środa, 20 listopada 2024

imieniny: Anatola, Rafała, Edmunda

RSS

7 milionów dziury budżetowej w oświacie Powiatu Raciborskiego

02.11.2022 19:07 | 7 komentarzy | ma.w

Jeszcze parę lat wstecz w samorządzie dokładali do subwencji oświatowej ledwie 50 tys. zł. Skok kosztowy, jaki notowany jest obecnie, szokuje radnych i urzędników.

7 milionów dziury budżetowej w oświacie Powiatu Raciborskiego
Artur Wierzbicki szef komisji budżetowej w radzie powiatu chciał poznać przyczyny rozjechania się kosztów oświaty
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Informacja o galopującym wzroście wydatków na powiatową oświatę była prezentowana w czasie obrad komisji budżetowej Rady Powiatu Raciborskiego. Wicestarosta Marek Kurpis, który w zarządzie odpowiada za oświatę, przyznał, że widać wyraźne tąpnięcie w finansowaniu tej działki. - Musimy znacznie dopłacić, choć od strony merytorycznej, jeśli chodzi o godziny pracy i urlopy jest tak samo jak w poprzednim roku szkolnym. Analizujemy, z czego wynikają te znaczne różnice. Oczywiście swój wpływ mają podwyżki cen energii i ciepła - wyjaśniał radnym wicestarosta.

Sytuacja dynamiczna

Kurpis ma nadzieję, że kwoty ostateczne, na zakończenie budżetu na 2022 rok będą niższe, choć przyznaje, że sytuacja jest dynamiczna.

Skarbnik Powiatu Roman Nowak zauważył, że jeszcze w 2015 roku samorząd musiał dołożyć do rządowej subwencji oświatowej jedynie 50 tys. zł. W 2021 roku było to już 6,5 mln zł. Obecnie wiadomo, że będzie to kwota między 6 a 8 mln zł, prawdopodobnie dopłata sięgnie 7 mln zł. Dodatkowe nakłady dotyczą wydatków bieżących. R. Nowak prognozuje, że w 2023 roku na pewno poziom ten nie będzie niższy.

Szef komisji oświaty był ciekaw, czy nadzieje wicestarosty na zmniejszenie „dziury budżetowej” mają charakter życzeniowy, czy też opierają się jakichś konkretach. Marek Kurpis tłumaczył, że wykonanie planu wydatków jest różne w poszczególnych placówkach. - Złożyliśmy także do ministerstwa wnioski o zwiększenie subwencji oświatowej, bo mamy w naszych placówkach o 200 uczniów więcej i powinniśmy na nich otrzymać subwencję. Przyznam jednak, że w stosunku do realnego zapotrzebowania na pokrycie kosztów to nie będzie nawet 5% tej kwoty - stwierdził członek zarządu powiatu.

Starosta raciborski nazwał kwotę dopłaty olbrzymią. - Nasz powiat ma bardzo dobrze poukładaną oświatę, a te kwoty i tak są znaczące - skwitował.

Nie ma prostej odpowiedzi

Jeden z radnych o najdłuższym stażu w samorządzie powiatowym, emerytowany pracownik oświaty - Władysław Gumieniak był ciekaw, jak to się dzieje, że tak dużo trzeba dołożyć do budżetu placówek oświatowych. - Nie ma prostej odpowiedzi - przyznał M. Kurpis.

Powiat przygotowuje się do nowych zadań oświatowych, planuje etaty, układa siatkę godzin i wskazuje, że koszt wynosi np. 150 000 zł, tymczasem w subwencji przeznaczona jest na ten cel zaledwie połowa potrzebnych środków. - Podnosi się wynagrodzenie zasadnicze nauczycieli, ale nie idą w ślad za tym środki na wysługę lat i pochodne. I tak te różnice się rozchodzą - tłumaczył wicestarosta.

Wspomniał też, że główna kwota na ucznia nie jest rewaloryzowana. Podwyżki dla nauczycieli to jedno, ale wyższe wynagrodzenia pracowników obsługi i administracji to drugie, a tego już nie ma w subwencji. - No to widać, gdzie nam brakuje - skomenował Gumieniak.

Złudzeń jeśli chodzi o poprawę sytuacji nie ma Andrzej Chroboczek z zarządu powiatu. 

- Miłe wspomnienia z działalności naszej oświaty pozostały gdzieś z tyłu. Super już było. To przykre, że robi się wszystko, żeby dobrze ułożyć oświatę, a w międzyczasie zmieniają się zasady gry i nie ma to już znaczenia - narzekał doświadczony radny.

Kurpis zaznaczył, że Powiat i tak dostaje dodatkowe środki np. na prowadzenie nauki zawodów tzw. deficytowych, na czym zyskuje CKZiU nr 2 - Mechanik. 

