Łaźnia Moszczenica w budowie, ale już wkrótce Industriada [WYWIAD]
O nadchodzącej Industriadzie; budowaniu marki, kiedy budynek jeszcze nie istnieje oraz o internetowym hejcie rozmawiamy z Izabelą Grelą, obecnie dyrektor Centrum Dziedzictwa i Dialogu Łaźnia Moszczenica, a do niedawna szefową wydziału promocji jastrzębskiego magistratu.
Łaźnia Moszczenica w budowie, ale już wkrótce Industriada [WYWIAD]
Szymon Kamczyk. Co robicie teraz, kiedy budynku jeszcze nie ma? To pytanie zadaje wielu jastrzębian.
Izabela Grela. Aktualnie organizujemy pierwszą w Jastrzębiu Industriadę. To bardzo duże przedsięwzięcie, na które mam nadzieję, przyjadą mieszkańcy całego regionu. Sama organizacja zaplecza technicznego to duże wyzwanie, bo impreza odbędzie się na parkingu przed budowaną Łaźnią Moszczenica. Tak więc zabezpieczamy dosłownie wszystko sami. Program mamy bogaty. Orkiestra Adama Sztaby, który wystąpi z wokalistami wyłonionymi w drodze castingu. To nasz celowy zabieg, by po pierwsze dać szansę utalentowanym ludziom a po drugie promować miasto Jastrzębie-Zdrój. Osiem wybranych osób wystąpi 3 września na naszej Industriadzie. Kandydaci muszą przesłać demo do Adama Sztaby (adres znajduje się na FB Łaźni Moszczenica). Spośród wszystkich zgłoszeń zostanie wybranych od 6 do 8 osób. 2 września będą mieli próbę w Warszawie, a 3 września wystąpią u nas. Nie ukrywam, że przygotowujemy to wszystko w dużym napięciu, bo całe przedsięwzięcie organizujemy dosłownie w sześć osób. Całe szczęście możemy liczyć na wsparcie chociażby jastrzębskiego MOSiru, który jest naszym partnerem w organizacji Industriady.
To tak, jak w Pszowie, z tym, że oni mają maszynownię szybu Chrobry i podczas Industriady można ją zwiedzić…
Dokładnie. By trafić na mapę Szlaku Zabytków Techniki, trzeba dwukrotnie wygrać konkurs na organizację Industriady jako obiekt zaprzyjaźniony. Nasza Łaźnia Moszczenica jest w budowie, więc postanowiliśmy swoją obecność w imprezie o randze wojewódzkiej mocno zaakcentować programem artystycznym. Jak wspomniałam zaprosiliśmy Adama Sztabę, ale nie tylko. Także Remigiusza Rączkę – kucharza znanego ze śląskich specjałów, który weźmie udział w bitwie kulinarnej. A przeciwnikiem będzie specjalista od kuchni molekularnej. Całe widowisko będzie można śledzić przez dwie godziny i co ważniejsze, również spróbować specjałów naszych kucharzy. Śmieję się, że jeśli przeżyjemy organizację tak dużego przedsięwzięcia na terenie bez infrastruktury, to już później absolutnie nic nas nie zaskoczy.
Swoimi działaniami chcemy przede wszystkim budować wizerunek miasta ale i zaistnieć w świadomości mieszkańców. Mówimy o Łaźni Moszczenica, ale jastrzębianie nie do końca wiedzą jaką jesteśmy instytucją i czym się zajmujemy. O identyfikacji z Łaźnią Moszczenica zupełnie nie ma mowy! Skoro nie mają jeszcze wyobrażenia tego obiektu, niewiele wiedzą o jego funkcji, bo też jeszcze namacalnie go nie ma. Naturalne jest, że podchodzą do nas z rezerwą, bądź nawet krytycznie. Naszym zadaniem jest zaciekawić mieszkańców naszą ofertą turystyczną i kulturalną, która w przeważającej większości będzie powiązana z historią miasta.
Ale koncert to chyba nie wszystko?
Tytuł tegorocznej Industriady brzmi „A po szychcie fajrant”, więc chcemy nawiązać do sposobu spędzania wolnego czasu przez górników. Będziemy koncentrować się na kopalni Moszczenica. Planujemy wystawę prac Ludwika Holesza, który był górnikiem w KWK Moszczenica. Jak wspomniałam bitwa kulinarna, ale także namiastka biesiady z jastrzębskim piwem. Oprócz tego zlot zabytkowych aut. Do tego co godzinę zabytkowymi autobusami będzie można wyruszyć w podróż po centrum miasta z przewodnikiem, który opowiadał będzie o historii Jastrzębia. To tylko nieliczne z atrakcji, bo będzie jeszcze turniej skata, okazja do boksowania, grania w piłkę nożna. Będzie Marek Szołtysek z cudowną opowieścią o historii śląskich zabawek.
