Był płyn Lugola, jest jodek potasu. Wojewoda śląski wezwał prezydentów miast, bo Rosjanie ostrzelali elektrownię atomową na Ukrainie
Komendy Państwowej Straży Pożarnej dostały już zapasy jodku potasu w tabletkach, które będzie trzeba zażyć w przypadku zagrożenia radiacją. Szef zarządzania kryzysowego w Raciborzu uspokaja: to na razie rutynowe działania na wypadek wystąpienia zagrożenia. Takowego jeszcze nie ma.
Jak podają służby prasowe wojewody śląskiego, rozmowy Jarosława Wieczorka z włodarzami z terenu województwa, jakie odbyły się 20 września, dotyczyły szeroko pojętego zarządzania kryzysowego.
Eksplozje blisko reaktorów
Spotkanie zorganizowano tuż po ostrzelaniu przez Rosjan elektrowni atomowej na południu Ukrainy. Atak rosyjskiej armii nastąpił w nocy z niedzieli na poniedziałek i skupił się na Południowoukraińskiej Elektrowni Atomowej w obwodzie mikołajowskim. Jak podają media, eksplozje miały miejsce około 300 metrów od reaktorów. W elektrowni odłączono linie energetyczne.
Działania wojewody dotyczą ewentualnego zagrożenia radiacyjnego. Do powiatowych komend straży pożarnej rozesłano już tabletki jodku potasu, które miałyby trafić do mieszkańców, by chronić ich przed skutkiem napromieniowania po katastrofie nuklearnej.
Rozmawialiśmy ze Stanisławem Mrugałą szefem raciborskiego Centrum Zarządzania Kryzysowego. Ten uspokaja, że to rutynowe procedury stosowane w takich sytuacjach i aktualnie nie ma mowy o jakimkolwiek zagrożeniu na terenie Raciborza.
Tabletki dla przychodni
- Realizujemy plan postępowania w takich warunkach. Właśnie go aktualizujemy. Straż Pożarna w Raciborzu ma już tabletki z jodkiem potasu. Zostały zmagazynowane i zabezpieczone. Jeśli zajdzie potrzeba będą rozdysponowane między poszczególne gminy powiatu. Samorządy przekażą je do placówek ochrony zdrowia na swoim terenie, przede wszystkim do lokalnych przychodni - poinformował nas Mrugała.
Szef raciborskiej kryzysówki doskonale pamięta 1986 rok i obowiązek spożywania płynu Lugola po katastrofie elektrowni atomowej w Czarnobylu. Wówczas był już młodzieńcem. Płyn dystrybuowano między innymi poprzez placówki oświatowe. Czy tak będzie i tym razem? - Decyzje na ten temat zapadną na poziomie dystrybucji tabletek w placówkach służby zdrowia - wyjaśnia Mrugała.
Urzędnik dodaje, że decyzje o tym czy i kiedy tabletki z jodkiem potasu trafią do ludności, zapadną na szczeblu centralnym. - W wypadku stwierdzenia zagrożenia radiacją należy się spodziewać takiego komunikatu wpierw ze strony rządu - podkreśla. W ślad za nim mogą być rozsyłane stosowne alerty na telefony komórkowe.