Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

Blaski i cienie rodzicielstwa zastępczego. "Każde dziecko potrzebuje miłości, cierpliwości, zaopiekowania i uwagi"

15.07.2022 19:00 | 0 komentarzy | juk

Dają swoim podopiecznym szansę na życie wolne od obaw, niepewności jutra oraz zaspokajają ich potrzebę przynależności i bliskości, tak ważną dla każdego młodego człowieka. O blaskach i cieniach rodzicielstwa zastępczego rozmawiamy z dwoma matkami zastępczymi z powiatu wodzisławskiego.

Blaski i cienie rodzicielstwa zastępczego. "Każde dziecko potrzebuje miłości, cierpliwości, zaopiekowania i uwagi"
Katarzyna Wojaczek oraz Wiesława Sosna, z którymi rozmawialiśmy o blaskach i cieniach rodzicielstwa zastępczego.
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Macierzyństwo i ojcostwo to dla wielu z nas czas oczekiwany, będący nierzadko efektem wieloletnich starań. Niestety, nie wszystkie dzieci znajdują miłość, spokój i życiową stabilizację w swoich biologicznych rodzinach. W takich właśnie sytuacjach z pomocą przychodzą ludzie, dla których życie i dobro dziecka, bez względu na jego historię, są wartością samą w sobie. Szczegóły rodzicielstwa zastępczego przybliżają nam dwie matki zastępcze z powiatu wodzisławskiego: Katarzyna Wojaczek oraz Wiesława Sosna.

W 2021 r. w rodzinnej pieczy zastępczej przebywało ogółem 282 dzieci umieszczonych w 158 rodzinach zastępczych i rodzinnych domach dziecka.

Różne drogi, jeden cel

Katarzyna Wojaczek wraz z mężem pełni funkcję rodziny zastępczej od ponad dwudziestu lat. Przez cały ten czas przez ich dom przewinęło się 23 dzieci. Obecnie rodzina opiekuje się 7 dzieci. - Po ślubie z mężem doczekaliśmy się dwójki biologicznych synów, a że zawsze chcieliśmy mieć też córkę, to postanowiliśmy zostać rodzicami zastępczymi dla pewnej dziewczynki. Później jakoś tak poszło, że staliśmy się rodziną zastępczą zawodową - mówi Katarzyna Wojaczek, wspominając początki swojej pracy w charakterze rodziny zastępczej. Droga rodzicielstwa zastępczego Wiesławy Sosny było zupełnie inna. - Rodziną zastępczą zostałam z przypadku - mówi nam. - Sąsiadka, która miała córkę, zmarła. Wcześniej zmarł ojciec dziewczynki. Kiedy jej matka ciężko zachorowała, pomagałam jej w codziennych sprawach. Zostałam matką zastępczą, bo nie chciałam, żeby dziewczynka oglądało dom dziecka - dodaje podkreślając, że nie żałuje swojej decyzji. W domu pani Wiesławy przebywają także dwie dziewczynki z Ukrainy. Choć w obu przypadkach droga do zostania rodziną zastępczą była różna, to jednak cel był ten sam. Dzieci znalazły tam nie tylko opiekę i wsparcie, ale przede wszystkim ciepło domowego ogniska i serca otwarte na problemy podopiecznych.

Trudny czas adaptacji

W wychowaniu dzieci w placówkach typu rodzinnego ważne jest wytworzenie w domu atmosfery komfortu i bezpieczeństwa, którego dzieci nierzadko nie zaznały w swoich rodzinach biologicznych. Ich adaptacja do nowych warunków jest sprawą indywidualną, niedającą się ująć w jakiekolwiek ramy. – Proces adaptacji zależy od dziecka. Od tego, w jakim stanie fizycznym i psychicznym do nas trafiło, z jakiej jest rodziny. Niektóre adaptują się z dnia na dzień, innym zajmuje to półtora roku albo i dłużej - zwracają nam uwagę nasze rozmówczyni. Podkreślają jednak, że każde dziecko potrzebuje miłości, cierpliwości, zaopiekowania i uwagi. - Czasem w opiece nad dziećmi zdarzają się takie trudności, które bardzo trudno pokonać. Dzieci są tak skrzywdzone przez los, przez swoich rodziców biologicznych, że bardzo ciężko jest im pomóc. Jako rodzice zastępczy doświadczyliśmy tego z mężem. Musieliśmy wtedy odpuścić, zrezygnować i pewnym stopniu poddać się. Mając w domu jeszcze inne dzieci, zdaliśmy sobie sprawę, że nie możemy poświęcić ich na rzecz wtedy dwójki innych dzieci, które przez życie były bardzo poranione i potrzebowały indywidualnej opieki - mówi nam pani Katarzyna.

