Mieczysław Sus pamiętał o Dniu Sybiraka. Zawiesił flagi przy pomniku Sybiraka
W minionych latach jeszcze przed pandemią zamieszkali w Raciborzu Sybiracy przychodzili na Jeruzalem 17 września, by uczcić pamięć ofiar sowieckiej wywózki w II Wojnie Światowej. Tegoroczne obchody Dnia Sybiraka w formie oficjalnej nie doszły do skutku. Na cmentarzu spotkaliśmy w sobotę rano Mieczysława Susa, działacza Związku Sybiraków.
Materiał wideo:
Pan Mieczysław sam porządkował pomnik i jego otoczenie. Umieścił przy nim flagi biało-czerwone. W tym roku raciborskie środowisko Sybiraków uznało, że nie będzie większej uroczystości. Miejscowe grono Sybiraków jest z biegiem lat coraz mniej liczne. Tworzą je osoby starsze, nierzadko schorowane. Z coraz większym trudem przychodzi im dopełnienie formalności niezbędnych przy organizacji wydarzenia.
Jeszcze na początku wakacji Sus, biorąc udział w “urodzinach” Dobra Ojczyzny zapowiadał, że Dzień Sybiraka 2022 będzie miał uroczysty charakter, ale sprawy organizacyjne, w tym finansowe, pokrzyżowały te plany.
- W przeszłości księża raciborscy jak Marian Żagan, Alojzy Jurczyk czy Reinhold Porwol chętnie odprawiali msze święte w intencji Sybiraków. Pamiętam, że kiedy chciałem dać na ofiarę za tę posługę, to nawet dostałem reprymendę od proboszcza ze Starej Wsi. Dziś okoliczności są inne - wskazał nam Sus.
Sam uczestniczył w obchodach wojewódzkich, które odbyły się dzień wcześniej w Katowicach.
Na cmentarzu Jeruzalem działacz raciborskiego koła Związku Sybiraków powiedział nam, że historia zatoczyła koło i tak jak Polacy przeżyli w 1939 roku agresję sowiecką, tak w tym roku doznali jej Ukraińcy. - Wówczas i wtedy ludność napadniętego kraju była i jest wywożona na Sybir - podsumował Mieczysław Sus.