Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

Adrian Krzemień dogonił lisa w Żerdzinach. Jechał na Karino przy muzyce z serialu Karino

24.09.2022 18:23 | 0 komentarzy | ma.w

Tuż po tym, jak uciekający z lisią kitą Jakub Niedbała ruszył z trzeciej “lisiej nory” Adrian Krzemień dzierżył w dłoni trofeum gonitwy. Zwycięzca nie musi czekać rok ze zmianą roli ze ścigającego na uciekiniera, bo sam będzie lisem w październikowej gonitwie w Kornowacu.

Adrian Krzemień dogonił lisa w Żerdzinach. Jechał na Karino przy muzyce z serialu Karino
W gonitwie za lisem w Żerdzinach nie zabrakło pań
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

W zdominowanej przez panów gonitwie żerdzińskiej jechały także amazonki i był jeden mundurowy. - Proszę ustawić konie zadem do Raciborza - prosił uczestników Dariusz Franiczek ze Stajni Podkowa, gdy ci stawali do pamiątkowego zdjęcia.

Tradycyjnie, zanim doszło do decydującego ścigania, jeździec-lis trzy razy schronił się do tzw. lisiej nory, czyli stref, w której może odpocząć. Po trzeciej przerwie zaraz po wyjeździe dopadł Niedbałę jego kolega Adrian Krzemień z Kornowaca. Taki przebieg rywalizacji przewidział D. Franiczek. - To nie jest takie łatwe skutecznie uciekać przy tak zaawansowych jeźdźcach, których dziś jest tu niemało - oceniał.

O emocjonujące tło muzyczne zadbał spiker zawodów Witold Kolowca. Prezentował znane melodie z kultowych seriali polskiej produkcji jak “Czarne chmury” czy “Karino”, a także piosenkę o małym rycerzu z “Pana Wołodyjowskiego”.

- Wszystko było fair, nie odnotowałem żadnych zastrzeżeń - podsumował gonitwę jej master Gerard Marcinek. Podkreślał swoje zadowolenie z dyscypliny jeźdźców, których nie poniosła fantazja.

- To była fajna gonitwa, a że lisem został Adrian, to wiem, że kolejna gonitwa zapowiada się emocjonująco - dodał.

Adrian Krzemień zwycięzca gonitwy za lisem w Żerdzinach - wrzesień 2022

Adrian Krzemień zwycięzca gonitwy za lisem w Żerdzinach - wrzesień 2022

D. Franiczek cieszył się, że było “choć szybko to bezpiecznie”. - To ważne, że nie było żadnego upadku, wypadku - podkreślał. Cały czas obecna na miejscu była ratowniczka medyczna, na co dzień pracująca w szpitalu rejonowym.

Po rozstrzygnięciu gonitwy wszyscy uczestnicy odbyli podwójną rundę honorową przy dźwiękach słynnego Marszu Radeckiego.

- Muszę przyznać, że jechała tu sama elita z naszej okolicy. Lubimy spotykać się na hubertusach i rywalizować ze sobą. Dzięki temu robimy to największe show tych imprez. Za rok będę uciekał, a to jest ta najgorsza fucha. Wygrałem, bo byłem we właściwym miejscu, ale szczęście też się przydało - podsumował Adrian Krzemień.