Gdy widzimy, że dzieci wychodzą od nas i fajnie funkcjonują w dorosłym życiu, wtedy mamy świadomość, że uratowaliśmy człowiek - mówi Katarzyna Wojaczek.

Blaski i cienie

Niezwykle istotne jest także podtrzymywanie kontaktów z dorosłymi już podopiecznymi, którzy nierzadko, mając własne rodziny, chętnie kontaktują się ze swoimi przybranymi rodzicami. – Mamy kontakt z dorosłymi wychowankami, odwiedzają nas i wspierają. Gdy widzimy, że dzieci wychodzą od nas i fajnie funkcjonują w dorosłym życiu, wtedy mamy świadomość, że uratowaliśmy człowieka - zauważa Katarzyna Wojaczek. Dodaje, że choć bycie rodzicem zastępczym jest pewnego rodzaju jej misją i celem w życiu, to mimo wielu pięknych chwil, doświadczyła też tych złych. - Łamie się nam serce, kiedy dziecko, z którym wydawało się, że złapało świetny kontakt i relację, odchodzi od nas i już się nie kontaktuje. Doświadczyłam takiej sytuacji i tego bólu - przyznaje ze smutkiem.

Otwarte serce i duże pokłady cierpliwości

Placówki typu rodzinnego, chociaż nie do końca zastąpią dzieciom ich rodzinny dom, są alternatywą dla dużych, przepełnionych domów dziecka, w których pracujący z młodzieżą wychowawcy, obciążeni pracą administracyjną, nie zawsze mają czas na rozmowę z dzieckiem i poznanie jego potrzeb. - Uważam, że rodzina zastępcza jest tworem tylko chwilowym. Dążę do tego i pracuje z biologicznymi rodzicami dzieci, które mam pod opieką i zdarza się, że wracają do nich. Rodzic zapracował na ten przywilej, pokazał, że chce, że potrafi zmienić to co było złe dla dziecka. I to też rozpatruje jako swój sukces. Bo udało się - mówi nam pani Katarzyna. Wspólnie z panią Wiesławą zachęcają innych, by ofiarowali swoje serce i czas dzieciom pozbawionym opieki własnych rodziców. - Z całego serca zachęcamy, ale trzeba sobie powiedzieć też wprost, że nie każdy do takiej roli się nadaje. Osoba, która chce zostać rodziną zastępczą, musi mieć w sobie olbrzymie pokłady cierpliwości, musi mieć otwarte serce na każde dziecko osobno - zgodnie twierdzą nasze rozmówczynie. Wszelkich informacji dotyczących zostania rodziną zastępczą udzielają pracownicy zespołu ds. pieczy zastępczej w Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie przy ul. Wałowej 30 w Wodzisławiu Śl.

W liczbach

W 2021 r. w rodzinnej pieczy zastępczej przebywało ogółem 282 dzieci umieszczonych w 158 rodzinach zastępczych i rodzinnych domach dziecka. Najczęstszą formą sprawowanej pieczy zastępczej były rodziny zastępcze spokrewnione z dzieckiem. Drugą co do liczebności rodzin formę pieczy zastępczej stanowiły rodziny niezawodowe. Do najczęstszych przyczyn umieszczania dzieci poza rodziną naturalną należą dysfunkcje tkwiące w środowisku rodzinnym, przede wszystkim niewydolności opiekuńczo-wychowawcza rodziny, uzależnienie rodzica bądź rodziców od alkoholu lub narkotyków. W zeszłym roku, na 282 dzieci przebywających w rodzinnej pieczy zastępczej, tylko 9 dzieci powróciło pod opiekę rodziny naturalnej.