To na teraz, ale działacie już jakiś czas. Co robiliście wcześniej?
Sporo pracy włożyliśmy w przygotowanie Pikniku w Kurorcie. Współorganizowaliśmy też Dni Miasta. Frekwencja na obu wydarzeniach bardzo nas zaskoczyła. Obie imprezy były też wysoko oceniane przez mieszkańców i przyjezdnych. To dało nam motywację do dalszej pracy. W lipcu uruchomiliśmy sezonowy Punkt Informacji Turystycznej w Parku Zdrojowym. Pomijając funkcję informacyjno-promocyjną, ankietujemy w nim mieszkańców i przyjezdnych. Dzięki temu poznajemy mieszkańców i budujemy ich profil. To w przyszłości pozwoli nam precyzyjnie określić oczekiwania jastrzębian. Jednocześnie dowiadujemy się też od osób przyjezdnych z jakich kanałów informacyjnych korzystają. To cenne informacje, pozwalające nam w przyszłości dobrze budować komunikaty o atrakcjach turystycznych miasta. Jesteśmy też w trakcie badań potrzeb mieszkańców w zakresie kultury, rozrywki i turystyki droga telefoniczną. Zanim zaczniemy przygotowywać konkretną ofertę kulturalno-rekreacyjno-turystyczną Łaźni Moszczenica, musimy poznać naszych odbiorców. Nie możemy wróżyć z przysłowiowych fusów. Przepalanie budżetu jest najprostsze, ale żeby nawiązać więź z odbiorcą ważna jest komunikacja i wsłuchiwanie się w jego potrzeby. Nie ma sensu wydawanie pieniędzy na imprezy i jednocześnie zabieganie o zainteresowanie klienta, kiedy można zorganizować wydarzenie adresowane do konkretnych osób.
Dodatkowo od września rozpoczniemy prace nad strategią komunikacji marki, nad samą marką Łaźnia Moszczenica oraz planem przyszłorocznych imprez, związanych z jubileuszem 60-lecia miasta. Grafik mamy dość napięty, tym bardziej, że do końca tego roku chcemy stworzyć jeszcze dwie ścieżki multimedialne – jedną wolnościową, drugą uzdrowiskową. Wszystko ma być nowoczesne i kompatybilne z ekspozycją Łaźni Moszczenica. Czekamy też na podpisanie umowy z firmą, która wygra przetarg właśnie na ekspozycję. Wówczas zacznie się mozolna praca, której zwieńczeniem będzie otwarcie wystawy stałej zatytułowanej Carbonarium.
Po Pani przejściu na stanowisko dyrektora, nowym naczelnikiem została Dominika Glądała, ale z tego co słyszę, można chyba powiedzieć, że Łaźnia Moszczenica przejęła część zadań wydziału promocji urzędu?
Zawsze powtarzałam, że promocją miasta jest każde wydarzenie, które się dzieje w Jastrzębiu-Zdroju. Świetnym tego przykładem jest bieg „Kobiety na 5+”. To wydarzenie, które buduje markę Jastrzębia bez dwóch zdań. My koncentrujemy się wyłącznie na wydarzeniach, które dotyczą mogą nawiązywać do historii miasta, budują turystyczną markę Jastrzębia oraz wzmacniają tożsamość jastrzębian. Mając to na uwadze, w przyszłym roku planujemy po raz pierwszy Festiwal Żelaznego Szlaku Rowerowego, kolejny Piknik w Kurorcie, Przystanek w PRL-u, Industriadę (jeśli się zakwalifikujemy po raz kolejny), czy też Festiwal Śląskie Smaki o zasięgu wojewódzkim. Każde z tych wydarzeń będzie dużym przedsięwzięciem.
A co z budynkiem Łaźni Moszczenica, pomówmy o terminach.
Muszę podkreślić to, że pomimo mojej absolutnej miłości do budownictwa i architektury, nie odpowiadam za prace budowlane w obiekcie. To domena wydziału inwestycji UM Jastrzębie-Zdrój, bo to miasto jest inwestorem. Wiemy natomiast, że do końca roku zakończyć się mają roboty budowlane pierwszego etapu Łaźni. We wrześniu podpisana zostanie umowa z firmą odpowiedzialną za przygotowanie ekspozycji w pierwszym etapie. Nasi czescy partnerzy, bo przecież Łaźnia Moszczenica budowana jest również dzięki dofinansowaniu do projektu „Postindustrialne dziedzictwo pogranicza”, wnioskowali o przedłużenie czasu na realizację projektu do sierpnia przyszłego roku. Prawdopodobne jest więc, że otwarcie nastąpi w połowie 2023 roku, bo musimy zrobić to wspólnie z Czechami. Natomiast już teraz miasto pozyskało 25 mln zł dofinansowania na przebudowę drugiej części i właśnie ogłoszony został przetarg na te prace.
