Miłośnicy zabytkowych pojazdów mówią o swojej pasji [WYWIAD,ZDJĘCIA]
O miłości do zabytkowych samochodów, pasji i dalszych planach rozmawiamy z Państwem Kariną i Mariuszem Miechówka, szczęsliwymi posiadaczami Renault 4 CV.
Fryderyk Kamczyk. Jak zaczęła się miłość do starych samochodów?
Mariusz Miechówka. Jestem mechanikiem samochodowym i pracowałem przy starych samochodach, nie były to może aż tak odległe roczniki, jednak miałem kontakt ze zabytkową motoryzacją i zawsze się tym tematem interesowałem. Były takie czasy, w których starych aut nikt nie szanował. Mówię tu np. o fiatach 126 P („maluchy”) i w większości zostały zezłomowane. Teraz sytuacja jest na szczęście całkiem inna i zaczyna się liczyć wartość takich pojazdów. Niektórzy chcieliby je odzyskać. Dłuższy czas myślałem aby nabyć taki samochód, który jest zabytkiem i nadarzyła się okazja. Oglądaliśmy się z żoną za czymś ładnym. Początkowo próbowaliśmy kupić coś, co ma być dopiero zrobione. Jednak po analizie kosztów, a mówię to jako mechanik bardziej opłacalne jest kupienie samochodu w dobrym stanie, gdyż odrestaurowanie okazało się droższe. Jeździliśmy i oglądaliśmy nie mając konkretnej koncepcji.
Jakie obecnie samochody można znaleźć na rynku?
Mariusz Miechówka. Rynek jest bardzo trudny, a sprzęt drogi. My szukaliśmy 3-4 lata. Analizowaliśmy oferty. Oglądaliśmy Mercedesy, Garbusy. W tych rocznikach jest dużo Warszaw i Syren. Chcieliśmy jednak samochód mały, który można łatwiej zabezpieczyć i garażować. Wiadomo, że takie auto nie może stać na podwórku. Musi być pomieszczenie ogrzewane. W końcu udało nam się kupić nasze Reanult 4 CV.
Dlaczego akurat ten model?
Karina Miechówka. Urzekło nas swoim wyglądem a w dodatku drugiego takiego nie ma. Nam udało się znaleźć sprzedawcę w Świętochłowicach, który cztery lata poświęcił na odrestaurowanie. Nacieszył się nim i w związku ze zmianą miejsca zamieszkania podjął taką decyzję. Po zamieszczeniu ogłoszenia szybko znalazł się kupiec, co pokazuje, że zainteresowanie jest wielkie. Byliśmy tak napaleni, że w niedzielę go obejrzeliśmy, w środę kupiliśmy, a w piątek zarejestrowaliśmy. Nie mieliśmy jeszcze umowy ale już umówiliśmy się w starostwie na wizytę (śmiech).
Mariusz Miechówka. Dodam jeszcze, że dalej oglądamy samochody, gdyż planujemy kupić jeszcze zabytkowego Mercedesa. Tym razem chcę duży samochód. Uważam, że lepiej kupić starszy samochód z motoryzacji zachodniej, nawet jeśli jest droższy w porównaniu np. z polskimi autami tego okresu. Jednak były to inne standardy. Dużo lepszy poziom.
Zdradzicie Pańtwo jaki trzeba posiadać budżet aby w ogóle myśleć o zakupie takiego rodzaju auta?
Mariusz Miechówka Powyżej 50 tyś. trzeba przeznaczyć. Należy pamiętać o jednym aspekcie, nawet jeśli to auto będzie tańsze to będziemy musieli zrobić remont, który w tego rodzaju sprzęcie jest bardzo drogi.
To proszę teraz opowiedzieć coś o samym samochodzie.
Mariusz Miechówka Renault 4 CV z roku 1957. Silnik o pojemności 747 cm3, 15 kV, czterocylindrowy, pali około 6 litrów benzyny na 100 km. To jest spalanie bardzo małe. Samochód jest 5-cio osobowy, ma 3 biegi. Jechaliśmy nim 70 km na autostradzie. Na liczniku ma 120 km. Poprzedni właściciel mówił, że 90 km jest w stanie jechać, ale wolę nie próbować, żeby go nie męczyć. Chcę również zwrócić uwagę, że nie można nim wyjechać z garażu i od razu udać się w trasę. Musi być odpalony ok. 10 minut i dopiero później można nim jechać. Do baku wchodzą 32 litry benzyny, do której trzeba dolać ołowiu. Akumulator jest 6 Voltowy, a nie 12 jak obecnie w samochodach.
Pewnie reakcje ludzi są bardzo przyjazne jak nim jedziecie?
Karina Miechówka Wszyscy są bardzo przyjaźnie nastawieni. Często machają, robią zdjęcia. Widać podziw w ich oczach. Nie dziwie się im. Pamiętam sytuację, że cały sznur aut był za nami, jednak nikt nas nie wyprzedził. Samochód wzbudza ogromne zainteresowanie.
