkusen?
W samym Leverkusen odbyło się spotkanie z tamtejszymi samorządowcami. Spotkania z właścicielami gruntów odbyły się w miejscowości w pobliżu Kolonii i w miejscowości w północnej Bawarii. Efektem tych rozmów jest możliwość podjęcia prac projektowych związanych z powstaniem zbiornika retencyjnego, który ma zahamować napływ wód deszczowych w rejonie ulicy Czeskiej w Ocicach.
Dlaczego w delegacji zabrakło radnego Mainusza, który zgłosił się na spotkaniu z mieszkańcami Ocic, jako ich reprezentant?
Pojechaliśmy we dwóch z zastępcą, który jednocześnie pełnił rolę tłumacza. Nie było potrzeby angażować p. Henryka Mainusza, gdyż wstępne rozmowy przeprowadzone przez panią naczelnik Wydziału Gospodarki Nieruchomościami Małgorzatę Rudnicką-Głowińską wskazywały na to, że obecność prezydenta i jego zastępcy wystarczy do załatwienia tej sprawy.
Już po rozmowie z głową miasta od Henryka Mainusza dowiedzieliśmy się, że jeszcze we wtorek 8 listopada prezydent informował go, że wkrótce nastąpi wyjazd do Niemiec. Od tamtej pory już się z nim nie kontaktował. Radny powiedział nam, że wpływ na decyzję prezydenta mogła mieć akcja opozycji z 10 listopada, gdy grupa radnych zorganizowała konferencję prasową pod hasłem „Polowy kłamie”.
Komentarze
5 komentarzy
Komentarz został usunięty z powodu naruszenia regulaminu
Radny mógł jechać jak rządził poprzednik. Teraz chce się przykładać do załatwiania spraw.
Dobrze że tego Majnusza nie wzięli, bo tylko siara by była i jeszcze mógłby wszystko zablokować.
Szacun dla prezydenta i jego zastępcy.
Brawo Panie Polowy. Tak się załatwia sprawy ważne dla mieszkańców. Tak trzymać.