Ludzie pewnie chcieliby na Industriadzie zobaczyć coś w budynku, jakiś fragment, powrócić wspomnieniami do czasu, kiedy górnicy przebierali się w łaźni do roboty. Ale na to nie ma szans?
Sama chciałabym coś udostępnić, zresztą mieliśmy pomysł, aby część wystawy zrobić w środku. Przepisy są jednak sztywne i nie było takiej możliwości. W zamian za to planujemy ciekawą iluminację i jeszcze bardzo dynamiczny film pokazujący to, co Łaźnia skrywa w swoim wnętrzu. Czekamy z niecierpliwością na moment, gdy będziemy mogli zacząć pracę nad ekspozycją. Uchylać rąbka tajemnicy mieszkańcom. Odkrywać historie miasta. To wszystko będzie możliwe po zakończeniu prac budowlanych. Kiedy tworzona będzie ekspozycja, będziemy już na miejscu i będzie można dopracować każdy szczegół.
Jak podchodzicie do krytyki (szczególnie w Internecie) dotyczącej betonozy, kolejnych placów wystawionych na słońce i upał. Przed Łaźnią też będzie sporo tego betonu?
To krytyka często, zwłaszcza w komentarzach, kierowana jest także pod moim adresem, bo wiele osób pamięta, że jako przewodnicząca wodzisławskiej rady dzielnicy walczyłam z prezydentem o to, aby nie wycinał lasu na osiedlu Batory. Moje stanowisko w tej sprawie jest niezmienne. Niezależnie, czy to Wodzisław, czy Jastrzębie. Uważam, że każda wycinka drzew jest zła. Budowa Łaźni Moszczenica nie wiązała się z wycinką drzew. A budynek otulony jest drzewami. Miasto przymierza się do kupna terenu w sąsiedztwie Łaźni, aby powiększyć parking. Kiedy oddamy do użytku cały obiekt, będzie potrzeba więcej miejsc parkingowych. Mam nadzieję, że stan zieleni będzie zachowany.
Wchłoniecie Galerię Historii Miasta?
GHM jest zarządzana przez dyrektora Miejskiego Ośrodka Kultury w Jastrzębiu-Zdroju Janusza Jurczaka i o ile wiem, są na etapie przenosin do budynku Spółki Brackiej. Założenia są takie, iż w budynku Łaźni Moszczenica będziemy przybliżać współczesną historię miasta, począwszy od momentu ogromnego rozwoju gospodarczego i urbanistycznego. W obiekcie przy 1 Maja docelowo ma powstać ekspozycja dedykowana uzdrowiskowej historii Jastrzębia-Zdroju.
Dyskusja na temat GHM-u od kilkunastu miesięcy wciąż jest żywa, przy czym w moim odczuciu nie poruszany jest najważniejszy aspekt dotyczący przyszłości galerii. Budynek Spółki Brackiej, o znacznie większej kubaturze niż dotychczasowa siedziba GHM-u, będzie w całości poświęcony uzdrowiskowej historii miasta. Jednak, by mogło to nastąpić, przedszkole specjalne, które ma tam siedzibę, musi się wyprowadzić do nowego obiektu, który jest projektowany. Planowane w mieście inwestycje często się zazębiają. Są systemem naczyń powiązanych. Owszem, trzeba będzie poczekać kilka lat, ale jaka jest perspektywa? Tuż przy Parku Zdrojowym ogromny obiekt będzie w całości poświęcony czasom, gdy Jastrzębie rozpoznawane było jako Perła Uzdrowisk Śląskich.
Zatem na losy Galerii Historii Miasta trzeba patrzeć w kontekście dłuższej perspektywy czasowej. Liczę na dobrą współpracę z pracownikami GHM-u, bo nikt nie ma większej wiedzy o historii miasta. Doceniam ich tradycyjne podejście do opowiadania o historii miasta. Łaźnia Moszczenica z założenia stawia na nowoczesne formy komunikacji z odbiorcą. Wierzę w to, że połączenie tradycji z nowoczesnością może przynieść bardzo pozytywne i zaskakujące efekty w budowaniu tożsamości mieszkańców i samej marki miasta.
Chcę jeszcze zapytać o kulisy zmiany dyrekcji Łaźni Moszczenica. Podobno nie chciała Pani przejąć tego stanowiska?
