...no i po co pan do tego szpitala przyjechał? [LIST DO REDAKCJI]
Podzielę się z wami historią z życia wziętą, pewnie taką jak miliony innych, ale gdy przeżyje się to na własnej skórze to jakoś boli dość mocno. O tym, gdy nagle musisz odwiedzić szpital, w którym jak się okazuje, nie ma lekarza, więc jedziesz do kolejnego, by usłyszeć 'no i po co pan do tego szpitala przyjechał?'.
Sobota. Wybrałam się z mężem do Żor, by załatwić kilka prywatnych spraw. Po drodze zahaczyliśmy o sklep sportowy, bo mąż chciał zobaczyć buty do biegania. Jeszcze w samochodzie mówił mi, że jakoś dziwnie swędzą go oczy. Przed wejściem na sklep udał się do łazienki, by przemyć oczy i twarz w nadziei, że to pomoże. Po sklepie chodziliśmy może z 5 minut, bo chodziło tylko o zerknięcie na pewien model butów i wróciliśmy do samochodu. Reakcja alergiczna nie ustała, a wręcz nagle przybrała na sile. Nim otwarliśmy drzwi samochodu, twarz mojego męża zaczęła puchnąć. Przerażona, ale z zachowaniem zimnej krwi i wiedzą o tym, gdzie w Żorach jest szpital, wsiadłam za kółko i zawiozłam go na izbę przyjęć. Tam pierwsza niespodzianka - nie ma lekarza, właśnie gdzieś wyszedł i wróci najwcześniej za godzinę. Przed nami podobno w kolejce czekało 15 osób, a gdy okazało się, że lekarz musi wyjść, rozeszły się, zostało może z 5.
Nie mając pewności, czy lekarz wróci za godzinę a stan mojego męża wcale się nie poprawiał, postanowiłam zawieźć go do szpitala w Jastrzębiu-Zdroju. Droga zajęła nam jakieś 15/20 minut. Pokierowani zostaliśmy do przychodni POZ. Lekarz był, kolejek brak - ok, dobry znak. Na wszelki wypadek w szpitalu jest okulistyka, dlatego wolałam jechać na Jastrzębie niż na Wodzisław. Wkurzenie przyszło przy próbie rejestracji pacjenta. Nowy (?) system pokonał pielęgniarki, które nie mogły wprowadzić danych pacjenta. Ba! W stronę mojego męża postanowiły rzucić niewybrednym komentarzem "no i po co pan przyjeżdżał do tego szpitala?" jakby nasza wizyta sprawiła im nie wiedzieć jakie problemy. Mój mąż nie pozostał dłużny i odparł, że "po pierwsze, wcale nie miał dzisiaj w planach bujania się po szpitalach, ale skoro musi to przyjechał, gdyby nie musiał, to by nie przyjeżdżał".
Pielęgniarki widziały, że pacjent naprawdę potrzebuje pomocy, więc po co był ten durny komentarz? Ja rozumiem, na pielęgniarkach wiesza się psy, nie raz słyszałam najróżniejsze historie dotyczące służby zdrowia, widzę jak pielęgniarki na każdym kroku powtarzają, że się ich nie szanuje... ale w tym przypadku nie można było mówić o żadnym braku szacunku czy arogancji ze strony pacjenta, a wręcz to my dostaliśmy po głowie, "bo zachciało nam się przyjeżdżać i zawracać d...".
Historia ma swój szczęśliwy finał, po zastrzykach silna reakcja alergiczna ustąpiła. Z czego się wzięła? Nie wiemy. Niesmak jednak pozostał. Dlaczego w szpitalu w Żorach zabrakło lekarza? Dlaczego pielęgniarki w Jastrzębiu dawały nam do zrozumienia, że zawracamy im d... i mogliśmy nie przyjeżdżać? Mam nadzieję, że w najbliższej przyszłości nie będę musiała już odwiedzać żadnego szpitala.
S.K.
Komentarze
10 komentarzy
@Pacjentkaaaa (94.40. * .5)
To co - mam się sam zdiagnozować i rozróżnić np. zawał serca od migotania przedsionków albo pęknięcie wrzodu na żołądku od zapalenia wyrostka lub też wylew krwi od niedotlenienia do mózgu? Czy każdy obywatel kończył studia medyczne??? A jak jesteś w stresie - postawisz prawidłową diagnozę? czy szukasz najszybciej (najbliżej) pomocy?
@Pacjentkaaaa (94.40. * .5)
10.07.2022 19:22
Do POZ? Gdy już poradnia njeczynna? Gdy lekarz POZ skonczyl urzedowanie?... Pozostaje tylko szpitalny dyżur lub SOR. Płacimy składki na leczenie i łaski nie robią! A takim traktowaniem pacjenta sami potwierdzają to, co źle o nich brzmi.
Szpital w Jastrzębiu przynajmniej pomógł (mimo, że z oporami), a w szpitalu w Żorach jest jeden lekarz... który w dodatku wyjeżdża na wizyty. Z przyzwyczajenia nazywa się szpitalem ale kompetencyjnie jest mu znacznie bliżej do przychodni. Od wielu lat nawet z wypadku który wydarzy się w Żorach pacjent jest przewożony do Jastrzębia lub Rybnika.
Tak jest ,miałam podobna sytuację w Żorach,przyjechałam z mamą 80lat traciła przytomność,a przyjechałam bo myślał że szybciej,będzie lekarz jakież moje zdziwienie kiedy dowiedziałam się że lekarz wyjechał do chorego i za 1,5-2godz będzie ,po kilku igrozbach błaganiach przyszedł lekarz z oddziału...jednym słowem masakra
Chwila,chwila.Przeciez przyjechało 4 mln lekarzy z ukr więc co płaczecie?
Mieszkańcy Żor doskonale wiedzą że do naszego szpitala to strata czasu jechać więc od razu wybieramy Rybnik albo Jastrzębie
Przecież pis podniósł składkę zdrowotną o 100% i dalej nic?
Kolejny przykład jak oni są beznadziejni ale w tvp powiedzą że to wina Tuska a ciemny lud dalej będzie na nich głosował
W tym obecnym chorym świecie sprawdza się jedno porzekadło: umiesz liczyć, licz na siebie.
Choćbyś chciał żeby Ci ktoś pomógł w trudnej sytuacji, to na cholerę w ogóle wymagasz od tych ludzi siedzących jak za karę żeby ruszyli swoje cztery litery i udawali że coś umieją? Patrząc na to o czym pisze autorka maila, to już wiadomo dlaczego homeopatia jest tak popularna. Szamani nie zbywają pacjentów zwracając się do nich zdaniami typu "Po co pan w ogóle się do nas zwracał o pomoc!"
Z takim czymś to się jedzie do POZ, a nie na SOR… Kiedy ludzie się w końcu nauczą?
To po jaką ch..rę płacimy składki zdrowotne? Czy mamy być lekarzami i leczyć się sami? Jest problem ze zdrowiem - to idziemy do NAJBLIŻSZEGO czynnego punktu i tam powinniśmy być obsłużeni. Ileż było przypadków - że dzwonimy na pogotowie ratunkowe - a oni po kosultacji odsyłają do lekarza rodzinnego (co trwa), a jak przybywa lekarz rodzinny to albo jest już za późno albo sam lekarz ponownie dzwoni na pogotowie - gdzie pacjent zanim dojedzie - też jest za późno. Po obrzyganego pijanego bezdomnego pogotowie przyjeżdża w 5 minut i w szpitalu ma zrobione szybko wszystkie badania na które płacący składki musi długo czekać (na pogotowie i na badania).