Gdzie najczęściej jeździcie?
Mariusz Miechówka Jak jest okazja to się jedzie w różne miejsca. Czasem jesteśmy na zlocie. Jak jest ładna niedziela to wykorzystujemy pogodę i udajemy się w podróż. Nie jeździmy kiedy jest deszcz, nawet jak jest zachmurzone. Jedziemy do kościoła w niedzielę jeśli jest pogodnie.
Dlaczego nie wolno w deszczu?
Mariusz Miechówka Panie redaktorze, no tak nie można (śmiech). Dziadkowi mógłby deszcz zaszkodzić. To jest prawie nasz członek rodziny. Trzeba o niego dbać. Mógłby dostać jakiś katar czy przeziębienie (śmiech). Tego robić starym samochodom nie wolno. W zimę też nie jeździmy, chociaż samochód ma ogrzewanie a nie wszystkie wersje miały.
To jakie jeszcze są zasady użytkowania? Zmieniacie buty jak wchodzicie do niego? (śmiech)
Mariusz Miechówka. Buty nie, ale muszą być czyste (śmiech) i koniecznie czyste ubranie. Tam jest jasna tapicerka. A tak na serio to samochód nie ma jakiś specjalnych potrzeb, oczywiście jak już wcześniej mówiłem musi być garażowany, u nas jest odpowiednio przykryty czymś co oddycha. Od momentu zakupu nie był jeszcze myty. Unikamy wody.
A gdzie można nabyć części zamienne?
Mariusz Miechówka. Zakupić części można, ale trzeba się trochę nagimnastykować. Problem jest z żarówkami, jest ich mało na rynku. Do tego samochodu akurat wszystko można dostać we Francji. Śledząc ogłoszenia z całej Europy, to jest na sprzedaż ok. 300 takich samochodów. W Polsce pokazały się dwa,ale łatwiej jest z dostępem do części w przypadku Mercedesów. W naszym Renault niektóre części są od początku jego istnienia. Warto pamiętać, że jest to auto zarejestrowane jako zabytek i nie można sobie go przerabiać. Zresztą moglibyśmy wtedy utracić ducha. Z zabytkowym samochodem nie jeździmy do przeglądu i ubezpieczenie jest o wiele tańsze.
Jakie by Pan dał rady osobie, która zaczyna się interesować starymi samochodami i planuje taki zakup?
Mariusz Miechówka. Jeżeli ma zaplecze, czas, możliwości i potrafi sobie sam odrestaurować takie auto, to jest to godne podziwu. Ja jednak uważam, że należy szukać dobrze zrobionego samochodu. Nikt też nie odrestauruje samochodu szybciej niż w 4 lata. Początkowo nie chciałem w to wierzyć. Jako mechanik miałem inne przekonanie. Teraz rozumiem, że np. 3 miesiące trzeba czekać na jakąś część.
Jak Pani zareagowała na pomysł męża?
Karina Miechówka. Mąż najpierw pokazał mi różne zdjęcia samochodów. Powiedziałam, że jak będzie mały i opływowy to się zgadzam. Nie podobały mi się auta kwadratowe, ale teraz chyba nawet takie bym zaakceptowała. Chciałam coś w rodzaju Garbusa, bo coś takiego mi się podoba. Renault od razu bardzo przypadł mi do gustu. Co ciekawe, jest tam bardzo dużo miejsca. W lecie samochód nie nagrzewa się. Jest to ciekawostka. Może stać cały dzień na słońcu i nie nagrzeje się.
Wchodzi Pani do tego samochodu również w ubraniu z tego okresu?
Mariusz Miechówka. Na zlotach są osoby w odpowiednim stroju. Ja jeszcze tego nie stosuje, ale zamierzam wprowadzić. Następnym razem chcemy się ubrać w stylu lat 50-tych. Po to aby zachować klimat.
Jechała już Pani tym samochodem jako kierowca?
Karina Miechówka. Nie jechałam, gdyż nie dam rady kręcić kierownicą, ponieważ nie ma tam wspomagania. Hamulce również są bardzo ciężkie w użyciu. Ogólnie jeżdżę dużo samochodami, ale tu jest problem. Może jest to też pewna blokada psychiczna. Jednak jest to drogi sprzęt i trudno go naprawić.
W nowym aucie na drugi dzień można mieć część zamienną, a w tym za 3 miesiące. Wolę być pasażerem (śmiech).
Na co trzeba zwracać uwagę z punktu widzenia kierowcy?
Mariusz Miechówka. Trzeba hamować dużo wcześniej bo dzisiejsze samochody mają zupełnie inne hamulce. Tutaj trzeba zachować duży odstęp. Reszta jest w miarę podobna.
Czego się życzy takim pasjonatom jak Państwo?
Mariusz Miechówka. Następnych (śmiech)
Bardzo dziękuję za rozmowę
Dziękujemy