Mężczyzna okradł dom i zaatakował kobietę
Wkradł się do domu i zaatakował właścicielkę mieszkania, uderzając ją w twarz. Jego łupem padł telefon komórkowy. 20-letniemu jastrzębianinowi grozi do 10 lat więzienia.
W piątek wieczorem do domu przy ulicy Górniczej wkradł się przez okno mężczyzna, który zabrał właścicielce mieszkania telefon komórkowy oraz chciał ukraść laptopa. Kobieta chciała zatrzymać złodzieja, jednakże mężczyzna nie dawał jednak za wygraną i zaatakował ją, uderzając w twarz, po czym wyskoczył przez okno i uciekł.
- W wyniku podjętych czynności jastrzębscy wywiadowcy już po kilku godzinach ustalili i zatrzymali rabusia. Okazał się nim 20-letni mieszkaniec Jastrzębia-Zdroju. Mężczyzna przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu. To jednak nie jedyne przestępstwo, które ma na swoim koncie młody jastrzębianin. Okazało się, że mężczyzna skradł z samochodu dostawczego portfel wraz z dokumentami oraz dwoma kompletami kluczyków z volkswagena o łącznej wartości 700 złotych. Zdarzenie miało miejsce 18 sierpnia br., około godziny 4 w rejonie lokalu gastronomicznego przy ulicy Bogoczowiec. Teraz mężczyzna nie pozostanie bezkarny. O jego dalszym losie zadecyduje prokurator i sąd - informuje Komenda Miejska Policji w Jastrzębiu-Zdroju.
Komentarze
7 komentarzy
Przeciez to imigrany tak.zwany po naszymi GOROL wiec wywiesc go na mazury brudasa
Juz myslalem, ze to nielegalny imigrant. Ale spoko, to swoj.
Na mieście też ich niema zwłaszcza straży miejskiej!
I to jest najlepszy przykład na to, że polski obywatel powinien mieć legalny nakazany prawem dostęp do broni i w takiej sytuacji pełne prawo aby zabić napastnika który naruszył jego prywatność. Bez ponoszenia jakichkolwiek konsekwencji prawnych.
Straż Miejska nie robi nic dla nas. Nawet nie zwraca uwagi na parkowanie na drogach dojazdowych do budynków. Samochody zostawiają wąski dojazd na którym mieści samochód osobowych ale nie strażacki bojowy. W razie tragedii do kogo należy mieć pretensje? Policja też powinna wystawiać mandaty dla bezmyślnych palantów. Oni dopiero rozumieją, jak to ich spotka nieszczęście a strażacy nie podjadą tylko będą szukać właściciela samochodu tarasującego dojazd pod budynek. Tłumaczenie się, że nie ma gdzie zaparkować powinno być kierowanie do spółdzielni mieszkaniowych.
Bo mają co robić na mieście patologia jest wszędzie...
Na Bożej Górze i Bogoczowcu straży miejskiej, ani policji nie uraczysz... Może ktoś by się tym zainteresował w końcu!