Ten wątek podchwycił radny Roman Wałach, zauważając, że w subwencji gdzieś są niedopłaty, ale z kolei gdzie indziej są dodatkowe środki. - Subwencja oświatowa nigdy w 100% nie pokrywała ogółu wydatków. Mechanizm dopłat dla samorządów ma charakter bata, byśmy to sobie uporządkowali - stwierdził Wałach.

Wicestarosta Kurpis odparł, że dopiero ostatnie 2 lata w wydatkach na oświatę to istny skok do potęgi, liczony w milionach.

Sporo się porobiło

Starosta raciborski mówił, że młodzież szkolna to przyszłość ziemi raciborskiej i w ostatnich latach Powiat wydał wiele na poprawę bazy, wyposażenia i kwalifikacje kadry. - To było z dotacji rządowych, ze środków unijnych. Sporo się porobiło. Mamy i tak jedną z lepszych  sytuacji na Śląsku jeśli chodzi o powiatową oświatę. Ja bardzo chętnie będę dalej ją wspierał, można dopłacać do niej i dziesiątki milionów, ale musimy mieć z czego - zaznaczył włodarz.

Przypomniał, że Powiat ma niższe udziały w podatku, jaki płacą mieszkańcy Raciborszczyzny, co przekłada się na mniej kasy w budżecie samorządu. - Tymczasem wszystko idzie do góry, a my nie mamy swoich wpływów jak gminy. Nie przejadamy tu niczego. Po prostu na pewne rzeczy nie mamy wpływu - oznajmił.

Za przykład podał sytuację Młodzieżowego Ośrodka Wychowaczego w Rudach, który wcześniej był na finansowym plusie, a teraz jego sytuacja ekonomiczna jest nienajlepsza. Trudna młodzież trafia do prywatnych ośrodków, tańszych w utrzymaniu.

Koszty się rozjechały

Nowy rok szkolny ruszył w Powiecie z trzema dodatkowymi oddziałami, co oznacza 300 godzin zajęć więcej, ale mniej jest np. urlopów na poratowanie zdrowia. Tu jak twierdzą w starostwie potrzeba innych przeliczników, wskaźników. Niepokoi też konieczność podwyżek wynagrodzeń minimalnych, na co nie ma pieniędzy. -Trzeba przy tym pamiętać, że prawie jedna czwarta uczniów w naszych szkołach pochodzi z powiatów ościennych: ziemi kędzierzyńskiej, głubczyckiej czy wodzisławskiej - zaznaczył G. Swoboda.

Starosta liczy, że oświacie pomoże utworzenie Centrum Usług Wspólnych, nad którego uruchomieniem trwają prace i jego start planowany jest z początkiem nowego roku.

- Koszty nam się rozjechały, więc trudno cokolwiek planować - mówił przewodniczący A. Wierzbicki. Dodał z przekąsem, że samorząd wskoczył w studnię z czarną wodą. - Jeśli nie powiedzieć tego dobitniej - dodał.

Siatka i nauczyciele

Roman Wałach mówił, że rząd wysyła sygnał, aby iść z oświatą w określonym kierunku i stawiać na naukę zawodów deficytowych. Starosta Swoboda wyjaśnił, że nie da się nagle otworzyć dodatkowych oddziałów informatycznych, bo potrzebna jest przecież siatka godzin i dodatkowi nauczyciele, a tych po prostu brakuje.

Łukasz Mura zauważył, że w szkołach powiatowych można kształcić kadry dla Eko-Okien.

Marek Kurpis wrócił do swojej rozmowy sprzed paru lat, jaką przeprowadził z właścicielem Eko-Okien Mateuszem Kłoskiem. Proponował utworzenie w szkołach powiatu klas patronackich, według modelu sprawdzonego np. z Rafako. - Nie było jednak takiej woli, usłyszałem, że wolą szkolić u siebie, w fabryce - zauważył Kurpis. Andrzej Chroboczek przypomniał, że Eko-Okna deklarowały swego czasu budowę własnej szkoły w Raciborzu, na placu Długosza, ale z planów nic nie wyszło.

Wspólny front

Starościna Ewa Lewandowska zaproponowała, aby temat problemów z finansowaniem oświaty przegadać z innymi włodarzami i wystosować do rządu wspólne stanowisko w tej sprawie. Jej zdaniem inna musi być standaryzacja działalności oświatowej, analogicznie jak z kryzysem energetycznym. Wcześniej rządzący stawiali na ekologię, a teraz dopuszczają paliwa już zakazane. - Skoro można było pozmieniać standardy z opałem i dopuścić do użytku ten zakazany. to nad problemami oświaty też nie da się przejść do porządku dziennego. My ręcznie tego nie rozwiążemy i potrzeba zmian systemowych - podsumowała Ewa Lewandowska, wskazując na rolę Związku Powiatów Polskich.