Kantor tu jest, czyli trzeci dzień OFF-ki w Raciborzu
Trzeci dzień festiwalu obfitował w atrakcje od samego rana. Aktor, reżyser i twórca Teatru Krzyk - Marek Kościółek, przez 3 godziny prowadził warsztaty teatralne pt. „Ciało, ruch, przestrzeń”, podczas których uczestnicy rozbudzali w sobie ciekawość poznawczą względem siebie, drugiego człowieka i świata.
Sporo było ćwiczeń integracyjnych, stymulujących ruchowo. Jak mówią uczestnicy, najciekawszym i niezwykle twórczym doznaniem był fakt, że spotkały się dwie grupy wiekowe, które na co dzień nie mają ze sobą dużej styczności: nastolatkowie z osobami nawet dwa pokolenia starszymi. Z tego połączenia wyszły niezwykle ciekawe etiudy teatralne np. na temat sztuki a nawet… wątroby.
Wczesnym popołudniem dzieci i ich opiekunów zaprosiliśmy na spektakl „Przygody Wieśka i Cześka”, który miał miejsce na rynku raciborskim, przed Visit Racibórz. Teatr Delikates jest tak świetnie zorganizowany, że ma nawet swoje miejsca dla publiczności: dywany i drewniane podesty do siedzenia. Spektakl z pięknym przesłaniem, mówiący o tym, iż „I ten Duży i ten Mały. Każdy z nas jest doskonały”, i że trzeba umieć akceptować swoją odmienność i swoje - jak nam się czasami wydaje -„niedociągnięcia”. Wiesiek i Czesiek poszukiwali cioci Hortensji, do której wybierali się na urodziny, a którą ostatecznie znaleźli w naszym mieście, a była nią, jak się okazało, Grażyna Tabor. Aktorzy świetnie wpletli wątek jubileuszowy w spektakl, a dzieci hojnie obdarowały Grażynę kwiatami. Śmiali się i dzieci i dorośli, a aktorzy doskonale potrafili dostosować się do panujących warunków i przestrzeni.
Po południu przenieśliśmy się na scenę RCK-u, by po kilku latach przerwy, a niektórzy po raz pierwszy, zobaczyć spektakl w wykonaniu teatru Tetraedr pt. „Gwoli jakiejś tajemnicy” w reżyserii Grażyny Tabor. Ze spektaklem tym Tetraedrowicze wyjeżdżali na wiele festiwali i zdobywali nagrody na ważnych festiwalach offowych. Jest to opowieść „inicjacyjna”, o „przekroczeniu” dzieciństwa, trudnym poruszaniu się po świecie natury człowieka – pokrętnej, pełnej pozorów, fałszu i cynizmu. W świecie pachnącym wrzosem i miętą, a jednak dziwnie nieprzekonującym. Aktorzy żonglują wokół sprzecznych uczuć – oczarowania i niezrozumienia, hierarchii wyższości i niższości, rasy i wiary, stanu wyobcowania i pragnienia „przynależności”.
Mocnym i niezwykle spektakularnym punktem sobotniego programu był spektakl pt. „Epitafium błazna” w wykonaniu Kolektywu Kejos, wystawiany wieczorem na Placu Dominikańskim. Był to fantastyczny pokaz połączenia sztuki teatralnej ze sztuką cyrkową, z zachowaniem balansu obu dziedzin. Podobnego widowiska nie doświadczyliśmy chyba jeszcze w Raciborzu - widowiska, które nie opierałoby się na sztuczkach i trikach cyrkowych, a te które zostały zaprezentowane były rzeczywiście imponujące i nie przesłaniały treści spektaklu. Tytułowy błazen, a raczej błazny - jeden z motywów Szekspira- zabierają się za tworzenie spektaklu… doprowadzając publiczność do śmiechu również tego histerycznego i zatrważającego.
Na zakończenie spektaklowej formuły Festiwalu OFF-ka miał miejsce pokaz mistrzów, czyli spektakl „Kantor tu jest” w wykonaniu grupy Latający Teatr Kantorowi, zrzeszającej aktorów i reżyserów teatrów offowych z całej Polski. Jak mogłoby się wydawać, nie był to jeden ze spektakli reżysera „wiadomo jakiego”, a obraz, w którym przedmioty pojawiające się stale w sztukach Tadeusza Kantora ożywają i opowiadają swoją historię: lalka, worek jutowy, ławka, rowerek, krzesło. W spektaklu, który czasami ma się wrażenie nie jest grą aktorską a sytuacją rzeczywistą, jako ekspertka i znawczyni twórczości Kantora występuje Grażyna Tabor, którą raciborska publiczność z ogromną przyjemnością zobaczyła na scenie w roli aktorki.
Dzień podsumowaliśmy w kuluarowych rozmowach. Nie zabrakło również gratulacji dla Grażyny Tabor i symbolicznej tablicy z napisem „Kantor tu jest”, którą zostaliśmy jako RCK oficjalnie opieczętowani.
źródło: RCK