Sobota, 28 grudnia 2024

imieniny: Teofili, Godzisława, Antoniego

RSS

Oszczędzanie jest nieopłacalne. Polowy nie przewiduje ostrych cięć

17.10.2022 17:19 | 3 komentarze | ma.w

Swego rodzaju sonda, jaką przeprowadził na spotkaniach dzielnicowych prezydent Polowy w sprawie wygaszania ulicznych latarni, dała mu społeczną podpowiedź, że mieszkańcy wolą światło od ciemności.

Oszczędzanie jest nieopłacalne. Polowy nie przewiduje ostrych cięć
O swoich planach wobec oświetlenia miejskiego prezydent Polowy rozmawiał m.in. z mieszkańcami dzielnicy Obora
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Wszędzie, gdzie włodarz o tym mówił, wpierw mówiono, aby oszczędzać, a najlepiej wyłączać co drugą lampę. Gdy mieszkańcy poznawali szczegóły takiej akcji, entuzjazm gasł, bo koszty jej przeprowadzenia równoważą spodziewane oszczędności.

W dzień też kradną

W Oborze, gdzie też na temat dyskutowano, padła ironiczna propozycja, żeby w ogóle zdemontować latarnie, skoro chce się ograniczać ich działanie. - Nie po to je stawiano, mają swój cel do spełnienia - mówił obecny na spotkaniu radny powiatowy Tomasz Kusy.

Jak usłyszeli od prezydenta miejscowi, Miasto rozważa scenariusz, aby w godzinach od 1.00 do 4.00 miejskie latarnie wygaszać, to przytaknęli temu pomysłowi. Prezydent spytał, czy nie boją się o bezpieczeństwo. Złodzieje kradną w ciemnościach. - Bezdzień też kradną - padło w odpowiedzi.

Radny potrafi taniej

Wtedy prezydent podał koszty takiego wyłączenia. Konieczna jest modernizacja systemu, na którą trzeba wydać kilkaset tysięcy złotych (przy jednej lampie to nakład 3000 zł). Przy wyłączeniach poszczególnych lamp, do każdej trzeba wezwać montera z Tauronu, a jego wizyta to wydatek ok. 200 zł od wygaszonej lampy. Ponowne włączanie lamp pociągnie za sobą podobne nakłady.

T. Kusy przekonywał, że skoro oświetlenie jest, to należy zeń korzystać, bo jak wszędzie będzie panowała ciemność, to zrobi się strasznie. Radny żartobliwie zaoferował, że przy stawkach żądanych przez Tauron, sam jest gotów stanąć do przetargu, bo wierzy, że potrafi zrobić to taniej.

Miasto otrzymało od firmy Tauron potrzebne dane, dzięki którym wie, jakie latarnie gdzie świecą. - Mamy w Raciborzu 5500 lamp, z czego więcej niż połowa należy do Tauronu. W ich części nie możemy nic zmieniać. Przeanalizujemy dostępne dane. Od wyników analizy zależą nasze dalsze działania. Jeśli chodzi o drastyczne wyłączenia światła, to przyznam, że za tym nie jestem. Jakiejś wyjątkowej rewolucji nie przewiduję - oświadczył D. Polowy.