Wtorek, 5 listopada 2024

imieniny: Elżbiety, Sławomira, Zachariasza

RSS

Czy po zawieszeniu norm jakości węgla znów będzie można grzać kopalnianymi odpadami?

11.07.2022 08:57 | 14 komentarzy | art

Pod koniec czerwca zawieszone zostały obowiązujące od 2018 r. normy jakości węgla. Na razie na 60 dni. To efekt tego, że węgla brakuje. Brakuje, bo ze względu na sankcje niedostępny stał się węgiel rosyjski. Alternatywne węgle dopiero do nas, z różnych kierunków, docierają. Niektóre gorszej jakości. I stąd też zapewne decyzja Ministerswta Klimatu i Środowiska o zawieszeniu norm.

Czy po zawieszeniu norm jakości węgla znów będzie można grzać kopalnianymi odpadami?
Palenie flotem jest nadal zabronione. Zawieszenie norm jakości węgla, które obowiązują od 2018 roku, nie zmienia niczego w tym zakresie. Zdjęcie ilustracyjne, arch. Nowiny.pl.
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Już 10 czerwca Minister Aktywów Państwowych, wicepremier Jacek Sasin zwrócił się do MKiŚ o rozważenie możliwości zawieszenia norm. Zwrócił uwagę na to, że w ostatnich latach pokrycie zapotrzebowania na węgiel energetyczny w sektorze komunalno-bytowym odbywało się przy udziale surowca importowanego do Polski, a wydarzenia z ostatnich miesięcy i zmiana sytuacji geopolitycznej przełożyła się na ograniczenie importu surowców energetycznych na terytorium Unii Europejskiej oraz wzrost ich cen. "W opinii Ministra Aktywów Państwowych działaniem, które w krótkim czasie mogłoby obniżyć cenę i poprawiłoby dostępność węgla dla m.in. gospodarstw domowych byłoby odstąpienie od wymagań jakościowych dla paliw stałych wprowadzanych do obrotu z przeznaczeniem do stosowania w sektorze bytowo-komunalnym – czytamy w dostępnej dokumentacji prac" - podawało MAP.

Zawieszenie norm było przez ekspertów branży energetycznej spodziewane. Rynek opałowy to obecnie jedna wielka katastroda. Autorzy blogu Czystepowietrze.pl przypominają co do tej katastrofy doprowadziło. Po pierwsze ceny węgla poszybowały w kosmos – z jednej strony przez jego niedobór wywołany embargiem na węgiel z Rosji, z drugiej strony przez paniczne zakupy, jakich o tej porze roku zwykle nie było. Po drugie, wzrost cen węgla pociągnął za sobą wzrost cen wszelkich zamienników węgla, łącznie z drewnem. Po trzecie zaś, na to wszystko nałożyły się przepisy tzw. uchwał antysmogowych, co oznacza, że w wielu województwach konieczna była wymiana starych typów kotłów na nowe - ludzie często wybierali te na ekogroszek.

W efekcie ceny węgla, zwłaszcza ekogroszku, stały się absurdalne. Ekogroszek w cenie ponad 3000 zł za tonę staje się niemal najdroższym sposobem ogrzewania domu - droższym od gazu i niemal tak samo drogim jak... prąd z gniazdka.

Stąd konieczność stabilizacji szalejących cen i zwiększenie dostępności paliw przed sezonem grzewczym. Węgiel ściągany jest z Kolumbii, Australii, RPA i innych krajów. Nie zawsze spełniałby on obowiązujące normy jakościowe. Czy stąd pomysł ich zawieszenia? Pomysłodawcy powołali się na przepisy ustawy o systemie monitorowania i kontrolowania jakości paliw, które przewidują możliwość wprowadzenia odstępstw w przypadku „wystąpienia na rynku nadzwyczajnych zdarzeń skutkujących zmianą warunków zaopatrzenia w paliwa stałe, które powodujących utrudnienia w przestrzeganiu wymagań jakościowych lub zagrażających bezpieczeństwu energetycznemu RP”.

Zawieszenie norm spotkało się z negatywnym przyjęciem środowisk ekologicznych. Polski Alarm Smogowy, walczący o poprawę jakości powietrza uważa, że zawieszenie norm jakości węgla umożliwi kupowanie nielegalnych dotychczas paliw – odpadów węglowych oraz węgla słabej jakości o wysokiej zawartości popiołu, wilgoci i siarki. Uważa również, że jest to okazja dla kopalń na sprzedanie zalegających na hałdach odpadów, których sprzedaży zakazano w 2018 r. W ślad za tym wiele mediów zaczęło informować, że będzie znów można sprzedawać flotokoncentraty czy muły. A to nieprawda. Izba Gospodarcza Sprzedawców Polskiego Węgla, która jako pierwsza alarmowała, że po wprowadzeniu embarga na rosyjski węgiel, tego surowca w Polsce zabraknie, podkreśla, że obecnie, przez 60 dni możliwa jest sprzedaż miałów, które od lipca 2020 r. określane były jako niespełniające norm jakościowych.

- Należy jednak podkreślić, że nadal zabroniona jest sprzedaż na rzecz odbiorców detalicznych następujących paliw stałych: mułów węglowych, flotokoncentratów, węgla brunatnego, dowolnej mieszaniny paliw zawierającej mniej niż 85% węgla kamiennego, paliwa stałego niepoddanego procesowi sortowania (tzw. niesortu). Zakazy te wynikają bowiem z uregulowań ustawowych, od których nowo wprowadzone rozporządzenie nie wprowadza odstępstwa

- zaznacza IGSPW.