Kwesta na Jeruzalem podobna do WOŚP. W zamian za datek była naklejka
Pierwsza w mieście zbiórka pieniędzy na renowację zabytkowych grobowców, spotkała się z uznaniem osób odwiedzających największą nekropolię w Raciborzu. Zaangażowało się weń sporo młodzieży, zwłaszcza harcerzy. Byliśmy na Jeruzalem w południe. Niedługo później z puszką stanął poseł Michał Woś.
Przy każdej z bram cmentarnych stanęli wolontariusze w parach i zachęcali do wsparcia finansowego projektu Ratujmy raciborskie zabytki. Stali godzinę lub nieco dłużej i zmieniali się z kolejną parą, gotową zbierać.
Uczniów Mechanika, którzy zajmowali najdalej wysunięte miejsce niedaleko przystanku autobusowego, namówił do pomocy ich nauczyciel dr Piotr Sput. Mówili, że ludzie chętnie wrzucają pieniądze do puszek, choć zdarzają się i tacy, którzy zwracają im uwagę, że akcja im się nie podoba.
Przy bramie głównej, przy kaplicy, stał Andrzej Poznakowski ze stowarzyszenia W służbie mieszkańcom. Wymienił się później z posłem Michałem Wosiem. Poznakowski liczy, że kolejne edycje kwesty obejmą pozostałe raciborskie cmentarze, bo na każdym można znaleźć zabytkowe grobowce.
Z panem Andrzejem stała Agata - podzastępowa z ZHR. Zawsze chętnie angażuje się w akcje pomocowe, choć ma dopiero 12 lat.
-Odkąd pamiętam, temat takiej kwesty był wałkowany, odkładany. Lepiej jest zadziałać niż tylko gadać. Ważne, że tyle osób o poglądach od prawa do lewa zaangażowało się w powstanie komitetu zawiązanego dla tej kwesty. To są zabytki wysokiej klasy historycznej, sztuka najwyższego poziomu, o którą trzeba zadbać - mówił Nowinom kwestujący Michał Woś.
Przypomniał, że wytworzyła się w Polsce tradycja, że na najważniejszych nekropoliach zbiera się pieniądze na renowację zabytkowych nagrobków. - W końcu, w Raciborzu dołączyliśmy do tego grona miast - podkreślił.
Po zbiórce pieniądze będą przeliczone i zostanie wybrany nagrobek, który można poddać renowacji.
W tej sprawie odbyły się już rozmowy z proboszczem WNMP. W komitecie jest także Miejska Konserwator Zabytków, która czuwa od strony merytorycznej nad tą akcją.
Ważne, że w projekt zaangażowali się młodzi. - Nas to cieszy, ja mam z nimi kontakt na bieżąco. Odzew był szeroki od najmłodszych po przedstawicieli ŚUTW. Dołączyły i osoby o prawym sercu, jak i lokalni działacze doceniający sztukę. W tym gronie jest też Mniejszość Niemiecka. Bo Racibórz - to nasza wspólna sprawa - stwierdził poseł i wiceminister Woś.
-Wreszcie ktoś o tym pomyślał. Przypomniał sobie, że tu spoczywają dawni raciborscy przedsiębiorcy, którym Racibórz zawdzięcza okazałe budowle jak urząd miasta czy urząd skarbowy. Dotąd, od 1945 roku wszyscy to mieli w poważaniu - zauważył Adrian Szczypiński.
Dodał, że jest zdziwiony, że zajął się tym polityk z Solidarnej Polski. - Tej partii nie cechuje dbałość o niemiecką historię Górnego Śląska. Oni nie kumają specyfiki regionu. Michał Woś nie musiałby się tym zajmować, ale cieszę się, że to zrobił i jest to dla mnie zagwozdka. Przypomnę, że nawet po 1989 roku władza lokalna wywodząca się z Solidarności nie zajęła się tym i dopiero dziś to się dzieje - mówił znany raciborski reportażysta historyczny.
Zdaniem Szczypińskiego z samej kwesty pieniędzy „to starczy na jakieś ładniejsze znicze”. - Tu potrzeba grubych milionów, środków państwowych. Oby ta kwesta była początkiem czegoś większego, bo jeśli skończy się wyłącznie na samej kweście to zyska na tym głównie polityk ją organizujący - stwierdził A. Szczypiński.
Wśród osób z naklejką, którą rozdawano za datek, spotkaliśmy Piotra Morkę, trenera lekkoatletyki w ZSOMS - jednego ze szkoleniowców Justyny Święty-Ersetic.