O powody rozwiązania umowy z poprzednią dyrektor trzeba by pytać panią prezydent. Prawda jest taka, że kiedy padła propozycja objęcia stanowiska, nie przyjęłam jej entuzjastycznie. Byłam naczelnikiem wydziału promocji i informacji zaledwie trzy lata. W tym czasie, jako zespół, mierzyliśmy się z trudnym okresem pandemii. To było zupełnie nowe doświadczenie dla nas wszystkich i także ogromne wyzwanie w zakresie komunikacji z mieszkańcami. W moim odczuciu ten egzamin zdaliśmy. I kiedy już wydawało się, że wychodzimy na prostą, wybuchła wojna w Ukrainie. To znacząco ograniczyło nasze działania kreatywne. Mieliśmy pewien niedosyt działań stricte promocyjnych. Mimo to uważam, że optymalnie wykorzystaliśmy te trzy lata. Przede wszystkim dlatego, że w wydziale spotkali się bardzo różni, ale kreatywni i otwarci ludzie. I to był powód, dla którego propozycji przejścia do Łaźni nie przyjęłam z entuzjazmem.
Jednak wszyscy, którzy mnie znają, wiedzą, że lubię wyzwania. A tworzenie nowej instytucji – Łaźni Moszczenica, jest nie tylko ogromnym wyzwaniem, ale też szansą. Szansą na nowe rodzaje działalności w Jastrzębiu-Zdroju, na odkrywanie nowych ludzi i na zaciekawienie jastrzębian historią pisaną przez ich przodków.
Mam pełną świadomość, że ta praca będzie wymagała ode mnie pokory i że wiele rzeczy będzie nowych, których muszę się nauczyć. Buduję na nowo zespół ludzi – pracowników Łaźni, którym nie może zabraknąć wiary w to, że się uda i zapału do pracy. Droga przed nami długa i wyboista. Mam pełną świadomość, że sukces jest wyłącznie wynikiem pracy zespołowej, więc kiedy w projekt Łaźnia Moszczenica zaangażują się ludzie z dobrą energią i nastawieniem na odkrywanie nowych rzeczy, wtedy osiągniemy sukces.
Ile osób tworzy obecnie Instytut Dziedzictwa i Dialogu Łaźnia Moszczenica?
Mamy sześcioosobowy zespół merytoryczny. Wliczam do niego także kadrę kierowniczą. Nasza specjalistka ds. kadrowych i główna księgowa zatrudnione są na pół etatu.
Skład będzie się poszerzać?
Kiedy otworzymy Carbonarium zwiększy się o osoby techniczne, czuwające nad wystawą stałą.
Zabrała Pani kogoś z wydziału promocji?
Nikogo nie zabrałam, ale zaproponowałam współpracę dwóm osobom. Ku memu zadowoleniu, zgodziły się. Myślę, że dla obu był to odważny krok, ponieważ urząd miasta daje poczucie stabilizacji a Łaźnia Moszczenica jest dopiero w powijakach, gdzie na dobrą sprawę nic jeszcze nie okrzepło. Mimo to, od sierpnia do naszego zespołu dołączyła Kamila Sadowska-Lasyk, która posiada doświadczenie w copywritingu i obsłudze social mediów. To ważne z uwagi na rozpoczynającą się już niebawem pracą nad ekspozycją w Carbonarium. Wyzwaniem dla nas, jako nowo powstałej instytucji jest zaistnienie w świadomości mieszkańców regionu, dlatego również na to będziemy kładli nacisk. Drugą osobą z wydziału promocji, która do nas przyjdzie od września, będzie Barbara Englender, która również ma doświadczenie w copywritingu, ale ponadto może pochwalić się organizacją wystaw i ekspozycji w Polce i za granicą. Wraz ze swoim ojcem od lat działają na terenie Jastrzębia-Zdroju. Ich działalność ma międzynarodowy charakter i jest bardzo dobrze oceniana.
Jaka będzie powierzchnia łaźni?
Samo Carbonarium będzie miało powierzchnię 2500 m kw. W 95 procentach zagospodarowana będzie na potrzeby ekspozycji. Zaplecze administracyjno-biurowe jest skromne, dzięki temu będziemy mieli więcej okazji do kontaktu z osobami odwiedzającymi naszą wystawę.
Co będzie można zobaczyć?
W pierwszym etapie budujemy Carbonarium. Ekspozycję stałą, której motywem przewodnim będzie węgiel. Od pierwiastka, poprzez wykorzystanie w przemyśle, w tą opowieść wpleciona zostanie historia miasta, by ostatecznie pokazać zastosowanie carbonu w świecie nauki. Ostatnim etapem są wątki transformacji i ekologiczne sposoby użytkowania węgla. To będzie multimedialna wystawa stała. W pomieszczeniach dodatkowych będziemy prowadzić zajęcia popularnonaukowe dla dzieci i organizować wystawy czasowe. Tzw. twarde wiadomości naukowe będziemy przeplatać subiektywną opowieścią o historii miasta.